Budowa prawie ośmiokilometrowego odcinka drogi S7 od Skarżyska-Kamiennej do granicy z województwem mazowieckim miała się rozpocząć już w 2010 roku. Ogłoszono nawet przetarg, w którym najtańszą ofertę, opiewającą na 233 mln zł, złożyła firma MDI Sopot. Unieważniono go w 2011 roku, bo zabrakło pieniędzy. Problemem były też protesty ekologów, którzy twierdzą, że budowa węzła drogowego koło Skarżyska zaszkodzi m.in. trzem gatunkom motyli i przetnie międzynarodową trasę wędrówek wilków oraz łosi. Ekolodzy oprotestowali dwa kluczowe dokumenty: decyzję środowiskową oraz zgodę na realizację inwestycji drogowej.
W czwartek wyrok w sprawie "zgody na realizację inwestycji drogowej" wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Oddalił on skargę Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. - Teraz złożymy skargę kasacyjną, którą już mamy przygotowaną - mówi Radosław Ślusarczyk, prezes tego stowarzyszenia. - Nie jesteśmy przeciwnikami samej drogi, ale proponowana lokalizacja węzła Skarżysko Północ to nieuzasadniona ingerencja w bardzo cenne tereny przyrodnicze, ważne dla ochrony przyrody nie tylko w wymiarze lokalnym, lecz także europejskim. Przecież tam są m.in. korytarz ekologiczny istotny dla migracji zwierząt na terenie Europy oraz jedno z najważniejszych siedlisk motyli w województwie świętokrzyskim - tłumaczy. Więcej>>>
Drogowcy wygrali z ekologami na S7
Przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie wygrali z protestującymi ekologami i praktycznie w każdej chwili może ruszać budowa. Ale nie ma pieniędzy na inwestycję.