Przewoźnicy drogowi szykują się do protestu. Północna Izba Gospodarcza apeluje do rządu o większe zaangażowanie i o rozwiązanie problemu.

- Nie rozmawiamy o sytuacji teoretycznej, a naprawdę realnym zagrożeniu falą bankructw, szczególnie wśród mniejszych firm. Przewoźnicy drogowi i ogólnie sektor transportu jest narażany na rosnące koszty, przy jednoczesnym drastycznym ograniczaniu możliwości zarabiania pieniędzy. Uważamy, że postulaty tej grupy zawodowej są słuszne i należy doprowadzić do tego, by Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej doprowadziło do ich realizacji. Bierność ze strony tych instytucji jest dla nas niepokojąca – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

„Jesteśmy mniej konkurencyjni niż Litwa, Rumunia i Bułgaria”

PIG  jest gotowa podjąć się mediacji między przewoźnikami, a merytorycznymi ministerstwami. Tymczasem Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych szykuje się do trzeciego w ciągu trzech tygodni protestu w Szczecinie i zapowiada działanie do skutku.

- Otrzymujemy deklaracje pomocy, ale jednocześnie Ministerstwo Infrastruktury nie mówi o liczbach i skali pomocy, a ta nie jest pod żadnym pozorem wystarczające. Wielokrotnie mówiliśmy, że na tle konkurencji z innych krajów np. Litwy, Rumunii czy Bułgarii jesteśmy około 500 Euro poniżej poziomu finansowego, który możemy zaoferować naszym klientom. To drastycznie zmniejsza naszą konkurencyjność – wyjaśnia Piotr Krzyżankiewicz, wiceprezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.

- Pojawiają się odpowiedzi na pisma, ale nie powodują one rozwiązania problemu. Jesteśmy zmuszeni więc do protestowania. Nasi posłowie również nie kwapią się do pomocy i podjęcie realnych działań – dodaje Krzyżankiewicz.