Zranienia personelu medycznego, pielęgniarek i położnych, to poważny problem w szpitalach. Zwłaszcza powiatowych, które posiadają akredytację, tytułują się jako bezpieczny pracodawca, a mimo wszystko jest tam dużo wypadków przy pracy. Takie wnioski płyną z raportu "Zakłucia i zranienia - aspekty prawne", przygotowanego przez Polskie Towarzystwo Pielęgniarek Anestezjologicznych i Intensywnej Opieki.
W Polsce dochodzi rocznie do 37 tys. zranień szpitalnych. Najczęściej podczas pobierania krwi, otwierania ampułki czy podawania leku we wstrzyknięciu. Zakłucia nie dotyczą jednak tylko naszego kraju. Każdego roku dochodzi do nich w całej Europie, na terenie której ma miejsce milion zranień igłami. Problem w tym, że procedury zapobiegające wypadkom oraz umożliwiające ich zgłaszanie, są niedoskonałe.
Zranienia przy zabiegach
Raport dowodzi, że do zranień najczęściej dochodzi na sali zabiegowej i opatrunkowej. To dotyczy 44 proc. przypadków. Przy łóżku pacjenta zakuło się zaś 37 proc. personelu medycznego. W szpitalach powiatowych zakłucia zdarzają się właśnie przy łóżku pacjenta. Zaś w szpitalach wojewódzkich do zakłuć dochodzi w miejscu pobrań. Najrzadziej zakłucia i zranienia zdarzają się w szpitalach klinicznych, ale i tych jest w Polsce najmniej.
Wśród osób, którym zdarzyło się 2019 roku zakłuć narzędziem chirurgicznym, aż 41 proc. pracowało w szpitalach powiatowych. Najczęściej do zranień dochodziło tam z powodu kontaktu z ostrzem skalpela czy igłą iniekcyjną. W szpitalach wojewódzkich zaś najczęstszą przyczyną zakłuć, na którą wskazało 28,5 proc. respondentów, był kontakt ze szklaną ampułką.
Czytaj w LEX: Bezpieczeństwo i higiena pracy pielęgniarki w podmiotach wykonujących działalność leczniczą >
Zawodzą procedury zgłaszania
Autorzy raportu wskazują, że certyfikacja szpitali nie wpływa na bezpieczeństwo personelu medycznego. Akredytowane placówki medyczne nie różnią się bowiem od innych pod względem częstości zranień personelu medycznego. Co ciekawe, w akredytowanych szpitalach jest mniej bezpiecznego sprzętu niż w szpitalach, które tej akredytacji nie posiadają. To, że personel medyczny zakuwa się, a w szpitalach dochodzi do wypadków pracy, jest ryzykiem zawodowym. Problem w tym, że w polskich placówkach medycznych nadal brakuje metod zgłaszania zranień i zakłuć.
Czytaj w LEX: Wykonywanie prac niebezpiecznych przez personel medyczny >
Dane pokazują, że aż 87 proc. przypadków zranień i skaleczeń jest rejestrowanych w formie papierowej, a jedynie w 8 proc. w formie elektronicznej. 4 proc. badanych pielęgniarek podaje, że w ich miejscach pracy w ogóle nie rejestruje się takich zdarzeń.
Raport dowodzi, że polskie szpitale mają procedury bezpieczeństwa, ale są one niedoskonałe. Zresztą do ich wprowadzenia zobowiązała podmioty lecznicze Dyrektywa Rady 2010/32/EU i wydane później rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie zapobieganiu zranieniom.
- Pracodawcy, którzy nie wdrożyli w zarządzanych przez siebie podmiotach leczniczych przepisów rozporządzenia o zapobieganiu zranieniom podlegają odpowiedzialności na podstawie przepisów prawa pracy - mówi dr Mateusz Mądry, prawnik z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Podkreśla, że godnie z art. 283 par. 1 kodeksu pracy, osoby odpowiedzialne za stan bezpieczeństwa i higieny pracy, którzy nie przestrzegają przepisów lub zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, podlegają karze grzywny od 1zł do 30 tys. zł.
Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie w przypadku zranienia ostrym narzędziem podczas udzielania świadczeń zdrowotnych >
Za dużo papierowych form
W przeważającej większości wypadki zranień i skaleczeń są rejestrowane. Wypadki przy pracy w szpitalach rejestrowane są w formie papierowej w 87 proc. przypadkach, a jedynie w 8 proc. szpitali prowadzi je w formie elektronicznej. 4 proc. osób pytanych dla potrzeby raportu zadeklarowało jednak, że w ich miejscu pracy nie rejestruje się takich zdarzeń w ogóle. Niemal wszędzie istnieje procedura postępowania po ekspozycji na materiał biologiczny.
Co ciekawe, aż 40,7 proc. badanych przyznało, że po zranieniu w pracy, nie zgłosiło tego zdarzenia. Niemniej jednak 16,8 proc. badanych nie zrobiło tego, ponieważ uznało, że zakłucia i zranienia to element wykonywanej pracy. Zdarza się też i tak, że osoby doznające zranienia nie zgłaszały tego, gdyż rodzi to w pracy negatywne konsekwencje.
Potrzebne zmiany
Autorzy raportu "Zakłucia i zranienia - aspekty prawne” wskazali, że należy zapewnić w szpitalach igły iniekcyjne bezpieczne. Z badań wynika bowiem, że w drugiej kolejności, po szklanych ampułkach, to one są jedną z głównych przyczyn zranień.
Rekomendują także wzmocnienie procesu rekomendacji. Jednostki akredytujące podmioty lecznicze, powinny ustalić minimalny wykaz ilościowy i jakościowy sprzętu bezpiecznego, który powinien znajdować się w szpitalu chcącym uchodzić za bezpieczny. Przy pierwszej akredytacji sugerowany poziom ilościowy powinien wynosić co najmniej 50 proc. sprzętu bezpiecznego. W kolejnych zwiększenie udziału, do uzyskania docelowo 100 proc. zapewnienia bezpiecznego sprzętu.