Przy użyciu noża gamma, mało inwazyjnej metody leczenia zmian patologicznych mózgu, w ciągu 3 lat od utworzenia warszawskiego centrum zoperowano prawie 1400 pacjentów. Najmłodszy chory miał 16 lat, a najstarszy – 94 lata.
Warszawskie centrum dysponuje najnowszą, piątą generacją urządzania Gamma Knife, które po raz pierwszy zastosowano w Szwecji przed ponad 50 laty. Pozwala ono operować guzy mózgu (zarówno pierwotne, jak i przerzutowe) do 4 cm średnicy oraz inne zmiany w mózgu, takie jak nerwiaki nerwu przedsionkowo-ślimakowego, neuralgie nerwu trójdzielnego oraz drżenia samoistne i wywołane chorobą Parkinsona.
Zabieg nie wymaga otwarcia czaszki ani żadnych cięć w jej kościach. Zamiast skalpela wykorzystuje się w nim promieniowanie kobaltowe (gamma) podzielone na 192 wiązki. Każda z nich jest bezpieczna dla tkanki mózgu, dopiero jej kumulacja, zogniskowanie w jednym miejscu, powoduje zniszczenie patologicznych tkanek.
Wiązki promieniowania można łączyć w pęczki o różnych średnicach, niektóre z nich mogą być blokowane, żeby po drodze nie zniszczyły ważnych struktur mózgu. Te, które docierają do guza lub innej zmiany, gwałtownie tracą energię nie naruszając zdrowej tkanki.
„Dzięki temu są to zabiegi bardzo precyzyjne i bezpieczne dla chorego, można je wykonywać w pobliżu wrażliwych struktur mózgu” - powiedział dr Sebastian M. Dzierzęcki, neurochirurg Centrum Gamma Knife w Warszawie. Naświetlania trwają od 20 minut do 2 godzin. Chory już na drugi dzień może wrócić do domu (w ramach tzw. chirurgii jednego dnia), gdyż zabieg na ogół nie wymaga hospitalizacji.
Odpowiednie promieniowanie kobaltowe niszczy guza mózgu, ale może również spowodować stopniowe zanikanie zniekształceń naczyniowych. Tak leczone są naczyniaki mózgu powodujące często krwotoki i napady padaczkowe, szczególnie te, które są trudno dostępne i położone blisko ważnych oraz wrażliwych na trwałe zniszczenie struktur.
Prof. Ząbek powiedział, że naczyniaki do niedawna były usuwane podczas tradycyjnej operacji neurochirugicznej albo przy użyciu mało inwazyjnego zabiegu wewnątrznaczyniowego. Ten ostatni polega na wprowadzeniu cewnikiem materiału zamykającego światła naczyniaka i wyłączenie go z krążenia mózgowego. Nóż gamma to trzecie metoda leczenia, jeszcze bardziej nowatorska.
Zabiegi wykonywane w Centrum Neuroradiochirurgii Gamma Knife są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jeden zabieg kosztuje około 30 tys. zł, w innych krajach europejskich trzeba za nie zapłacić od 10 do 12 tys. euro.
Efekty leczenia przy użyciu noża gamma widoczne są zwykle dopiero po pewnym czasie. Guzy nowotworowe po napromieniowaniu rozpadają się w okresie 6-12 miesięcy. Objawy neuralgii nerwu trójdzielnego ustępują po kilku tygodniach, czasami nawet po kilku miesiącach. Zamykanie się naczyniaka trwa zwykle od 2 do 3 lat.
Andrzej Krystynus opowiadał na spotkaniu z dziennikarzami, że z powodu neuralgii nerwu trójdzielnego był operowany nożem gamma pod koniec 2012 r. Silne bóle po prawej stronie twarzy ustąpiły mu po kilku tygodniach. Dziś prawie w ogóle ich nie odczuwa.
Z kolei Zofia Ługawoj była operowana we wrześniu 2011 r. z powodu przerzutów raka piersi do mózgu. Miała w mózgu trzy guzy, jeden o średnicy 2,5 cm, a dwa pozostałe nieco mniejsze. Udało się je usunąć, ale półtora roku później w mózgu pojawiły się nowe guzy, które również usunięto nożem gamma. „Mimo tak poważnego stanu nadal żyję, mogę również normalnie funkcjonować” – powiedziała PAP.
Zbigniew Wojtasiński (PAP)