Coraz poważniejszym problemem dla opieki neonatologicznej są natomiast wcześniaki – podkreślili uczestniczący w obradach specjaliści.
Z danych przedstawionych przez dr Katarzynę Szamotulską z zakładu epidemiologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie wynika, że umieralność niemowląt spada u nas nieprzerwanie od lat 90. XX w. W 1999 r. wyniosła ona 8,9 promili i była niższa o prawie 12 punktów niż przed ponad 20 laty. W 2008 r. obniżyła się do 6 promili, a w 2011 r. – do 4,9 promili (czyli około 5 zgonów na 1000 urodzeń).
Spadek umieralności niemowląt ma miejsce także w innych krajach postkomunistycznych. Polska wciąż jednak odbiega od Europy Zachodniej, choć ten dystans stale się zmniejsza. W większości krajów zachodnich umieralność niemowląt nie przekracza 3-4 promili.
W Polsce zmniejsza się także umieralność okołoporodowa (urodzenia martwe i zgony niemowląt do 6. dnia po porodzie w przeliczeniu na 1000 urodzeń żywych i martwych). W 2010 r. współczynnik tych zgonów nie przekraczał 6,8 promili, podczas gdy na początku tego stulecia wynosił prawie 10 promili, a na początku lat 90. XX w. sięgał prawie 20 promili.
Według dr Szamotulskiej, od Europy Zachodniej odbiegamy nadal pod względem ryzyka zgonu noworodków urodzonych przedwcześnie, ze skrajnie małą urodzeniową masą ciała od 500-1000 g. Ponad jedna trzecia dzieci, których nie udało się uratować (35 proc.), miało masę urodzeniową poniżej 1000 g.
Większość noworodków umiera w pierwszych tygodniach życia. Ponad połowa ginie jeszcze przed ukończeniem pierwszego tygodnia po porodzie, a kolejne 20 proc. przed upływem miesiąca. 28 proc. zgonów zdarza się powyżej 27. dnia życia. Najczęściej umierają maluchy z niską masą urodzeniową (poniżej 2,5 kg).
Główną przyczyna zgonów noworodków są choroby z okresu okołoporodowego, powstające w trakcie ciąży oraz w pierwszych 6 dniach życia noworodka. Z tego powodu umiera 53 proc. maluchów. Kolejne 34 proc. zgonów wywołują wady wrodzone (pozostałe powodowane są chorobami nabytymi w okresie niemowlęcym lub urazami).
„Niedojrzałe noworodki, z licznymi wadami, wymagają skoordynowanej opieki – podkreśliła prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy ds. neonatologii. - Po urodzeniu przebywają w szpitalnych oddziałach intensywnej terapii przez 2 – 3 miesiące, zanim są gotowe do wypisu do domu. Dzieci te wymagają szczególnej opieki, by miały szanse nadrobić zaległości rozwojowe i uniknąć niepełnosprawności w przyszłym życiu”.
Według prof. Helwich, do końca 2013 r. powinno powstać 30 ośrodków specjalizujących się w opiece nad wcześniakami. „Nie trzeba tworzyć zupełnie nowych placówek. Wystarczy przekształcić w nie część spośród istniejących 220 ośrodków neonatologicznych. Są to zatem jedynie zmiany organizacyjne” – dodała konsultantka krajowa.
W Polsce co roku przychodzi na świat 28 tys. wcześniaków. Często wymagają one specjalistycznej opieki medycznej ze względu na nie w pełni jeszcze rozwinięte układy odpornościowy, oddechowy, neurologiczny i pokarmowy. Wiele z nich nie otrzymuje jednak odpowiedniej pomocy lub przychodzi ona zbyt późno – podkreślono podczas konferencji.
Leszek Szalak, zastępca dyrektora departamentu świadczeń opieki zdrowotnej Narodowego Funduszu Zdrowia, powiedział, że stale rosną środki przeznaczane na opieką nad wcześniakami. W latach 2004-2012 w przypadku lecznictwa otwartego wzrosły one o 264 proc., a w lecznictwie szpitalnym – o 140 proc.
Kompleksowa opieki nad dziećmi urodzonymi przedwcześnie będzie omawiana podczas sejmowej komisji zdrowia, która odbędzie 24 stycznia.