Instytut Staszica w środę przedstawił raport „Prawne, społeczne i kulturowe aspekty polityki alkoholowej w Polsce”. Dr Dawid Piekarz, wiceprezes zarządu Instytutu Staszica, autor projektu podkreśla, że obecnie obowiązująca ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, została uchwalona w 1982 r., a więc w okresie stanu wojennego i nie przystaje do obecnej rzeczywistości. Autorzy raportu podkreślają, że jest to jedna z trzech ustaw z tego okresu (poza ustawą o fundacjach i prawem prasowym), które przetrwały z minimalnymi zmianami do dziś.

- Ta ustawa walczy z problemami, których w dużej mierze już nie ma, bo rozwiązał je wolny rynek – podkreśla Piekarz. – Ustawa postuluje przenoszenie konsumpcji z alkoholi mocnych na słabsze trunki, a to już się stało. Kiedyś 70 proc. alkoholi konsumowanych w Polsce stanowiła wódka, dziś wynosi niecałe 30 proc. Za to teraz 62,6 proc. wypijanego alkoholu to piwo, a niecałe 10 proc. wino.

Nietrzeźwy pracownik może utracić prawo do świadczeń z tytułu wypadku przy pracy - czytaj tutaj>>

Potrzebna ustawa na XXI wiek

Zdaniem ekspertów z Instytutu Staszica, ale także Małgorzaty Zwiercan, przewodniczącej parlamentarnego zespołu ds. Rozwiązywania Problemów Uzależnień, trzeba rozpocząć dyskusję na temat tego jak ma wyglądać polityka antyalkoholowa na poziomie XXI wieku i powinna powstać całkiem nowa ustawa.

Zgodnie wymogami tej starej ustawy, alkohole niskoprocentowe miały korzystniejsze uwarunkowania reklamowe. - Wtedy uprzywilejowana pozycja piwa czy wina w stosunku do alkoholi mocnych miała uzasadnienie – podkreśla ekspert z Instytutu Staszica. – Ale być może w obecnych realiach nie powinno się już dzielić się alkoholu na wysoko i niskoprocentowy, bo każdy alkohol jest szkodliwy i warto zadać sobie pytanie, dlaczego o wódce czy winie nie można mówić publicznie, a piwo mogą reklamować sportowcy i celebryci?

Zdaniem autorów raportu nie ma uzasadniania faworyzowanie fiskalne alkoholi nisko-  względem wysokoprocentowych. Proponują, by podatek być naliczany w sposób zobiektywizowany od alkoholu zawartego w danym napoju, np. od 1 grama alkoholu, niezależnie od tego w czym i jak jest spożywany.

Gminny zakaz spożywania alkoholu - czytaj tutaj>>

 

Cena promocyjna: 139 zł

|

Cena regularna: 139 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł



 

Zakaz reklamy w UE

Autorzy raportu podkreślają, że orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości kilkakrotnie zajmowało się oceną zakazów reklamy alkoholu wprowadzanych w różnych państwach UE. Na gruncie prawa europejskiego zawsze względy ochrony zdrowia były uważane za kryterium uzasadniające ograniczenia w przepływie towarów i usług (o ile tylko samo ograniczenie spełniało inne przesłanki). Ocenę, czy ograniczenie można uznać za usprawiedliwione wymogami ochrony zdrowia (art. 30 Traktatu), a zatem dozwolone – ETS także pozostawia ocenie sądów krajowych, podając jednak pewne wskazówki.

ETS podkreśla, że zakaz w wypadku, gdy wprowadza reguły różnicujące dopuszczalną reklamę alkoholu, w zależności do ustalonych w ustawodawstwie wewnętrznym kategorii, stanowi kategoryzację nieodpowiadającą założonemu celowi ograniczeń – ochronie zdrowia. Trybunał podaje, że szkodliwość alkoholu w równej mierze dotyczy bowiem alkoholi importowanych i rodzimych, zaś przyjęte zakazy i ograniczenia sprzyjają dyskryminacji importu (bo ograniczenia w większym stopniu dotykają – z uwagi na przyjęte kryteria kategoryzacji – alkohole z innych państw).

- To może być podstawą zarzutu arbitralności krajowych ograniczeń reklamy. Można bowiem wprowadzać ograniczenia, determinowane ochroną zdrowia, o ile odnoszą się one do wszystkich alkoholi, niezależnie od miejsca pochodzenia, ponieważ każdy alkohol jest szkodliwy dla zdrowia – podkreśla dr Piekarz.

Czy za picie alkoholu w godzinach pracy dyrektor może zwolnić dyscyplinarnie pracownika samorządowego - czytaj tutaj>>
 

 

Nie ma definicji miejsca publicznego

Problemy powoduje także kolejna nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości wprowadzona w 2018 r. Zwiększyła ona restrykcyjność w dostępie do alkoholu i spożywania go w miejscach publicznych. W myśl nowych przepisów rady gminy mogą ograniczyć ilość punktów sprzedaży alkoholu we wszystkich jej podległych jednostkach — sołectwach, dzielnicach czy poszczególnych osiedlach. Nowe przepisy dają możliwość nałożenia zakazu sprzedaży między 22-6 rano.

Uchwały w sprawie odstępstwa od zakazu spożywania napojów alkoholowych w miejscach publicznych - czytaj tutaj>>
 

Ponadto ustawa zmienia zasadniczo przepisy dotyczące spożywania alkoholu w „miejscach publicznych”. Dotychczas zakazane to było w parkach, placach i ulicach oraz wszystkich miejscach, które wskazały władze samorządowe. Od teraz sytuacja ulega odwróceniu — zakazane jest generalnie picie w miejscu publicznym, a poszczególne rady mogą wskazać miejsca, gdzie będzie to dozwolone.

Autorzy raportu podkreślają, że prawnicy, m.in.: mec. Jarosław Froń, wskazywali na brak definicji „przestrzeni publicznej” w polskim prawie oraz zastanawiali się nad celowością ograniczania „skoncentrowanych” punktów sprzedaży. Podają także, że jest tendencja do łagodzenia restrykcji, której przykładem jest wyrok sądu uniewinniający osobę skazaną za spożywanie piwa na bulwarach wiślanych w Warszawie.


Sprzedaż wysyłkowa leków - do ceny leku doliczą koszty przesyłki - czytaj tutaj>>
 

Problem ze sprzedażą przez internet

Niejednoznaczne są przepisy dotyczące sprzedaży alkoholu przez internet. Generalnie ustawa nie zezwala na sprzedaż alkoholu w takiej formie, ale również jej wprost nie zakazuje. - Orzecznictwo sądowe jest zasadniczo zgodne i obecnie wskazuje ono wprost, że według ustawy niedopuszczalna jest sprzedaż internetowa napojów alkoholowych, ale ustawa nie zabrania sprzedaży alkoholu w internecie i wydawane są sprzeczne orzeczenia – mówi dr Piekarz.

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych konsekwentnie podtrzymuje swoje stanowisko, iż e-sprzedaż alkoholu łamie prawo. Jednak sądy dokonują bezpiecznej interpretacji ustawy w całości pomijając fakt, iż zdecydowana część komunikacji marketingowej oraz działalności handlowej toczy się w internecie.

Z drugiej strony można znaleźć przykłady odwrotnych orzeczeń, jak np. WSA w Krakowie. Uznał on, że twierdzenie organów, że skoro ustawodawca w treści ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie przewidział formy sprzedaży „przez Internet", to oznacza, że taka forma jest zakazana, nie jest do końca trafne, jeśli sprzedaży przez internet dokonuje działający fizycznie i posiadający koncesję sklep.

Sąd stanął zatem na stanowisku, że „sprzedaż przez internet", lecz z określonego w zezwoleniu punktu sprzedaży, nie jest jeszcze jednym, dodatkowym miejscem sprzedaży, niewymienionym w art. 96 ustawy, lecz jest to dodatkowa forma komunikacji przedsiębiorcy z potencjalnymi klientami, a więc jednym ze sposobów sprzedaży funkcjonującym w dzisiejszych realiach.

Liczne kontrowersje wśród sprzedawców alkoholi budzi także niedawny spór dotyczący tego, czy wystawianie będących w sprzedaży napojów alkoholowych w witrynie sklepu monopolowego jest reklamą alkoholu. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że takie działanie stanowi niedozwoloną reklamę alkoholu. Wskazał, że w ten sposób następuje rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych skierowane do nieoznaczonego kręgu osób.

Mamy rekordowo dużo cięć cesarskich w Polsce - czytaj tutaj>>
 

Zajmujemy 19. miejsce w Europie

Pod względem spożycia alkoholu Polska zajmuje 19. miejsce w Europie. Liderami spożycia są mieszkańcy Luksemburga, Czech i Łotwy. Powyżej unijnej średniej piją mieszkańcy krajów zachodnich: Francji, Austrii i Niemiec. Średnie spożycie alkoholu w Europie to 10,7 litra na mieszkańca.

PARPA szacuje liczbę osób uzależnionych od alkoholu na 800 tys. - czyli 2 proc. populacji. Z kolei według Diagnozy Społecznej samych siebie, jako osoby uzależnione określa z kolei 6,2 proc. Polaków, przy czym 80 proc.  z tej populacji to mężczyźni.

Coraz więcej piją młodzi ludzie

Niepokoić mogą dane, zgodnie z którymi 40 proc. populacji pije codziennie lub przynajmniej raz w tygodniu. Zastanawia także wielkość grupy osób deklarujących codzienne picie piwa oraz grupy, która spożywa najwięcej w przeliczeniu na czysty spirytus, wypijając de facto połowę spożywanego na naszym ryku alkoholu - w obu przypadkach jest to grupa 7 proc. populacji.

Niepokojący jest wzrost picia alkoholu, zwłaszcza piwa, wśród ludzi młodych. 48 proc. piętnastolatków przyznaje, że ma łatwy dostęp do piwa, 43 proc. do papierosów, 37 proc. do wina, a 34 proc. do wódki. Prawie połowa piętnastolatków w czasie ostatnich 30 dni piło piwo, 21 proc. wino, a 33 proc. wódkę.

Stereotyp: piwo nie jest szkodliwe

Pojawiły się szkodliwe stereotypy, których ustawa nie uwzględnia. Po pierwsze podejrzane jest picie wódki, ale już wino czy piwo jest „dozwolone”. Jak wskazują autorzy raportu mamy do czynienia z przyzwoleniem społecznym na konsumpcję wina lub piwa, podczas gdy człowiek spożywający w podobny sposób i w podobnej ilości alkohol mocny, zwłaszcza wódkę – w społecznym odbiorze naraża się na łatkę pijaka lub człowieka mającego co najmniej problem z alkoholem.

 - Tymczasem najnowsze badania wskazują, że nawet umiarkowane, ale codzienne, spożywanie alkoholu, także niskoprocentowego, może mieć gorsze konsekwencje dla zdrowia niż spożycie takiej samej ilości czystego alkoholu, ale rzadziej – podkreśla dr Piekarz. - Paradoksalnie więc możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której regulacje prawne pośrednio sprawiają, że ludzie w swoim mniemaniu spożywają alkohol w sposób mniej szkodliwy, tymczasem bezwiednie szkodzą swojemu zdrowiu w znacznie większym stopniu.

Od kilku lat rośnie odsetek kobiet, które zachowują całkowitą abstynencję podczas ciąży. Jednak nadal zbyt mało lekarzy ginekologów edukuje i przestrzega przed negatywnym wpływem alkoholu na płód. 10 proc. kobiet w Polsce spożywa alkohol w trakcie ciąży, a 65 proc. przyznaje, że nikt z opieki medycznej nie rozmawiał z nimi na temat spożywania alkoholu w czasie ciąży.