Nowelizacja z 20 marca 2015 r. do Kodeksu karnego wykonawczego wprowadziła możliwość ubiegania w takich przypadkach przez skazanego o zwrot prawa jazdy - pod warunkiem prowadzenia jedynie pojazdów wyposażonych w blokadę alkoholową. Urządzenie takie wymusza badanie trzeźwości kierowcy i nie pozwala na uruchomienie silnika przy przekroczonym dopuszczalnym progu zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu. Kosztuje od 1500 zł w górę.

Czytaj: Nowe przepisy dotyczące blokad alkoholowych już obowiązują>>

Sąd może orzec taką zmianę, jeżeli zakaz prowadzenia pojazdów był wykonywany co najmniej przez połowę jego orzeczonego wymiaru (w przypadku zakazu dożywotniego - co najmniej przez 10 lat). Warunkiem jest też uznanie, że postawa, właściwości i warunki osobiste sprawcy i jego zachowanie uzasadniają przekonanie, że prowadzenie przezeń pojazdu z blokadą nie zagraża bezpieczeństwu. Zmianę taką sąd może uchylić, jeżeli dana osoba rażąco naruszyła bezpieczeństwo ruchu, np. popełniła przestępstwo przeciw bezpieczeństwu w komunikacji.

Sprawdź: LEX Navigator Postępowanie Karne>>>

Mało popularny przepis?

O informację o stosowaniu tego przepisu wystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich, do którego docierały informacje, że jest ona mało znany i rzadko stosowany. Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego nie jest tak, ponieważ już co siódma osoba skazana prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu korzysta z takiej możliwości. - W 2017 r. odnotowano wpływ do wykonania 6796 orzeczeń o zakazie prowadzenia pojazdów mechanicznych niewyposażonych w blokadę alkoholową (4971 w związku z przestępstwami i 1825 w związku z wykroczeniami). Liczby te wskazują na szerokie stosowanie omawianej instytucji przez sądy w postępowaniu wykonawczym – zaznaczył wiceminister.

 

Patryk Jaki stwierdził też, że warto sądy i samych zaiteresowanych zachęcać do korzystania z tej możliwości. Jak stwierdził, treść i zakres udzielanych przez organy postępowania karnego pouczeń związanych z przebiegiem postępowania są określane przepisami prawa powszechnie obowiązującego. I przypomniał, że zgodnie z przepisami organ prowadzący postępowanie karne powinien w miarę potrzeby udzielać uczestnikom postępowania informacji o ciążących obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach także w wypadkach, gdy ustawa wyraźnie takiego obowiązku nie stanowi.

Minister nie może nakazać stosowania

Jak podkreślił wiceszef resortu, Minister Sprawiedliwości nie sprawuje nad sądami nadzoru merytorycznego i nie jest uprawniony do formułowania wytycznych kształtujących sposób interpretacji oraz stosowania tego przepisu wobec uczestników postępowania. - Podniesione przez Rzecznika zagadnienie może natomiast być upowszechniane wśród sędziów w kategoriach dobrej praktyki w toku szkoleń poświęconych problematyce wykonywania orzeczeń w sprawach karnych - stwierdził Patryk Jaki.