- Co ważne, źle kontrolowana astma jest dla społeczeństwa i gospodarki państwa najdroższa - podkreślił specjalista w dziedzinie alergologii profesor Piotr Kuna, Kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Przytoczył wyliczenia wskazujące, że w Unii Europejskiej pacjent ze źle kontrolowaną astmą generuje czterokrotnie wyższe koszty niż chory, u którego jest ona pod kontrolą. Wynika to między innymi z tego, że pacjenci z niekontrolowaną astmą wielokrotnie częściej opuszczają dni w szkole, w pracy, mają obniżoną produktywność, częściej są hospitalizowani i częściej korzystają z wizyt u lekarza i w szpitalnych oddziałach ratunkowych - przekonywał ekspert.
- Ponadto, gdy astma jest źle leczona, pacjent ma aż pięciokrotnie wyższe ryzyko zawału serca, a poważne powikłania, takie jak choroba wieńcowa serca, cukrzyca, niewydolność serca pojawiają się o 10 lat wcześniej niż u osób które nie chorują na astmę - zaznaczył.
Jak wyjaśnił profesor Kuna, dobra kontrola astmy oznacza, że pacjent nie ma objawów choroby (takich jak napady duszności, kaszlu, świstów podczas oddychania) lub występują one bardzo rzadko, może podejmować normalne aktywności – na przykład sportowe, szkolne, zawodowe, a także ma prawidłową funkcję płuc w badaniu spirometrycznym.
- Astma jest przewlekłą i nieuleczalną chorobą, która przeważnie zaczyna się przed trzecim rokiem życia i trwa aż do śmierci. Dobra wiadomość jest taka, że możemy ją skutecznie leczyć - zaznaczył alergolog.
Tymczasem z badań wynika, że niedostateczna kontrola choroby to problem około 50 procent chorych na astmę.
- Odsetek ten jest podobny zarówno w krajach Europy Zachodniej, jak i w Europie Środkowo-Wschodniej - podkreślił profesor Kuna. Jako przykład przytoczył wyniki niepublikowanego jeszcze badania, które przeprowadzono w sześciu krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. Brak kontroli choroby stwierdzono aż u 56 procent chorych.
Wśród głównych przyczyn tego problemu profesor Kuna wymienił przede wszystkim to, że pacjenci nie przestrzegają zaleceń lekarskich odnośnie stosowania leków wziewnych, nie potrafią właściwie korzystać z inhalatorów, nie eliminują czynników środowiskowych, które mogą zaostrzać chorobę, jak palenie tytoniu czy narażenie na alergeny.
Czytaj: Prawie 90 procent chorych na astmę szybko przestaje przyjmować leki >>>
Profesor Kirył Zykov z Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Medyczno-Stomatologicznego wyjaśnił, że aby znaleźć przyczyny braku kontroli astmy konieczne jest: potwierdzenie diagnozy choroby, sprawdzenie, czy u chorego nie występują również inne schorzenia, które mogą utrudniać leczenie astmy, czy zastosowana została odpowiednia terapia, czy pacjent przestrzega zaleceń lekarskich, czy nie występują interakcje z innymi lekami.
Eksperci podkreślali, że u pewnego odsetka chorych mamy do czynienia z tzw. astmą ciężką lub oporną na leczenie, niestabilną.
Profesor Eric D. Bateman, dyrektor Instytutu Chorób Płuc Uniwersytetu w Cape Town w Południowej Afryce zwrócił uwagę, że aby zwiększyć kontrolę astmy u części chorych konieczne jest dodanie do standardowej terapii dodatkowego leczenia. Obecnie standard stanowią działające przeciwzapalnie wziewne glikokortykosteroidy, stosowane często łącznie z lekami rozszerzającymi oskrzela z grupy tzw. beta2-mimetyków (najczęściej o przedłużonym działaniu – w skrócie LABA).
- Leki te osiągają również swój pułap skuteczności terapeutycznej i nawet gdy znacznie zwiększamy ich dawkę nie poprawiają kontroli - wyjaśnił ekspert.
Zaznaczył, że w ostatnich latach sprawdzano możliwość poprawy kontroli astmy przy pomocy różnych dodatkowych leków. Jedynym skutecznym okazało się być tiotropium. Jest to wziewny długodziałający lek antycholinergiczny (w skrócie LAMA), rozszerzający oskrzela, stosowany od nieco ponad dekady w terapii przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP).
Czytaj: Przewlekła obturacyjna choroba płuc: brak dostępu do refundowanych leków >>>
Z badań, które przedstawił w Wiedniu profesor Neven Tudoric z Uniwersytetu w Zagrzebiu w Chorwacji, wynika, że dodanie go do standardowej terapii o 68 procent zwiększyło szanse na uzyskanie pełnej kontroli astmy u pacjentów ze źle kontrolowaną chorobą i o 21 procent zredukowało liczbę zaostrzeń. Co więcej, lek wyraźnie poprawił też funkcję płuc i dawał najlepsze efekty u pacjentów z ciężką astmą. Terapia ta cechowała się też wysokim bezpieczeństwem.
Jak podsumował profesor Kuna, poszukiwanie strategii poprawy kontroli astmy jest o tyle istotne, że obecnie jesteśmy świadkami prawdziwej epidemii tej choroby, zwłaszcza w krajach rozwiniętych i rozwijających się. Na świecie liczbę chorych na astmę szacuje się na 300 mln, w Europie na 30 mln, a w Polsce na około 4 mln. Jest to głównie choroba dzieci, ludzi młodych i w średnim wieku. (pap)