Józef Kielar: Z doniesień medialnych wynika, że szpitale powiatowe są w katastrofalnej sytuacji finansowej. Czy zgadza się pani z tą opinią?

Bernadeta Skóbel: Na pewno sytuacja finansowa szpitali powiatowych jest trudna i rzeczywiście mierzą się one z jednym z największych kryzysów od lat. Wynika ona zarówno z niedoszacowania kosztów lipcowej podwyżki wynagrodzeń, jak i z ogólnej sytuacji gospodarczej. Szpitale, jak wszystkie inne podmioty gospodarcze, borykają się ze wzrostem cen energii, innych mediów, usług świadczonych przed wykonawców zewnętrznych, kosztów żywienia pacjentów. Pełniejszy obraz sytuacji będziemy mieć na początku 2023 r., kiedy szpitale złożą sprawozdania MZ-BFA za IV kwartał.

Listopad 2022 r. z ochroną zdrowia - Redakcja LEX poleca >>>

Ile jest szpitali powiatowych w Polsce i jaka jest ich rola w systemie ochrony zdrowia?

To jest ciekawe pytanie. Nie mamy definicji szpitala powiatowego. Z punktu widzenia struktury właścicielskiej mamy 255 podmiotów prowadzących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne, zależnych od samorządu powiatowego oraz 46 podmiotów prowadzących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne, zależnych od miast na prawach powiatu. Należy jednak odróżnić pojęcie szpitala powiatowego w znaczeniu własnościowym od szpitala powiatowego w znaczeniu funkcjonalnym (szpital pełniący funkcję szpitala powiatowego, ale w sensie właścicielskim niezależnego od powiatu). Można wyróżnić tutaj następujące sytuacje:

  • niektóre powiaty zdecydowały się na likwidację samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i dzierżawę (albo zastosowanie innego instrumentu prawnego) majątku likwidowanego SP ZOZ operatorowi prywatnemu;
  • szpital powiatowy w Żywcu został wybudowany i jest zarządzany w formule partnerstwa publiczno-prywatnego  (PPP).
  • w przypadku szpitala w Ełku 100 proc. udziałów posiada gmina miejska Ełk, ale sam szpital oczywiście obsługuje pacjentów z obszaru powiatu.

Klasyczny szpital powiatowy zapewnia pacjentom szybki dostęp do lecznictwa szpitalnego w podstawowym zakresie (interna, chirurgia ogólna, ginekologia i położnictwo, pediatria i w zależności od lokalnych potrzeb szpitalny oddział ratunkowy), co nie wyklucza prowadzenia przez taki szpital działalności w szerszym zakresie. Mamy wiele szpitali miejskich i powiatowych, które realizują świadczenia wysokospecjalistyczne. Ogólnie jednak potencjał szpitali lokalnych nie jest wykorzystywany w wystarczający sposób, co wynika z uwarunkowań systemowych.

Sprawdź w LEX: Postępowanie naprawczo-rozwojowe szpitala w trybie ustawy o modernizacji szpitalnictwa >>>

 

Cena promocyjna: 98.99 zł

|

Cena regularna: 110 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Ministerstwo Zdrowia przygotowuje projekt drugiej wersji ustawy o modernizacji szpitalnictwa. Czym różni się ta wersja od pierwotnego projektu i czy nie jest to próba redukcji szpitali i oddziałów szpitalnych?

Szerzej na to pytanie byłabym w stanie odpowiedzieć gdyby projekt był dostępny. Z założenia staram się nie komentować projektów aktów prawnych, z którymi nie miałam okazji się zapoznać. Z informacji przekazywanych przez przedstawicieli MZ wynika, że zdecydowano się odejść od pomysłu powołania kolejnej Agencji. W konsekwencji Agencja nie będzie zatrudniać nadzorców, co akurat oceniamy pozytywnie. Od osób tych wymagano mniejszych kwalifikacji niż od dyrektorów szpitali. Na pewno celem ustawy nadal będzie ograniczenie liczby oddziałów szpitalnych i łóżek szpitalnych. Pytanie, czy w to miejsce pacjentowi zostanie zapewniona alternatywa i ile będzie ona kosztować?

 

 

Minister zdrowia oświadczył niedawno, że 10 proc. szpitali ma problem z realizacją tzw. ustawy podwyżkowej, bo mają niewspółmiernie dobrany tzw. biały personel i administracyjny. Ponadto brakuje systemowego hamulca, który ograniczałby spiralę wynagrodzeniową. Czy podziela pani to stanowisko?

Nie wiem od jakiej liczby minister zdrowia wyliczył te 10 proc.? Z informacji przekazanych również przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że 173 szpitale objął mechanizm przewidziany w Zarządzeniu Prezesa NFZ z 23 września 2022 r. Nr 120/2022/DEF, a dotyczący wyrównania wartości kontraktów od września 2022 r. do poziomu 116 proc. Zatem te 10 proc. szpitali, o których wspomina minister zdrowia nie sposób odnieść, ani do liczby szpitali ogólnych ani do liczby szpitali w tzw. sieci szpitali. To wartość wyciągnięta z kapelusza. Tak samo twierdzenie, że szpitale mają problem, bo nie jest niewspółmiernie dobrany personel tzw. biały i administracyjny, nie jest poparte żadnymi dowodami. Standardy zatrudnienia personelu medycznego wynikają z rozporządzeń wydawanych przez ministra zdrowia, wysokość płacy minimalnej wynika z ustawy, której projekt negocjowało ze stroną związkową i przygotowało Ministerstwo Zdrowia. Być może liczbę pracowników administracji udałoby się zredukować gdyby nie to, że na szpitale nakładane są kolejne obciążenia administracyjne i obowiązki sprawozdawcze. Szpitale borykają się z brakami kadrowymi jeżeli chodzi o zawody medyczne i to rzeczywiście może nakręcać spiralę wynagrodzeń, ale akurat odpowiedzialności za niedostateczną liczbę kształconych kadr nie można przerzucać na szpitale. 20 proc. miejsc na kierunku lekarskim zajmują studenci kształcący się w języku innym, niż język polski. W przypadku jednego z publicznych uniwersytetów wskaźnik ten przekracza 40 proc. Innymi słowy z założenia 20 proc. studentów medycyny w Polsce kształcimy na eksport. I są to liczby, które minister zdrowia co roku zatwierdza w rozporządzeniu w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym.

Jeżeli chodzi o personel administracyjny, w obecnej sytuacji finansowej szpitale publiczne niestety nie są atrakcyjnymi pracodawcami, zwłaszcza w regionach z niższym poziomem bezrobocia.

Czytaj w LEX: Raport z badania TNS OBOP na zlecenie Konsorcjum Dolnośląskich Szpitali Powiatowych: "Co mieszkańcy myślą o szpitalach powiatowych?" >>>

Powiedziała pani niedawno, że w planowanym projekcie ustawy o szpitalnictwie zabrakło zachęcania lecznic do współpracy oraz wspierania działań inwestycyjnych. Proszę powiedzieć, na czym te zachęty powinny polegać?

Najbardziej skuteczne są zachęty finansowe. Jeżeli szpital miałby dokonać zmiany w wybranym profilu działania (np. zlikwidować oddział i w to miejsce stworzyć inny bardziej potrzebny z punktu widzenia potrzeb lokalnych), to po pierwsze taki szpital potrzebowałby środków na wykonanie koniecznych prac remontowo-budowlanych i związanych z zakupem sprzętu, po drugie powinien być mechanizm gwarantujący otrzymanie kontraktu w określonym, z góry znanym zakresie, po trzecie świadczenie to powinno być odpowiednio wycenione. Jeżeli chodzi o współpracę pomiędzy podmiotami leczniczymi czy podmiotami tworzącymi, to w projekcie brakowało chociażby przepisów dotyczących płynnego przechodzenia personelu z jednego podmiotu do drugiego. Po drugie, jeżeli np. dwa szpitale zdecydowałyby się na zawarcie porozumienia o niedublowaniu pewnego zakresu świadczeń, to powinno to też wiązać płatnika, który w takim przypadku nie powinien zawierać nowych umów czy zwiększać kontraktów podmiotom nie objętym tym porozumieniem. I ostatni najważniejszy element – prawidłowa wycena przy realizacji świadczeń na pewnym minimalnym poziomie. Jeżeli dzisiaj mamy przykładowo dwa położone blisko siebie szpitale powiatowe, w których są realizowane świadczenia co do zasady deficytowe (np. interna), to skumulowanie realizacji tych świadczeń w jednym szpitalu nie spowoduje, że oddział zacznie się bilansować. Przeciwnie. Szpital, który zdecydowałby się na taki krok będzie miał jeszcze większe problemy finansowe.

Czytaj w LEX: Analiza wskaźnikowa w zarządzaniu podmiotami leczniczymi >>>

Jak ocenia pani tegoroczne zwiększenie wyceny świadczeń zdrowotnych, które w wielu przypadkach nie pozwala na zbilansowanie strony kosztowej w szpitalach i powoduje wzrost ich zadłużenia?

Z oczywistych względów nie mogę jej ocenić pozytywnie. Są podmioty, które na zmianie cen zyskały, są takie – jak zwłaszcza mniejsze szpitale, dla których wycena ta okazała się skrajnie niekorzystna. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po stronie Ministerstwa Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz Narodowego Funduszu Zdrowia jest próba przerzucania odpowiedzialności za powstałą sytuację na dyrektorów szpitali, a brakuje refleksji – przynajmniej w oficjalnym przekazie - czy nie został popełniony błąd?