Kolejne już doniesienia na ten temat wywołują wiele kontrowersji. Specjaliści zastrzegają się jednak, że to niepokojące odkrycie dotyczy wyłącznie sportowców, którzy intensywnie trenują. Na arytmie serca nie są narażone inne osoby, nawet te, które mają kłopoty z sercem. Wysiłek fizyczny jest wręcz dla nich zbawienny i może przedłużyć im życie.
Prof. Sanjay Sharma z University of London twierdzi, że groźne arytmie serca częściej występują u tych sportowców w średnim wieku, którzy przez kilkadziesiąt lat intensywnie ćwiczyli. Są oni pięciokrotnie bardziej narażenie na migotanie przedsionków aniżeli ci, którzy wręcz unikają sportu.
W ramach badania REGICOR wyliczono, że 1500 godzin intensywnego uprawiania sportów trzykrotnie zwiększa ryzyko migotania przedsionków. Wystarczy jednak zaprzestać tak dużego wysiłku fizycznego, by się zmniejszyło narażenie na tę najczęstszą arytmię serca (w Europie występuje ona u 1 mln osób).
"Z naszych badań wynika, że migotanie przedsionków, które nie zawsze się ujawnia, występuje u ponad 40 proc. dawnych sportowców" - podkreślił prof. Sharma. Ostrzega, że w przyszłości będą oni poważnym problem dla kardiologów. Wielu z nich będzie wymagało wszczepiania stymulatora serca.
Najbardziej niebezpieczne jest migotanie komór, które może doprowadzić do tzw. nagłego zgonu sercowego. Czasami zdarza się ono nawet u sportowców podczas zawodów, np. u piłkarzy oraz maratończyków.
Prof. Lluis Mon ze szpitala uniwersyteckiego w Barcelonie zwraca jednak uwagę, że wyniki tych badań nie powinny zniechęcać zwykłych ludzi do uprawiania sportu. "Ćwiczenia są najtańszą i najbardziej skuteczną metodą zapobiegającą chorobom sercowo-naczyniowym - podkreśla. - Powinniśmy je traktować jak najlepszy lek".
Nie ma żadnych badań sugerujących choćby, że umiarkowany wysiłek fizyczny u przeciętnego człowieka czyni go bardziej podatnym na migotanie przedsionków. Jest wręcz odwrotnie: ćwiczenia poprawiają stan zdrowia osób cierpiących na tego rodzaju arytmie. Zmniejszają częstotliwość występowania migotania przedsionków.
Według prof. Sharma trwający co najmniej 30 minut wysiłek fizyczny pięć dni w tygodniu, o 50 proc. zmniejsza ryzyko choroby wieńcowej i wydłuża życie średnio o 7 lat.