Do konsultacji społecznych przekazano właśnie projekt Strategii Cyfryzacji Polski do 2035 roku, przygotowany przez Ministerstwo Cyfryzacji. To pierwszy tak kompleksowy dokument w historii kraju, który kompleksowo przedstawia największe wyzwania i cele, które Polska chce osiągnąć w ciągu najbliższych 10 lat. Istotnym elementem dokumentu są również kwestie cyfrowego rozwoju systemu ochrony zdrowia.

Czytaj więcej: Sztuczna inteligencja wspomoże biznes i medycynę. Resort prezentuje projekt strategii

 

Jest dobrze, ale ochrona danych wciąż niedoceniana

Jak stoimy z rozwojem cyfryzacji na tle krajów europejskich? Okazuje się, że całkiem nieźle. Jak zaznaczono w dokumencie, według unijnego raportu o stanie cyfrowego zdrowia ostatniej dekady, Polska zajmuje, odpowiednio, szóste oraz piąte miejsce pod względem dostępu do Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (EDM) oraz dostępu do technologii wśród 27 krajów UE, zajmując miejsce poniżej średniej dla UE jedynie w zakresie kategorii dostępnych dla pacjenta danych. Polska sporo cyfrowych rozwiązań wdrożyła w czasie pandemii – obecnie funkcjonuje m.in. centralna Platforma e-Zdrowie, w ramach których lekarze mogą wystawiać e-recepty (do kwietnia 2024 r. wystawiono ich 2 mld) czy e-skierowania. Dobrze funkcjonuje też Internetowe Konto Pacjenta (IKP), w którym konto założyło już 18 mln Polaków. Jak podkreślono jednak w dokumencie, choć wszystkie te elementy są ważne i przydatne, to jednak stanowią jedynie cyfrowe „odbicie” tradycyjnych usług, a Polska cyfryzację mogłaby wykorzystywać znacznie szerzej.

Problemem jest świadomość dotycząca potencjalnych cyberataków i bezpieczeństwa danych medycznych. Jak przypomniano w dokumencie, według danych ankietowych Centrum e-Zdrowia na kwiecień 2022 roku, 81 proc. podmiotów leczniczych nie ma planu zarządzania podatnościami, w 68 proc. brak odmiejscowionych kopii bezpieczeństwa, a 86 proc. kierowników jednostek nie odbyło szkoleń z zakresu cyberbezpieczeństwa. Z drugiej strony, szpitale coraz chętniej korzystają ze sztucznej inteligencji, np. w procesie diagnostyki lub w usprawnianiu codziennych czynności.

 

AI pomoże, zanim pacjent zachoruje 

Zdiagnozowane obszary, w których polska ochrona zdrowia może się rozwijać, były podstawą do stworzenia celów w strategii. Resort cyfryzacji chce, by do 2035 r. Elektroniczna Dokumentacja Medyczna była powszechna, kompletna i prowadzona w sposób umożliwiający wymianę dokumentacji między podmiotami leczniczymi. Przełożyłoby się to bezpośrednio na komfort pacjentów, którzy nie musieliby nosić ze sobą papierowej dokumentacji czy wyników badań, gdy udają się do innego lekarza albo placówki medycznej. Środkiem do realizacji celu mają być m.in. zachęty finansowe dla tych podmiotów, które będą rzetelnie prowadzić EDM.

Drugi cel wynika bezpośrednio z przepisów, które nałożą dwa unijne akty prawne: European Health Data Space (Europejskiej Przestrzeni Danych Medycznych) oraz Data Governance Act (Aktu w sprawie zarządzania danymi). Chodzi o szersze udostępnianie danych medycznych (odpowiednio zanonimizowanych), przede wszystkim w celach badawczych. Przełoży się to na potencjalnie szerszy dostęp do terapii i wytycznych dla pacjentów z danymi chorobami. Z drugiej strony, szersza będzie możliwość samodzielnego decydowania o tym, jakie dane chcemy udostępniać.

Zobacz w LEX: Sztuczna inteligencja: zrozumieć, opanować, zastosować. Prawne aspekty funkcjonowania > >

 

Nowość
Prawo sztucznej inteligencji i nowych technologii 3
-30%
Nowość

Bogdan Fischer, Adam Pązik, Marek Świerczyński

Sprawdź  

Cena promocyjna: 139.29 zł

|

Cena regularna: 199 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł


Istotnym elementem strategii ma być też wykorzystywanie sztucznej inteligencji w celu poprawy jakości opieki nad pacjentem. W przyszłości resort przewiduje wprowadzenie niezbędnych zmian w administracji publicznej, w tym nowych przepisów, procedur i wzmocnienie kompetencji w zakresie finansowania i monitorowania rozwiązań cyfrowych, m. in. poprzez stworzenie standardu oceny koszto-efektywności technologii opartych o AI przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Stworzone mają też zostać nowe e-usługi zdrowotne, umożliwiające analizę danych medycznych gromadzonych w rejestrach centralnych w celu profilowania zdrowotnego, analityki predykcyjnej i podejmowania interwencji w oparciu o uzyskane wyniki. Chodzi np. kontakt z pacjentem czy poradę edukacyjną, z zastrzeżeniem, że muszą zostać zachowane najwyższe standardy prywatności i umożliwienie pacjentowi zadecydowania, czy chce być objęty takim programem. Potencjalnie może być to jednak w przyszłości jedno z najważniejszych narzędzi profilaktycznych dla pacjenta. W trakcie V edycji konferencji Zmiany w Ochronie Zdrowia „Jakość w praktyce” (organizowanej przez Wolters Kluwer i Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego) mówiła o tym Ligia Kornowska, dyrektor zarządzająca Polskiej Federacji Szpitali. Jak wyjaśniała, dzięki odpowiednim narzędziom na podstawie gromadzonych danych medycznych można byłoby przewidywać, który pacjent jest narażony na daną chorobę (np. cukrzycę, nowotwór) i informować go o tym, jeszcze zanim choroba wystąpi. – To przeniesie nas na zupełnie inny poziom opieki zdrowotnej, i wówczas faktycznie będziemy mogli mówić o ochronie zdrowia, a nie opiece nad chorobą – podkreślała Kornowska.

Czytaj również: Sztuczna inteligencja w polskich szpitalach bliżej, niż się wydaje

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Zestawienie podstawowych ryzyk dla ochrony danych osobowych w związku z zastosowaniem systemu AI > >

 

Interpretacja będzie wyzwaniem, zwłaszcza w ochronie zdrowia

O tym, że algorytmy sztucznej inteligencji odgrywają coraz większą rolę w ochronie zdrowia, mówił podczas łączonego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia oraz Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii Wojciech Demediuk, dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia. – Zastosowanie mechanizmów sztucznej inteligencji w zdrowiu oznacza dla personelu więcej czasu dla pacjenta, usprawnienie procesu diagnostyki poprzez podpowiedzi w zakresie zalecanego postępowania, alarmowanie w sytuacjach krytycznych oraz odciążenie z części obowiązków administracyjnych – wymieniał.

Wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski zaznaczał z kolei, że nowe narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję mogą wymykać się podstawowym ramom unijnego rozporządzenia o sztucznej inteligencji (AI Act) – takie potencjalne ryzyko zwłaszcza w ochronie zdrowia. Dlatego nowy urząd, który w przyszłości zajmie się w Polsce nadzorowaniem rynku, ma również otrzymać narzędzie do interpretacji przepisów. – Możemy sobie wyobrazić, że po wdrożeniu przepisów unijnych powstanie nowy wyrób medyczny wykorzystujący sztuczną inteligencję, który na przykład byłby nieobecny w uzasadnieniu projektu ustawy, bo ustawodawca nie wpadł jeszcze na to, że może powstać kolejny wynalazek w tym obszarze. Dlatego chcielibyśmy, żeby organ nadzoru rynku mógł wydawać interpretacje, które też ułatwią „składowanie” rozwiązań, tak by jeśli jeden wyrób uzyska interpretację pozytywną, to przeniesie się to na podobne wyroby – wyjaśniał.

Sprawdź w LEX: Akt w sprawie sztucznej inteligencji > >