Ministerstwo Zdrowia, zwłaszcza jego szef Adam Niedzielski, ma poważny problem. Nikt, nawet członkowie PiS, nie popiera planowanej reformy szpitali. Projekt ustawy o modernizacji i restrukturyzacji szpitali w konsultacjach społecznych zebrał same złe opinie. Negatywnie zaopiniowała go Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego, ale przede wszystkim nie podoba się członkom Prawa i Sprawiedliwości. Ci apelują do swoich posłów o jego zablokowanie. Tymczasem uchwalenie do końca września 2022 roku przepisów dotyczących restrukturyzacji szpitali, to jeden z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy zaakceptowanego przez Komisję Europejską. Jeśli nie zostanie zrealizowany, Unia nie wypłaci Polsce milionów euro. Dlatego, jak ustaliło Prawo.pl, ustawa ma być uchwalona, ale pierwsza kategoryzacja nastąpi najwcześniej w 2024 roku, czyli już po wyborach. Ponadto do tego czasu ma być znowelizowana tak, aby zadowolić i członków PiS, i samorządy oraz spełnić wymagania KPO.  A to oznacza, że Agencja Rozwoju Szpitali może nie powstać.

Czytaj też: Reforma szpitalnictwa – co zakłada projekt? >>>

 

Samorządy mówią – nie

Zgodnie z projektem Ministerstwa Zdrowia ma zostać powołana Agencja Rozwoju Szpitali, która z jednej strony ma zadbać o restrukturyzację placówek w najgorszej sytuacji finansowej, a z drugiej - o rozwój tych w dobrej kondycji. W 2023 roku dotacja celowa dla ARS ma wynieść 100 mln zł, a w kolejnych dwóch latach 1,2 mld złotych. Szpitale, zależnie od wyników finansowych, zostaną podzielone na kategorie A i B - dla najlepszych, C i D - dla najsłabszych, które będą musiały pod okiem ARS i nadzorcy przejść restrukturyzację. 

- Ustawa w takim kształcie jest nie do przyjęcia – mówi Jan Grabkowski, wiceprezes zarządu Związku Powiatów Polskich, starosta poznański. - Ochrona zdrowia w Polsce wymaga zmian systemowych. Takich w tej ustawie nie widzimy. Projektu nikt nie ocenił pozytywnie w trakcie bardzo szerokich konsultacji społecznych. My też nie oceniamy tego projektu pozytywnie. W mojej ocenie Ministerstwo Zdrowia ma możliwości, również polityczne (biorąc pod uwagę większość parlamentarną), aby przygotować lepszy projekt. Mówię to z olbrzymią przykrością – podkreśla Grabkowski. 

Czytaj też: Ustawa o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa - co zakłada projekt? >>>

Projekt do konsultacji społecznych trafił pod koniec grudnia 2021 roku. Ministerstwo Zdrowia uwagi do niego opublikowało dopiero w maju -na 649 stronach  jest ich aż 1762. Większość nie została uwzględniona. Co więcej, negatywnie oceniły go nawet te urzędy marszałkowskie, w których przewagę ma PiS.

 

 

Członkowie PiS nie chcą szpitali gorszego sortu

- Słusznym i celowym zdają się wszelkie próby poprawy efektywności, jakości i sytuacji ekonomicznej publicznych jednostek ochrony zdrowia, jednak proponowany projekt może spowodować co najmniej kilka negatywnych skutków, np.: szpitale, którym zostaną przyznane kategorie „C” i „D”, mogą ponieść negatywne następstwa tego stanu rzeczy – czytamy w opinii Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, a w sejmiku tego województwa PiS ma większość. – W  odbiorze społecznym będą to jednostki gorszego sortu, tj. pacjenci będą przez pryzmat kategorii niejako finansowej postrzegać jakość udzielania świadczeń zdrowotnych, a przez to kierować będą się do szpitali w kategorią „A” i „B”. Siłą rzeczy spowoduje to straty finansowe dla szpitali kategorii „C” i „D”. Szpitale kategorii „C” i „D” będą traktowane przez dostawców , ale także przez personel, jako kontrahent niepewny. To po pierwsze może wpływać na dostępność pewnego zakresu wykonawców działających na rynku medycznym, a po drugie „odpływ” personelu medycznego, w tym lekarskiego. Lekarze nie będą chcieli wiązać się ze szpitalami o najniższych kategoriach – napisali urzędnicy z Podkarpacia. Z wyliczeń MZ wynika, że na 574 szpitale kategorię D otrzymałoby 30. 

Czytaj też: Procedura akredytacji podmiotów leczniczych >>>

Z informacji Prawo.pl wynika, że taki pogląd mają też członkowie PiS. – To bubel prawny – pada z ust działaczy. Wskazują przede wszystkim, że władze samorządowe, prowadzące szpitale, nie będą miały żadnego wpływu na restrukturyzowany podmiot, dostaną odgórnie nadzorcę, który bez żadnej odpowiedzialności pozaciąga zobowiązania, pozamyka oddziały, ale wyborcy będą mieć pretensje do starostów i prezydentów. Co więcej może się okazać, że nadzorca będzie miał mniejsze kwalifikacje niż dyrektor szpitala z kat. C lub D. - Przepisy pomagające szpitalom w restrukturyzacji, zgodne z wymogami KPO, są potrzebne, ale powoływanie ARS już nie, a KPO jej nie wymaga - przyznaje Marek Tombarkiewicz, dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji, wiceminsiter zdrowia w latach 2016-2018.

Ponadto dyrektorzy szpitali, by nie trafić do kat. D, będą przede wszystkim dbać o finanse. A jak zauważa Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi ds. zaspokajania potrzeb zdrowotnych mieszkańców, skoro projekt dotyczy tylko jednego wymiaru funkcjonowania szpitali, czyli efektywności ekonomicznej, to jego skutkiem będzie zamykanie szpitalnych oddziałów. Ponadto, aby nie trafić do kat. D, dyrektorzy będą np. zaciągać krótkoterminowe pożyczki, ale rezygnując z inwestycji.  - Nie będą to zatem  zmiany korzystne dla pacjentów - mówi Wieczorek.

Czytaj też: Zasady współpracy w placówce opieki medycznej w celu zapewnienia jakości >>>

Dlatego członkowie PiS apelują do posłów swojej partii o zablokowanie projektu. – Przepisy w tym kształcie nie zyskają większości – mówi nam jeden z działaczy, o czym może świadczyć fakt, że 6 czerwca odbyło się posiedzenie Parlamentarny Zespół ds. Szpitali Powiatowych, w którego składzie są tylko posłowie PiS. Poseł PiS Tadeusz Chrzan powiedział na nim, że temat wymaga wielu rozmów. Z naszych informacji wynika, że spotkanie w sprawie projektu ma odbyć się w Kancelarii Prezydenta, ma też być omawiany w klubie PiS. – Członkowie PiS się zorganizowali, bo wiadomo nie od dziś, że kto dotknie szpitali w roku wyborczym, ten przegra – ocenia Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich.- Choć były już i takie przypadki, że po latach danego włodarza wybierali ponownie, bo docenili decyzje dotyczące ochrony zdrowia jako mądre, perspektywiczne – dodaje. Mimo to Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że projekt zostanie uchwalony do końca września, choć to zależy, czy zyska większość w PiS. Nawet jeśli tak, nie musi być od razu realizowany.

Czytaj też: Jakość w szpitalach – przykłady dobrych praktyk i korzyści z nich wynikające >>>

 

Cena promocyjna: 51.6 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 64.5 zł


Projekt zostanie uchwalony, ale nie musi być realizowany

Na pytanie, czy Ministerstwo Zdrowia negocjuje z Komisją Europejską termin uchwalenia ustawy, otrzymaliśmy odpowiedź, że przewidywany termin przyjęcia ustawy to trzeci kwartał 2022 r. – Projekt ustawy w wersji po konsultacjach publicznych, opiniowaniu, uzgodnieniach z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego i uzgodnieniach międzyresortowych w najbliższych dniach zostanie skierowany na dalszą ścieżkę rządowego procesu legislacyjnego. Pierwsza kategoryzacja podmiotów szpitalnych na wniosek strony społecznej, w tym KWRiST, zostanie przeprowadzona w 2024 r. na podstawie danych za 2023 rok - zapewnia Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.  

W projekcie, który trafi na Radę Ministrów zmieni się więc art. 140, który określa terminy pierwszej kategoryzacji. Dzięki temu zostanie spełniony kamień milowy z KPO. Z kolei w 2023 roku ma być przeprowadzony pilotaż, czego dokładnie - nie wiadomo. Choć mówi się, że ma przetestować tworzenie strategii przez szpitale.  Mają w nim brać jednak udział tylko chętne placówki.

Marek Wójcik potwierdza pewne ustalenia, ale nie wszystkie.  – W tym co mówią przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia prawdziwe jest to, co na końcu. Projektu jako całości nie uzgodniliśmy, to jest manipulacja językowa, ponieważ projekt został negatywnie zaopiniowany. 21 czerwca wydamy ostateczne stanowisko. Uzgodniliśmy zaś, że pierwsza kategoryzacja będzie w 2024 roku. Pozytywnie też odnieśliśmy się do pilotażu przyszłym w roku, bo pozwoli wyciągnąć wnioski i wprowadzić korekty – dodaje Wójcik. To zaś oznacza, że ustawa w przyszłości może być nowelizowana. Przykładowo może nie powstać Agencja Rozwoju Szpitali, której nie chcą członkowie PiS, ale też samorządy. W KPO nie ma o niej ani słowa.

Według KPO ustawa ma doprowadzić do restrukturyzacji szpitali poprzez konsolidację, zmianę profilu oraz zakresu i struktury udzielanych świadczeń na podstawie krajowego i regionalnych planów transformacji oraz mapy potrzeb zdrowotnych, a także odpowiednią aktualizację sieci szpitali oraz stworzyć profesjonalny system nadzoru. Może go sprawować NFZ, nie musi ARS. - KPO wymaga uchwalenia ustawy, ale opis jak ona ma wyglądać jest bardzo szeroki. My chcemy restrukturyzacji, ale zróbmy to razem, żeby podmioty, które chcą wyjść z zapaści, miały do tego instrumenty. Mamy jeszcze czas, aby dokonać korekt, aby lepiej wydać 1,3 mld zł niż na Agencję, która nie jest potrzebna. Wystarczy, że NFZ zrobi konkurs na grupę powiatów, i już nie będzie jednego oddziału w każdym powiecie – tłumaczy Marek Wójcik. 

Czytaj też: Marketingowa interpretacja jakości w usługach medycznych >>>

Ewa Książek-Bator z Polskiej Federacji Szpitali uważa, że możliwy jest jeszcze inny scenariusz. - Ustawa może zostać uchwalona, ale zawieszona. Wejdzie w życie, ale będzie martwa. Wystarczy nie wydać do niej rozporządzeń wykonawczych. Mamy już takie doświadczenia np. z ustawą o zawodzie psychologa - mówi.

 

 

Reforma musi być szersza

W KPO w opisie o ustawie o modernizacji szpitali jest zaś mowa o podstawie dla działań na rzecz racjonalizacji piramidy opieki zdrowotnej poprzez przesunięcie niektórych świadczeń zdrowotnych ze szpitali na niższe poziomy opieki (opieka podstawowa, opieka ambulatoryjna) z odpowiednio zmienionymi zapisami w rocznych planach finansowych NFZ, reformie systemu finansowania, która zapewni skuteczną i trwałą restrukturyzację, zachęci do właściwego świadczenia opieki oraz zwiększający efektywność i jakość opieki. A tego w obecnym projekcie nie ma, co zauważono w uwagach.

Czytaj też: Rola zarządzania personelem w kształtowaniu wizerunku podmiotu leczniczego >>>

- Pisząc ustawę o restrukturyzacji szpitali z utworzeniem nowej specjalnej agencji tylko dla szpitali resort zdrowia daje jasny sygnał, że realizację świadczeń zdrowotnych zamierza w dalszym ciągu opierać na łóżkach szpitalnych. W żadnym miejscu w projekcie ustawy nie pojawia się przepis o poprawie koordynacji leczenia, nie ma także postanowień dotyczących zasad i mechanizmów zalecanej współpracy podmiotów szpitalnych z poradniami POZ, punktami AOS i innymi podmiotami leczniczymi wykonującymi pozostałe zakresy świadczeń. Brakuje odniesienia do realnej oceny potrzeb zdrowotnych społeczeństwa w danym regionie kraju i dostępności do odpowiednich świadczeń szpitalnych. Brak odpowiedzi na pytanie kto i na jakiej podstawie ma decydować o tym, jaki profil i ile łóżek szpitalnych należy utrzymać w danym regionie kraju. Projekt czyni NFZ odpowiedzialnym za dostosowanie działalności podmiotu szpitalnego do regionalnych potrzeb zdrowotnych, ale bez określenia wskaźników. Nie należy nic robić „na oko” ani „po uważaniu”, ani pod wpływem nacisków grup interesów. Wszelkie decyzje należy opierać na podstawie wymiernych wskaźników służących potem do monitorowania efektów wprowadzanych zmian– napisał w uwagach Instytut 2050.

I takich zmian wymaga też KPO. A jak zauważa Ewa Książek-Bator, potrzebna jest prawdziwa reforma całego systemu ochrony zdrowia, na który składa się leczenie szpitalne, AOS, POZ, rehabilitacja, opieka długoterminowa, i musi być koordynacja pomiędzy tymi elementami. 

Czytaj też: Wybrane aspekty naruszenia dyscypliny finansów publicznych w zakresie planu finansowego szpitala samorządowego >>>