Piechociński, pytany w piątek w RMF FM, czy PSL zagłosuje przeciwko odwołaniu ministra zdrowia, powiedział: "Tak, dlatego że po części to wotum jest podyktowane nie tylko trudną sytuacją w służbie zdrowia, ale także scenariuszami politycznymi".
Jak dodał, gdyby od odwoływania ministrów zdrowia poprawiała się sytuacja w ochronie zdrowia, to odwoływałby każdego ministra codziennie.
Piechociński odniósł się też do słów rzecznika PSL Krzysztofa Kosińskiego, który powiedział w czwartek, że klub parlamentarny PSL spotka się z Arłukowiczem. "Będziemy chcieli, aby dał nam argumenty, żeby go bronić. Chcemy postawić mu pewne zadania, które chcielibyśmy, aby zrealizował w najbliższym czasie" - powiedział Kosiński.
"Młody rzecznik nie wie, jak zagłosuje, bo nie głosuje. Ja wiem, jak zagłosuję. Jednocześnie wiem, że nie tylko klub parlamentarny PSL, ale samorządowcy PSL chcieliby przeprowadzić rozmowę z ministrem Arłukowiczem i jego współpracownikami w zakresie zapowiadanych zmian w funkcjonowaniu służby zdrowia" - powiedział Piechociński. Jak dodał, chodzi głównie o reorganizację Narodowego Funduszu Zdrowia.
Wniosek o odwołanie Arłukowicza złożył PiS pod koniec ubiegłego roku. Na początku stycznia negatywnie zaopiniowała go sejmowa komisja zdrowia.
Sam minister przekonuje, że wniosek jest nietrafiony, a w ochronie zdrowia nie ma kryzysu. Do osiągnięć resortu zalicza m.in. wdrożenie systemu eWUŚ, który ułatwia pacjentom dostęp do lekarzy. Ministra broni PO, wniosek PiS nazywa "kiepskiej jakości spektaklem politycznym".
PiS próbuje odwołać Arłukowicza już drugi rok z rzędu - 27 stycznia 2012 koalicja PO-PSL odrzuciła poprzedni wniosek, który był pokłosiem przygotowanej przez resort ustawy refundacyjnej. Ministra bronił wówczas premier Donald Tusk - przekonywał, że ustawa refundacyjna nie godzi w interesy pacjentów.
Sejmowa arytmetyka wskazuje, że, jeśli PSL zagłosuje przeciwko odwołaniu Arłukowicza, nowy wniosek PiS o odwołanie ministra zdrowia podzieli los poprzedniego.
Sejm wyraża wotum nieufności wobec ministra większością ustawowej liczby posłów (czyli 231 głosami). Koalicja PO-PSL ma w Sejmie 235 głosów. Dotychczas było ich 234, ale w czwartek Stronnictwo zasilił poseł Solidarnej Polski Andrzej Dąbrowski.
Za odwołaniem Arłukowicza chce głosować cała opozycja, czyli - obok PiS - Ruch Palikota, SLD i Solidarna Polska. (PAP)