Program Profilaktyka 40+, który funkcjonuje od 1 lipca 2021 r. i gwarantuje każdemu Polakowi powyżej 40 roku życia możliwość wykonania podstawowych badań, miał pierwotnie działać do końca grudnia i miało skorzystać z niego ponad 20 milionów Polaków. Z powodu małego zainteresowania wydłużono go do czerwca. Z najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia wynika bowiem, że do tej pory, czyli przez siedem miesięcy, badania wykonało jedynie 358 tys. osób. 

Dotychczas wiadomo, że największa grupa, która skorzystała z badań, to osoby w przedziale wiekowym 40-49 lat. Im starsi, tym mniej korzystają z tej możliwości. Częściej korzystają z programu kobiety (60 proc.) oraz mieszkańcy dużych miast. Program więc w ogóle nie poprawia dostępu diagnostyki osób starszych zamieszkałych w małych miejscowościach. Korzystają z niego aktywne, młode osoby. Dlaczego? Przyczyn jest wiele.

ROZPORZĄDZENIE z 14 czerwca 2021 r. w sprawie programu pilotażowego "Profilaktyka 40 PLUS" >

 

Za mało punktów, pomóc mogą apteki

Po pierwsze wciąż za mało jest punktów realizujących program. Niekiedy trzeba skorzystać z miejsc w sąsiednim powiecie, a to oznacza, że na badanie trzeba dojechać co najmniej kilkanaście kilometrów. Punktu pobrań nie ma np. w Mrągowie, Mikołajkach, Zakliczynie (woj. małopolskie). Zatem ponad 440 tys. osób, które wypełniły ankietę umożliwiającą otrzymanie skierowania na badanie, może nie mieć, gdzie ich wykonać. Punkty pobrań są bowiem głównie w większych miejscowościach, tam gdzie działają laboratoria sieciowe, głównie takich firm jak Alab, Diagnostyka, czy Synevo. W programie jest niewiele przychodni.

Aby udrożnić dostęp pacjentów do badań profilaktycznych w ramach programu Łukasz Fijałkowski, farmaceuta z Fundacji na Rzecz Pacjentów Opieka Farmaceutyczna w Centrum Uwagi, proponuje włączenie w program aptek. - Obecnie jest 1751 punktów gdzie można wykonać badanie. I to jest piękna liczba, bo dokładnie 1753 apteki zgłosiły się do wykonywania szczepień na Covid-19, co oznacza, że jest potencjał podwojenia punktów badań w programie. Apteki mogą być pierwszym krokiem w profilaktyce - podkreśla.

WZORY DOKUMENTÓW DO POBRANIA:

 

Brakuje informacji, potrzebna lepsza komunikacja 

Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej zwraca uwagę na to, że informacja o programie zniknęła z przestrzeni publicznej, co także może mieć wpływ na słabe nim zainteresowanie. W efekcie Polacy nie wiedzą jak uzyskać skierowanie na badania, bo nie otrzymają go w każdej przychodni rodzinnej. - Córka powiedziała mi o badaniach, więc w styczniu zapytałem lekarza rodzinnego, gdzie je wykonać. Odpowiedział: nie wiem. Pielęgniarka też nie mogła mi pomóc. To jak jak mam się na nie zgłosić? - pyta prawie 80-letni pan Andrzej z małej miejscowości, w zachodniopomorskim, gdzie punktów wykonujących badania jest mało. 

Aby otrzymać skierowanie na badania w ramach programu, należy wypełnić ankietę na Internetowym Koncie Pacjenta, zadzwonić na infolinię pod numer 22 735 39 53 lub - od niedawna – zgłosić się bezpośrednio do punktów realizujących program na podstawie umowy z NFZ. O ostatniej możliwości, dostępnej od lutego nie było głośno.  Niewiele osób wie też, że pacjent wykonuje badania w medycznym laboratorium diagnostycznym, które posiada umowę z NFZ na realizację programu.

Dorota Korycińska zauważa także, że strona MZ o programach profilaktycznych nie jest aktualizowana od 2018 r. i pacjent nie uzyskuje tam podstawowych informacji o badaniach, które może wykonać.  - Informacja na temat badań profilaktycznych jest żenująco niska – podkreśla.

Co dalej z pacjentem, który otrzymał złe wyniki badania w programie Profilaktyka 40+

Brak kontaktu z lekarzem POZ powoduje też inny problem: nie wiadomo bowiem co zrobić z wynikiem badania. Dorota Korycińska zapytała o to na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. zdrowia publicznego przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia. - Jakie mają być dalsze kroki pacjenta, który otrzyma niepokojące wyniki badań wykonanych w programie. Czy sam musi szukać dalszej ścieżki leczenia? - pytała. 

Czytaj: Prawo pacjenta do wyniku badania diagnostycznego >

- Jeśli pacjent uzyskuje informację, że coś jest nie w porządku, to decyzja jest tak naprawdę po jego stronie, czy będzie chciał nawiązać kontakt z lekarzem POZ - odpowiedział Dariusz Poznański, dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego w MZ. - Powinien szukać kontaktu z lekarzem podstawowej opieki, który będzie wskazywał ścieżkę dalszego ewentualnego działania. Nie możemy zakładać rozwiązań, że te wyniki trafiałyby do lekarzy specjalistów bez zgody tych pacjentów. Też się nad tym zastanawiamy, i będziemy to analizowali, jak wyglądają te ścieżki pacjentów później po uzyskaniu różnych wyników badań – powiedział Dariusz Poznański.

Co dały przeprowadzone badania - wciąż nie wiadomo 

Dorota Korycińska chce też wiedzieć, ilu pacjentów zostało zdiagnozowanych z poważnymi schorzeniami przewlekłymi w wyniku badań w programie. Ale na to pytanie Dariusz Poznański nie znał odpowiedzi. Udzieli jej w późniejszym czasie, na piśmie.  Tyle, że nie ma pewności, czy będzie to precyzyjna odpowiedź. Jak zauważa bowiem Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego, skupiającego lekarzy rodzinnych, resort nie przewidział bowiem porady lekarskiej jako kontynuacji wykonanych badań. Zgodnie zaś z rozporządzeniem MZ, wskaźnikami realizacji programu pilotażowego są: 

  • liczba kobiet i mężczyzn objętych programem pilotażowym w stosunku do populacji osób uprawnionych do udziału w programie pilotażowym;
  • liczba świadczeniodawców, którzy złożyli wniosek o zawarcie umowy na realizację programu pilotażowego, oraz liczba świadczeniodawców, którzy zostali realizatorami programu pilotażowego;
  • liczba i kompletność wypełnionych ankiet;
  • informacja o zrealizowanych badaniach diagnostycznych;
  • wartość środków finansowych poniesionych lub sprawozdanych i rozliczonych w ramach programu pilotażowego w stosunku do środków finansowych planowanych na realizację programu pilotażowego.

O liczbie zdiagnozowanych chorób, wystawionych e-skierowań do specjalistów nie ma ani słowa. Jest jeszcze jeden problem. Wachlarz badań w programie jest wąski. Nie obejmuje on wielu badań zalecanych przez ekspertów, np. TSH, ale za to wszystkie, które może zlecić lekarz podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). - Program kieruje na badania podstawowe, które powinni regularnie zlecać lekarze rodzinni, niekoniecznie musi to odbywać się to w ramach specjalnego programu. Ten można by wykorzystać na badania bardziej złożone w kierunku np. wykrywania nowotworów - mówi Dorota Korycińska. 

Czy tak będzie, nie wiadomo. Ministerstwo Zdrowia  zamierza jednak przeprowadzić badania jakościowe w celu diagnozy programu i jego ewentualnej modyfikacji.