"Pod koniec roku powstają napięcia związane z tzw. nadwykonaniami i przygotowaniem nowych kontraktów. Ta presja ze strony szpitali i innych jednostek jest oczywiście większa, ponieważ walczą o pieniądze zarówno zaległe, jak i na przyszły rok" - mówił premier podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, odnosząc się do pytania o trudną sytuację w ochronie zdrowia.
"Sytuacja jest w tym sensie pod kontrolą, że byliśmy przygotowani do tego większego napięcia w służbie zdrowia pod koniec roku i nie sądzę, żeby ten rok i jego finał odbiegał jakoś negatywnie od poprzednich lat" - ocenił. "Co nie znaczy, że jest dobrze. Ja wiem, w jak ciężkiej sytuacji bywają pacjenci" - zastrzegł.
Dodał, że "zbudowaliśmy system, który uzależnia możliwości Narodowego Funduszu Zdrowia od wpływu ze składki". "Kiedy wzrasta bezrobocie, maleje liczba ludzi, którzy odprowadzają składkę do NFZ. Zdajemy sobie sprawę, że jak są lata chude, jak jest mniej pieniędzy na wszystko, to niestety jest mniej pieniędzy dla NFZ" - podkreślił.
"Będziemy szukali rozwiązań (...) będzie nam zależało na tym, aby coraz bardziej równoważyć wydatki w poszczególnych jednostkach, aby trochę więcej pieniędzy szło na pacjenta i procedury, a niekoniecznie tak dużo pieniędzy na wynagrodzenia, szczególnie jednej grupy zawodowej" - zapowiedział premier. Jak ocenił, są niektóre miejsca, gdzie ta nierównowaga jest dramatyczna.
Z kolei wicepremier Janusz Piechociński zwrócił uwagę, że "nie tylko w Polsce służba zdrowia ma określone kłopoty". Jak mówił, "w przestrzeni europejskiej w związku z problemami deficytu znacząco spadły we wszystkich krajach wydatki na służbę publiczną".
Piechociński ocenił, że "dziś nie pora składać wnioski o odwoływanie ministrów, tylko pora zastanawiać się jak rozwiązać problemy".
W ubiegłą środę prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział złożenie wniosku o wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, jeżeli ten nie podejmie właściwych działań, by zapewnić opiekę zdrowotną dzieciom.
Kilka dużych szpitali, w tym placówki leczące dzieci w listopadzie zapowiadało wstrzymanie planowych przyjęć, ze względu na trudną sytuację finansową wynikającą m.in. z niepłacenia przez NFZ za tzw. nadwykonania, czyli procedury wykonane ponad limit określony w kontrakcie z funduszem.