- Pod koniec zeszłego tygodnia skorzystaliśmy z klauzuli siły wyższej i poinformowaliśmy Komisję Europejską i firmę Pfizer, że odmawiamy przyjmowania kolejnych szczepionek przeciw Covid-19 i odmawiamy wykonywania płatności za nie - poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski w programie Rozmowa Piaseckiego w TVN24. Skąd taka decyzja? - Próba renegocjacji w sprawie dostaw szczepionek przeciw Covid-19 została podjęta w związku z napływem wielu uchodźców z Ukrainy i koniecznością przeznaczenia dużych środków na ich leczenie – powiedział w środę w Bydgoszczy wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Czy z tego powodu Polska może skorzystać z klauzuli siły wyższej? Zdaniem prawników - nie, ale może ją wykorzystywać jako argument negocjacyjny.

Czytaj też: Szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym uchodźców z Ukrainy >

 

Polacy nie chcą się już szczepić

W magazynach w Polsce przechowywanych jest obecnie 25 mln szczepionek przeciw Covid-19, zamówionych jest jeszcze ok. 67-70 mln dawek, a Polacy nie chcą się już szczepić. Z dnia na dzień spada liczba wykonanych szczepień. We wtorek, 29 marca, były to  14 662 szczepienia, tydzień później tylko 8 421. Liczba szczepień wykonanych w kraju 19 kwietnia wynosi dokładnie 1646. Lekarze rodzinni już w lutym alarmowali o braku zainteresowania szczepionkami, gdy dziennie w całej Polsce podawano ponad 60 tys. dawek. Anna Ossowska, lekarz rodzinny z województwa warmińsko-mazurskiego, już w lutym wpisywała pacjentów na listy, żeby zebrać przynajmniej 30 osób, by móc zamówić szczepionkę. Z powodu braku chętnych nie szczepi już przeciwko Covid-19 Przychodnia Rodzinna w Białymstoku. Polska ma zatem problem z wykorzystaniem już odebranych szczepionek.

 

 

- To jest rzeczywiście jeden z głównych problemów, jeżeli mówimy o pewnej sytuacji związanej z covidem - przyznał Adam Niedzielski. -  Na początku zaczęliśmy te szczepionki przekazywać, albo odsprzedawać, tym krajom, które niestety nie miały do nich dostępu w pierwszej kolejności, tak jak miała zagwarantowana Polska. Udało nam się oddać lub sprzedać blisko 30 mln tych preparatów  - powiedział. Ale - jak zaznaczył - sytuacja epidemiczna na świecie zmieniła się, jest na tyle lepsza, że nie ma takiego zapotrzebowania. W środę Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera w Polskim Radiu 24, dodał, że producenci utrudniali proces odsprzedawania szczepionek. - Były takie przypadki, gdzie producenci proponowali dumpingowe ceny - przez co uniemożliwiali wykorzystanie tych szczepionek - mówił Dworczyk.

Czytaj też: Postępowanie z pacjentami z podejrzeniem/zakażeniem COVID-19 po 1 kwietnia 2022 r. >

 


Miliardy złotych na niechciane szczepionki

Dlatego Polska wystąpiła zarówno do Komisji Europejskiej, jak i do głównych firm producentów szczepionek, żeby dostawy, które były planowane w tak dużej liczbie, w najbliższych kwartałach rozłożyć w czasie. Jak mówił Niedzielski, żeby dać sobie większą elastyczność, swobodę tych kontraktów, które mamy zawarte. - Jeśli  dostawy mają następować do końca 2023 r., to zaproponowaliśmy - było to m.in. w liście pana premiera Morawieckiego do pani przewodniczącej von der Leyen - żeby rozłożyć te dostawy na 10 lat i - co najważniejsze - płacić wtedy, gdy otrzymujemy szczepionki  - wyjaśnił minister. Niestety, jak powiedział Niedzielski, spotkaliśmy się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów, choć kontrakt był podpisywany w sytuacji kryzysowej. Tymczasem dla Polski zakup szczepionek to ogromny koszt. Jak powiedział Niedzielski kontrakt z tylko jedną firmą w tym roku wart jest 2 miliardy złotych, a w 2023 - 4 miliardy złotych. Z informacji Prawo.pl wynika, że w pierwszym kwartale 2022 roku na ten cel z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 planowano wydać 5,5 mld złotych. - W  tej chwili mamy napięcia finansowe związane z napływem uchodźców, więc też czujemy, że w skali Unii mamy pewne prawo do oczekiwania, że specjalne instrumenty, które będą dawały nam chociażby większą elastyczność w takich kontraktach, będą dla nas projektowane i będzie pewna swoboda  - zaznaczył minister zdrowia. Dlatego w zeszłym tygodniu Polska skorzystała z klauzuli siły wyższej i poinformowaliśmy zarówno Komisję Europejską, jak i głównego producenta szczepionek, że odmawiamy przyjmowania tych szczepionek, odmawiamy również wykonywania płatności. Rzeczywiście konsekwencją tego będzie konflikt prawny, który już ma miejsce  - poinformował Niedzielski. Z kolei Dworczyk wskazał, że producenci byli i są chyba nastawieni na maksymalizację zysków i dlatego mamy spór, który, mam nadzieję, doprowadzi do jakiegoś pozytywnego - z punktu widzenia Polski - rozstrzygnięcia.

Jak odstąpić od kontraktu, którego się nie podpisało

Prawnicy nie chcą komentować decyzji Polski, bo zaznaczają, że nie znają treści umowy, choć ta z koncernem Pfizer jest dostępna tutaj, a z Moderną - tutaj - Polska chce też odmówić przyjęcia tych szczepionek. - Renegocjacje będą dotyczyć głównych dostawców szczepionek firm Pfizer i Moderna, ale obecnie wystąpiono tylko do Pfizera - przyznaje Waldemar Kraska. Radca prawny Jakub  Kowalski, wspólnik  w Kancelarii Radców Prawnych Mirosławski, Galos, Mozes, zauważa jednak, że z zasady powoływanie się na siłę wyższą nie jest łatwe. Sytuację komplikuje jeszcze fakt, że kontrakt na zakup szczepionek zawierała nie Polska, ale Komisja Europejska. Niedzielski przyznaje, że kontrakt ma specyficzną konstrukcję, bo jest między Komisją a producentami, że rzeczywiście nie ma takiego wprost wypowiedzenia. - To jest taka deklaracja, która mówi o dalszej naszej linii postępowania - wyjaśnił Niedzielski. 

Nie precyzuje jednak o jakiej sile wyższej mówi. Zgodnie orzecznictwem i kodeksem cywilnym przez siłę wyższą należy rozumieć zdarzenie zewnętrzne, niemożliwe do przewidzenia (co obejmuje również nikłe prawdopodobieństwo jego zajścia w danej sytuacji) i niemożliwe do zapobieżenia (przy czym w zasadzie chodzi o niemożliwość zapobieżenia nie tyle samemu zjawisku, co jego następstwom). 

- Taką nieprzezwyciężalną okolicznością, uniemożliwiającą wykonanie zobowiązania raczej nie będzie wojna. Trudno znaleźć związek między nią, a brakiem możliwości (a nie chęci czy potrzeby) odebrania umówionej puli szczepionek i zapłaty za nie. Spowodowany agresją Rosji na Ukrainę napływ uchodźców oznacza wręcz zwiększenie liczby osób do potencjalnych szczepień - ocenia mec. Kowalski. - Trudno też określić jako "siłę wyższą" niższą skuteczność szczepionki, czy mniejsze zagrożenie wirusem z powodu jego mutacji, bo takie ryzyka są naturalne dla tego rodzaju kontraktu (dotyczącego dostaw produktu leczniczego w przyszłości). Istotą siły wyższej jest bowiem jej nadzwyczajny z uwagi na przedmiot umowy charakter. Wreszcie, siłą wyższą nie może być decyzja o charakterze politycznym państwa-odbiorcy szczepionek (o zakończeniu akcji szczepień czy rezygnacji z podawania powszechnie drugiej dawki przypominającej), skutkująca zmniejszeniem potrzeb tego państwa w zakresie dostaw. Są to wszystko bowiem okoliczności zależne od strony. Mec. Kowalski zaznacza jednak, że odnosi się do pojęcia siły wyższej w ogólności a nie w kontekście konkretnej umowy. Nie chce oceniać szans na skuteczną (i nieobarczoną konsekwencjami finansowymi) rezygnację z dostaw , bo jak kilkukrotnie zaznacza, treści tej umowy nie zna. Jak podkreśla - nie tylko poszczególne postanowienia umowne, ale nawet wybór prawa wpłynąć może na skuteczność powołania się strony na siłę wyższą.

Adwokat Oskar Luty, partner i założyciel Kancelarii Fairfield, rozumie, że Polska walczy o swój interes finansowany, ale też uważa, że przedstawiane argumenty dotyczące siły wyższej mogą być kwestionowane przez drugą stronę jako niezasadne. - Trudno odnaleźć związek między wydarzeniami niezależnymi od rządu, a obowiązkiem zapłaty - podkreśla. Jego zdaniem argumentem w negocjacjach może być również kwestia ochrony środowiska. - Produkcja szczepionek w celu ich utylizacji jest sprzeczna z ochroną środowiska - dodaje.  

Argumentacja, która od prawnej strony nie jest zasadna, może być pomocna w negocjacjach w celu zmodyfikowania umowy, co też potwierdza Unia. Stefan De Keersmaecker, rzecznik Komisji Europejskiej, powiedział we wtorek, że państwa unijne są związane zobowiązaniami wynikającymi z kontraktu na szczepionki, ale Komisja Europejska oczywiście rozumie trudną sytuację, w jakiej znalazła się Polska. Dlatego KE będzie starać się ułatwiać rozmowy między polskimi władzami a firmą, „by znaleźć pragmatyczne rozwiązanie dla tej specyficznej sytuacji, z którą konfrontuje się kraj". 

 

 

Dla kogo dostępna szczepionka

W efekcie może się więc okazać, że nawet Polacy, którzy chcą się zaszczepić, nie będą mieli takiej możliwości. W piątek, 15 kwietnia, Ministerstwo Zdrowia poinformowało bowiem, że drugą dawkę przypominającą mogą przyjąć jedynie osoby w wieku 80 lat i więcej. Zatem inne osoby nie dostaną na nią skierowania. Z kolei tzw. dawkę dodatkową, już po 28 dniach od pełnego zaszczepienia, mogą otrzymać tylko osoby z upośledzeniem odporności, u których odpowiedź immunologiczna na szczepienie mogła być niewystarczająca. Chodzi tu o pacjentów po przeszczepach, dializowanych, w trakcie leczenia onkologicznego. - W efekcie może się okazać, że zaszczepienie kolejną dawką przypominająca osoby w wieku poniżej 80 lat, z grupy ryzyka, np. dziecka z cukrzycą typu 1 czy 60-latka z cukrzycą typu 2 będzie niemożliwe - ocenia Monika Kwiatkowska, radca prawny, specjalizująca się w prawie ochrony zdrowia. -  A takich osób, które chętnie przyjmą kolejną dawkę może być więcej. Tymczasem dziś dowiadują się, że paszport covidowy będą mieć ważny bezterminowo, po przyjęciu boostera, bez pewności, czy będzie szansa na kolejne dawki przypominające. Tak nie powinno być, bo epidemia nie skończyła się tylko dlatego, że zaprzestaliśmy powszechnego testowania - ocenia mec. Kwiatkowska. 

Radca prawny Jakub  Kowalski uważa, że skoro Polska chce się wycofać ze szczepień przeciwko Covid-19, to chętnym powinna je udostępnić w aptekach. - Polska mogłaby zakupić partię szczepionek i udostępnić je tak, jak szczepionki przeciwko grypie. Kto będzie chciał, skonsultuje się z lekarzem, kupi sobie preparat i podda się szczepieniu - kwituje mec. Kowalski.