Wiedza chorych na temat instytucji Rzecznika Praw Pacjenta nadal jest znikoma, a zakłady opieki zdrowotnej, chociaż powinny, nie udzielają pełnych informacji na ten temat.
Jak twierdzi RPP Krystyna Kozłowska, do biura Rzecznika napływa coraz więcej skarg, co oznacza, iż „świadomość pacjentów co do ich praw wzrasta, chociaż może to być dopiero wierzchołek góry lodowej (w ubiegłym roku było o 170 tys. zgłoszeń więcej, niż rok wcześniej)”. Zdecydowana większość zarzutów dotyczyła złej pracy szpitali.
Dyrektorzy boją się skarg
Rzecznik Praw Pacjenta uważa, że wielu dyrektorów szpitali i przychodni, z obawy przed skargami, nie wywiesza w swoich placówkach informacji, gdzie pacjenci mogą zwrócić się o pomoc. Robią tak, mimo, że ustawa nakazuje im publiczne udostępnienie takich informacji. Z tego powodu, „sprawą niebawem zajmie się Najwyższa Izba Kontroli”.
Co z tymi tabliczkami?
Ponadto, jak dodaje RPP, „oprócz tabliczki z informacją o Rzeczniku, w widocznym miejscu powinny się też znaleźć numery telefonów, pod którymi pacjenci mogą uzyskać pomoc”. Jak sprawa się przedstawia w rzeczywistości? Z uzyskanych informacji wynika, że „jedynie w kilku badanych placówkach tabliczki były na swoim miejscu”. W innych, „w głównym holu i na tablicy ogłoszeń nie było ani śladu informacji o Rzeczniku Praw Pacjenta”. Tymczasem, jak mówi Rzecznik Praw Pacjenta, „informacje powinny być widoczne i umieszczone tam, gdzie jest najwięcej ludzi, tak, by każdy pacjent albo rodzina pacjenta mogła ją widzieć”. A „dostępne są tylko na szpitalnym oddziale ratunkowym i na poszczególnych oddziałach”. Jak wyjaśnia Rzecznik, w tym przypadku łamane są przepisy prawa i dlatego RPP zgłosił sprawę do Najwyższej Izby Kontroli, która będzie przeprowadzać większe kontrole w szpitalach”.
RPP: Dyrektorzy muszą znać prawo
Krystyna Kozłowska dodaje, iż „dyrektorzy nie mogą się tłumaczyć, że o obowiązku nie wiedzieli, gdyż ich powinnością jest znajomość obowiązujących przepisów”. Tym bardziej, że RPP rozesłał „informację, która miała dotrzeć do organów założycielskich, aby te zobowiązały dyrektorów szpitali do przestrzegania prawa”. A efektów na razie nie widać. Poza tym, dezinformacja w sprawie praw pacjenta powoduje, jak zauważa Kozłowska, „że wiele nieprawidłowości w szpitalach nie ujrzy światła dziennego, bo pokrzywdzeni pacjenci nie wiedzą gdzie prosić o pomoc”. I tak niestety jest w rzeczywistości. Pacjenci, pytani o to, gdzie mogą w razie problemów szukać wsparcia, odpowiadali, że np. w Internecie. A większość z badanych w ankiecie odpowiadała, iż „w ogóle nie zna instytucji Rzecznika Praw Pacjenta”.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Gazeta Wyborcza, 4 marca 2011 r.
Data publikacji: 7 marca 2011 r.
Jak twierdzi RPP Krystyna Kozłowska, do biura Rzecznika napływa coraz więcej skarg, co oznacza, iż „świadomość pacjentów co do ich praw wzrasta, chociaż może to być dopiero wierzchołek góry lodowej (w ubiegłym roku było o 170 tys. zgłoszeń więcej, niż rok wcześniej)”. Zdecydowana większość zarzutów dotyczyła złej pracy szpitali.
Dyrektorzy boją się skarg
Rzecznik Praw Pacjenta uważa, że wielu dyrektorów szpitali i przychodni, z obawy przed skargami, nie wywiesza w swoich placówkach informacji, gdzie pacjenci mogą zwrócić się o pomoc. Robią tak, mimo, że ustawa nakazuje im publiczne udostępnienie takich informacji. Z tego powodu, „sprawą niebawem zajmie się Najwyższa Izba Kontroli”.
Co z tymi tabliczkami?
Ponadto, jak dodaje RPP, „oprócz tabliczki z informacją o Rzeczniku, w widocznym miejscu powinny się też znaleźć numery telefonów, pod którymi pacjenci mogą uzyskać pomoc”. Jak sprawa się przedstawia w rzeczywistości? Z uzyskanych informacji wynika, że „jedynie w kilku badanych placówkach tabliczki były na swoim miejscu”. W innych, „w głównym holu i na tablicy ogłoszeń nie było ani śladu informacji o Rzeczniku Praw Pacjenta”. Tymczasem, jak mówi Rzecznik Praw Pacjenta, „informacje powinny być widoczne i umieszczone tam, gdzie jest najwięcej ludzi, tak, by każdy pacjent albo rodzina pacjenta mogła ją widzieć”. A „dostępne są tylko na szpitalnym oddziale ratunkowym i na poszczególnych oddziałach”. Jak wyjaśnia Rzecznik, w tym przypadku łamane są przepisy prawa i dlatego RPP zgłosił sprawę do Najwyższej Izby Kontroli, która będzie przeprowadzać większe kontrole w szpitalach”.
RPP: Dyrektorzy muszą znać prawo
Krystyna Kozłowska dodaje, iż „dyrektorzy nie mogą się tłumaczyć, że o obowiązku nie wiedzieli, gdyż ich powinnością jest znajomość obowiązujących przepisów”. Tym bardziej, że RPP rozesłał „informację, która miała dotrzeć do organów założycielskich, aby te zobowiązały dyrektorów szpitali do przestrzegania prawa”. A efektów na razie nie widać. Poza tym, dezinformacja w sprawie praw pacjenta powoduje, jak zauważa Kozłowska, „że wiele nieprawidłowości w szpitalach nie ujrzy światła dziennego, bo pokrzywdzeni pacjenci nie wiedzą gdzie prosić o pomoc”. I tak niestety jest w rzeczywistości. Pacjenci, pytani o to, gdzie mogą w razie problemów szukać wsparcia, odpowiadali, że np. w Internecie. A większość z badanych w ankiecie odpowiadała, iż „w ogóle nie zna instytucji Rzecznika Praw Pacjenta”.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Gazeta Wyborcza, 4 marca 2011 r.
Data publikacji: 7 marca 2011 r.