Oddziały takie zapewniają szybką i jednoznaczną diagnozę, dające dostęp do skuteczniejszych metod leczenia i natychmiastowej rehabilitacji neurologicznej.
Badania NIK dowodzą, że leczenie w specjalistycznej placówce, z wykorzystaniem nowoczesnych i skutecznych metod zwiększa nawet czterokrotnie szanse pacjenta na przeżycie udaru i powrót do normalnego funkcjonowania.
NIK podkreśla, że leczenie pacjentów z udarem oznacza konieczność zapewnienia kompleksowej opieki medycznej, realizowanej przez odpowiednio wykwalifikowany zespół. W jego skład wchodzą lekarze neurolodzy, interniści lub kardiolodzy, fizjoterapeuci, psycholodzy, logopedzi oraz pielęgniarki neurologiczne. Konieczne jest też wykorzystanie specjalistycznego sprzętu i aparatury medycznej, wymaganych do realizacji świadczeń w ramach oddziałów udarowych, w których pacjenci mogą być poddani najskuteczniejszej procedurze leczenia niedokrwiennych udarów (stanowią one 80 procent wszystkich udarów) jaką jest leczenie trombolityczne. Prowadzi ono do udrożnienia zamkniętego naczynia poprzez rozpuszczenie materiału zakrzepowego. Leczenie takie może być jednak zastosowane, po wykluczeniu przeciwwskazań, do 4,5 godziny od momentu powstania pierwszych objawów udaru mózgu.
Liczba szpitali, które w swych strukturach organizacyjnych posiadały oddział udarowy, na przestrzeni lat 2009-2015 utrzymywała się na zbliżonym poziomie (169 w 2009 roku i 174 w 2015 roku). Natomiast liczba pacjentów leczonych trombolitycznie w latach 2009-2014 w stosunku do liczby pacjentów szpitali posiadających oddziały udarowe wzrastała. W roku 2009 chorzy ci stanowili 0,7 procent pacjentów ogółem i 1,8 procent hospitalizacji w ramach oddziałów udarowych, a w 2014 roku odsetek ten wynosił już odpowiednio 6,3 procenta i 10,9 procenta.
Rozbudowana sieć szpitali z oddziałami udarowymi daje możliwość skrócenia czasu transportu osób z podejrzeniem udaru do tych jednostek, tak by diagnoza i podjęcie leczenia było możliwe w czasie tzw. okna terapeutycznego (około 4 godziny od wystąpienia objawów udaru). Pomimo tego, ponad jedna trzecia świadczeń z zakresu leczenia pacjentów z udarem udzielona została w szpitalach niemających w swoich strukturach takich oddziałów - pacjenci leczeni byli w oddziałach neurologicznych i wewnętrznych, które nie są zobowiązane do spełnienia restrykcyjnych norm, jakie obowiązują oddziały udarowe (dotyczących personelu, organizacji udzielania świadczeń, czy wyposażenia).
NIK ocenia jako niewystarczające objęcie bezpośrednią opieką w oddziałach rehabilitacji neurologicznej jedynie 29 procent pacjentów oddziałów udarowych, zakwalifikowanych do rehabilitacji, w sytuacji gdy przepisy zobowiązują do zapewnienia ciągłości leczenia przez procedury rehabilitacji neurologicznej wszystkim chorym leczonym w oddziałach udarowych, u których nie występują przeciwwskazania do ich zastosowania.
Zdaniem NIK, niezbędne jest podjęcie przez ministra zdrowia działań w celu poprawy systemowej dostępności do leczenia prowadzonego w tych oddziałach. Powinno to nastąpić w szczególności poprzez skonkretyzowanie zasad transportu sanitarnego tak, by osoby z podejrzeniem udaru mózgu trafiały bezpośrednio do specjalistycznych placówek, podobnie jak ma to miejsce w przypadku chorych z podejrzeniem zawału serca lub ostrego zespołu wieńcowego.
Badania kontrolne przeprowadzono w 20 szpitalach prowadzących działalność na terenie siedmiu województw (lubelskim, łódzkim, opolskim, pomorskim, podkarpackim, śląskim, wielkopolskim), z tego w 7 szpitalach udzielających świadczeń w zakresie leczenia pacjentów z udarem w oddziałach/pododdziałach udarowych, w 6 szpitalach udzielających tych świadczeń w oddziałach neurologicznych i w 7 udzielających świadczeń w oddziałach wewnętrznych oraz siedmiu oddziałach wojewódzkich NFZ.
Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2014 roku, udar mózgu na przestrzeni lat 2000-2012 stanowił na świecie drugą, po chorobach serca, przyczynę zgonów osób dorosłych. Polska jest drugim po Federacji Rosyjskiej krajem w Europie o największym odsetku zgonów spowodowanych udarami mózgu. Odsetek ten wobec ogólnej liczby zgonów jest u nas ponad dwukrotnie wyższy niż we Francji, Niemczech, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. I choć w Polsce w ostatnich latach liczba zarejestrowanych przypadków udaru, będącego jednym z najcięższych powikłań choroby nadciśnieniowej, zmniejszyła się z 94 963 w 2009 roku do 89 912 w 2014 roku to ciągle pozostajemy w tyle za rozwiniętymi krajami europejskimi.
Skala zachorowań oraz ich następstwa - niepełnosprawność i śmiertelność - mają ogromne konsekwencje społeczne i ekonomiczne. Spośród tych, którzy przeżyli udar, od 44 procent do 75 procent pacjentów pozostaje zależnych od otoczenia. Grupa od 15 procent do 30 procent chorych na zawsze pozostaje niepełnosprawnych, a ok. 20 proc. w trzy miesiące po udarze wymaga pomocy instytucjonalnej. Na wystąpienie udaru szczególnie narażone są osoby po 60. roku życia. Zmiany demograficzne w społeczeństwie powodują, że prognozy dotyczące zachorowalności w następnych kilkudziesięciu latach nie są optymistyczne.
Źródło: www.nik.gov.pl