O sprawie poinformowała rzeczniczka mazowieckiego oddziału NFZ Agnieszka Gołąbek.
Mężczyzna, który na początku września stał się ofiarą brutalnej napaści ze strony pracodawcy w miejscowości Podole k. Grójca (Mazowieckie), nie był w tym czasie ubezpieczony w NFZ, co oznacza, że musiałby zapłacić za swoje leczenie.
Gołąbek wyjaśniła, że na ubezpieczenie w takich sytuacjach przez władze gminne zezwala ustawa o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Mówi ona, że dokumentem potwierdzającym prawo do świadczeń opieki zdrowotnej może być decyzja wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania świadczeniobiorcy.
Decyzję taką wydaje się na wniosek świadczeniobiorcy, a w przypadku stanu nagłego - na wniosek świadczeniodawcy udzielającego świadczenia opieki zdrowotnej, złożony niezwłocznie po udzieleniu świadczenia.
Gołąbek dodała, że postępowanie mające wyjaśnić sytuację ubezpieczeniową mężczyzny wszczął także ZUS.
Decyzję o zorganizowaniu pomocy finansowej i prawnej dla poszkodowanego mężczyzny oraz o stworzeniu Funduszu na rzecz poszkodowanych przez nieuczciwych pracodawców w środę podjął OPZZ. Pieniądze dla niego w najbliższych dniach ma przekazać także Sierpień 80, który chce też uruchomić bezpłatną infolinię dla każdego, kto ma problemy w miejscu pracy.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w środę, że pieniądze na leczenie 23-latka zbierze klub tej partii. Okaleczony mężczyzna powiedział Radiu Zet, że chciałby, żeby "świat polityczny" nie brał go pod uwagę. "Znalazło się tylu wspaniałych ludzi, że poradzimy sobie bez żadnego problemu. Bez polityki" - dodał.