Wstępne wyniki ankiety przeprowadzonej za pomocą portalu społecznościowego Facebook, przedstawiono podczas wtorkowej konferencji poświęconej specjalizacjom „Specjalizacja – nadzieje i problemy, przepisy a rzeczywistość” w Katowicach. W badaniu wzięło dotąd udział ok. 130 osób, ankiety wciąż napływają i są jeszcze analizowane.
Jak powiedział pełniący obowiązki szefa komisji ds. młodych lekarzy przy Śląskiej Izbie Lekarskiej Rafał Sołtysek konferencja ma uświadomić decydentom odpowiadającym za szkolenie i organizowanie pracy lekarzy w trakcie specjalizacji, na jakie problemy napotykają młodzi medycy. "Może wyniki tej ankiety będą iskrą, która zapoczątkuje zmiany” – dodał.
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach Jacek Kozakiewicz zastrzegł, że choć metodologia badań nie była naukowa, to pokazują one pewne problemy. „Nie chowamy ich pod kołdrę, niech staną się przedmiotem refleksji w środowisku” – powiedział PAP. Dodał, że niektórzy dyrektorzy szpitali kierowani troską o finanse patrzą na "pewne sprawy" w zbyt krótkiej perspektywie.
Badanie wykazało omijanie przepisów prawa pracy i zmuszanie lekarzy do świadczenia pracy w nadgodzinach bez zapłaty lub na umowach kontraktowych, co również sprzyja przekraczaniu czasu pracy. Problem są też niezbyt wysokie – w ocenie rezydentów – pensje, które skłaniają młodych lekarzy do szukania innego zajęcia.
„Efektem tych problemów są przepracowani lekarze, pracujący po kilkanaście godzin. Konieczne są zmiany, bo przecież nikt chyba nie chce, by operował go chirurg będący w pracy już od 15 godzin” – powiedział Sołtysek.
Niepewna sytuacja w pracy i przypadki dyskryminacji powodują, że młode lekarki boją się decydować na macierzyństwo. Jedna z ankietowanych usłyszała od przełożonego, że "nie widzi kobiety w tym zespole". Inna - będąca w ciąży - napisała, że dopiero po interwencji Państwowej Inspekcji Pracy otrzymała należne świadczenie.
Młodzi lekarze podkreślali też w badaniu, że są tanią i wykorzystywaną siłą roboczą. „Na oddziale nie ma wystarczającej liczby specjalistów; prowadzi to do tego, że nowych rezydentów nie ma kto szkolić, czyli niewiele jeszcze umiejąc pracujemy prawie samodzielnie" - napisał w ankiecie jeden z lekarzy.
Inny pisał, że w pierwszym roku specjalizacji był zmuszony do dyżurów w ramach wolontariatu, a w kolejnych latach do wypracowywania około 10 nadgodzin tygodniowo i do darmowej pracy w poradni.
Ankietowani zwracają też uwagę na trudny dostęp do niektórych specjalizacji. „Analizujemy ten problem. Sprawdzamy, czy występuje w przypadku poszukiwanych specjalizacji czy też rzeczywiście nie ma zapotrzebowania na takich akurat specjalistów” – powiedział Sołtysek.
Kozakiewicz mówił na konferencji o zbyt małej liczbie rezydentur, czyli specjalizacji, które finansuje Ministerstwo Zdrowia. W województwie śląskim ich liczba pokrywa zaledwie połowę zapotrzebowania. Inny problem to niewielki w tym regionie dopływ młodych lekarzy w niektórych specjalizacjach.
Jak poinformował, wśród ginekologów i położników 70 proc. lekarzy przekroczyło 50. rok życia, w przypadku pediatrów – 64 proc., zaś neonatologów – 59 proc. "To są oczywiście doświadczeni specjaliści, ale musimy myśleć w perspektywie tego, co będzie za 10-20 lat" – powiedział Kozakiewicz.