Arłukowicz uczestniczył w konferencji zorganizowanej przez Naczelną Izbę Aptekarską i Grupę Farmaceutyczną Unii Europejskiej. Jak mówił minister zdrowia, obowiązująca od stycznia tego roku ustawa refundacyjna wprowadziła zasadnicze zmiany w systemie finansowania leków. Podkreślił, że nowe przepisy poprawiły dostęp do nowoczesnych i bezpiecznych medykamentów oraz umożliwiły obniżkę ich cen.
Minister przyznał, że dochodzi do sporadycznych patologii w systemie refundacyjnym. Dodał, że resort nie wyklucza korekty przepisów. Zapewnił, że przy korekcie ustawy refundacyjnej będzie "wsłuchiwał się" w głos aptekarzy.
"Nie chcę traktować apteki w kategoriach supermarketu. Chcę, żeby to było miejsce, w którym pacjent czuje się bezpiecznie, w którym może uzyskać poradę farmaceuty, w którym może bezpiecznie zaopatrzyć się w medykamenty, które przepisuje mu lekarz" - powiedział Arłukowicz. "Będziemy proponowali takie systemowe zmiany prawne, które będą gwarantowały przede wszystkim bezpieczeństwo pacjentów, ale także komfort pracy polskich farmaceutów" - dodał.
Poinformował, że w czwartek spotka się w Brukseli z ministrami zdrowia UE, gdzie będą rozmawiać m.in. o refundacji leków, w tym o przepisach, które od 2012 r. obowiązują w Polsce. Z kolei na styczeń zapowiedział spotkanie z Naczelną Radą Aptekarską i analizę efektów ustawy refundacyjnej.
Wiceprezes Grupy Farmaceutycznej UE Piotr Bohater, przedstawiając Europejską Strategię Apteczną, podkreślał, że ma ona na celu podnoszenie pozycji zawodowej aptekarzy oraz jakości usług farmaceutycznych. Strategia przewiduje zwiększenie bezpieczeństwa leków i dostępu do nich.
Bohater podkreślił, że aptekarze pełnią ważną rolę w systemie ochrony zdrowia, gdyż często udzielają oni pacjentom porad związanych ze stosowaniem leków. Jak mówił, codziennie do polskich aptek przychodzi 2 mln osób. Przypomniał, że wiele aptek jest czynnych przez 24 godz., siedem dni w tygodniu.
Wiceprezes Grupy Farmaceutycznej UE negatywnie ocenił brak w Polsce regulacji i kryteriów dotyczących otwierania aptek. Podkreślił, że sprawia to, iż rozmieszczenie aptek jest chaotyczne, a tym samym w wielu przypadkach pacjenci mają utrudniony dostęp do leków. Pozytywnie odniósł się natomiast do obowiązującego w Polsce zakazu reklamy aptek.
"Jesteśmy za utrzymaniem zakazu reklamy aptek, bo apteki to nie butiki" - mówił także prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz. Wskazał na potrzebę ograniczenia obrotu pozaaptecznego leków bez recepty, np. w sklepach spożywczych oraz na stacjach benzynowych. "Zajmują się tym niewykwalifikowane osoby, a dodatkowo punkty te nie mają odpowiednich warunków do przechowywania leków" - dodał.
Kucharewicz ostrzegał, że obecnie wiele aptek boryka się z trudnościami finansowymi, bo marże nie pokrywają kosztów prowadzenia apteki. "Wiele aptek może upaść i grozi nam pojawienie się białych plam na mapie Polski, ponieważ już są gminy, na terenie których nie ma żadnej apteki" - wskazał. Jego zdaniem należy ustanowić kryteria demograficzne i geograficzne dla funkcjonowania aptek.
Według Kucharewicza zmian wymaga tabela marż oraz grupy limitowe leków. "Niewystarczająco precyzyjne są także przepisy dotyczące zamiany leków" - przekonywał.
Ustawa refundacyjna weszła w życie 1 stycznia, wprowadziła m.in. urzędowe ceny i marże leków refundowanych, zakaz promocji i reklamy aptek oraz stosowania zachęt, czyli np. przekazywania przez firmy farmaceutyczne darmowych leków dla szpitali. Zgodnie z ustawą Ministerstwo Zdrowia co dwa miesiące aktualizuje listę leków refundowanych w formie obwieszczenia. Ceny leków są negocjowane z firmami farmaceutycznymi.
Zgodnie z ustawą refundacyjną, dla leków finansowanych przez państwo określane są limity, do wysokości których są finansowane. Limit ceny leku jest górną granicą kwoty refundowanej. Jeżeli cena detaliczna leku jest wyższa od ustalonego limitu, pacjent dopłaca różnicę. NFZ nie może przeznaczać na refundację więcej niż 17 proc. swojego rocznego budżetu. Od 2014 r. urzędowa marża ma wynosić 5 proc. - do końca 2011 roku było to 8,91 proc. W 2012 r. marża wynosi 7 proc., w 2013 – wyniesie 6 proc. urzędowej ceny zbytu.
Według niektórych ekspertów ustawa refundacyjna doprowadziła do tego, że cześć pacjentów ma utrudniony dostęp do leków, gdyż prawo do refundacji obowiązuje tylko wtedy, gdy schorzenie znajduje się we wskazaniach rejestracyjnych medykamentu; lekarze obawiając się sankcji często wypisują recepty 100 proc. płatne.
Firma analityczna IMS Health podaje, że po wejściu w życie ustawy refundacyjnej duża grupa pacjentów przestała wykupywać leki przepisane przez lekarza z powodu wzrostu odpłatności, w związku z tym spadła ich sprzedaż. Z prognoz IMS Health wynika, że NFZ wyda w tym roku o 2 mld zł mniej niż w 2011 r., a pacjenci przeznaczą na medykamenty o 400 mln zł mniej niż w 2011 r.