Pan Stefan zapewnia, że lekarzom ufa i ma śmiałość, by pytać ich o to, czego nie rozumie. Są jednak pacjenci, którzy wstydzą się dopytywać, a skomplikowane terminy medyczne budzą w nich niepokój. Bo przecież zabieg cyklofotokoagulacji transskleralnej już ze względu na samą nazwę po prostu musi być skomplikowany! O wiele mniej groźnie brzmi zabieg diodowy, choć tak naprawdę to jedno i to samo - operacja laserowego usunięcia jaskry.
Prof. Mrukwa-Kominek przyznaje, że trudny język onieśmiela pacjenta, który zamiast zapytać specjalistę, będzie wolał poszukać wyjaśnienia w internecie, co może jeszcze bardziej namieszać mu w głowie, a nawet być groźne. Nieporozumienia mogą prowadzić jednak także do śmiesznych sytuacji. Prof. Mrukwa-Kominek nigdy nie zapomni opowieści o operacji pacjenta, który - jak podczas większości zabiegów okulistycznych - był znieczulony miejscowo i całkiem świadomy. Operacja dobiegała końca, trzeba było tylko założyć opatrunek, potocznie nazywany przez lekarzy oczkiem. - W pewnym momencie lekarz zwrócił się do pielęgniarki: „Spadło mi »oczko «, podaj mi nowe”, a pacjent w płacz! Myślał, że lekarz upuścił jego oko! - śmieje się okulistka.
Źródło: Gazeta Wyborcza