Problemy finansowe jakie mają szpitale w związku z tym, że lekarze podpisywali lojalki i dostawali podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego oraz zwiększone stawki za dyżury, mają właśnie swoją kontynuację.

Wzrost pensji  dla 16,5 tys. lekarzy zatrudnionych na etatach okazał się być solą w oku lekarzy pracujących w szpitalach na umowach cywilnoprawnych. Fala żądań płacowych znów przetacza się przez placówki medyczne.  - Przychodzą do mnie specjaliści i chcą podwyższenia stawek godzinowych. Umowy kontraktowe szpital wprawdzie podpisuje na trzy lata i one jeszcze się nie kończą, ale cóż z tego skoro zdarza się, iż bez uprzedzenia lekarze porzucają prace i idą do placówki, która zapłaciła im więcej - mówi Jerzy Wielgolewski, dyrektor szpitala w Makowie Mazowieckim.
Zarobki godzinowe specjalistów zaczynają się tam od 60 zł za godzinę. - Żądają aby podnieść im stawki godzinowe  o co najmniej 40 proc i chyba nie będę miał wyboru. Trzeba będzie dać podwyżki - dodaje dyrektor Wielgolewski        
Podobny problem ma dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu.

Anestezjolodzy  chcą więcej

- Anestezjolodzy w naszym szpitalu zażądali podwyżek. Płacimy im obecnie od 80 do 100 zł, ale okazuje się, że to dla nich za mało. Byliby zadowoleni ze 120 zł. Będę to konsultował jeszcze z władzami powiatu - mówi Marek Wierzba, dyrektor podhalańskiej placówki. W tamtejszym szpitalu żądania płacowe mogą okazać się problemem na dużą skalę, gdyż pracuje tam na etacie zaledwie 25 lekarzy. Reszta podpisała kontrakty.

 


   

Związek zachęca do negocjacji umów

Nic dziwnego, że teraz lekarze kontraktowi ruszyli po podwyżki. Zachęca ich do tego Ogólnopolski Związek Zawodowy. Zdaniem jego działaczy, praca na kontrakcie jest już wręcz nieopłacalna. OZZL wyliczył, że lekarz etatowy z 20-letnim stażem, z trzema dyżurami w dzień powszedni i jednym dyżurem świątecznym – zarobi miesięcznie „po podwyżce Szumowskiego” ponad 10 tys. zł netto. Zaś jego kolega z 10-letnim stażem – ok. 9,3 tys. złotych.  Będzie mógł też dodatkowo pracować w przychodni, bo ta nie świadczy całodobowych usług finansowanych przez NFZ. A tylko takich dotyczy zakaz konkurencji, wedle znowelizowanej ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Dalej OZZL, w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej, tłumaczy, że dyżury pełnione w ramach etatu są opłacane jak godziny nadliczbowe. Oznacza to, że oprócz normalnego wynagrodzeni, przysługuje także 50 – procentowy dodatek za każdą godzinę pracy w porze dziennej w dzień powszedni, i 100 - procentowy za godziny nocne i w dni wolne od pracy (liczony od wynagrodzenia zasadniczego).  Tak stanowi kodeks pracy.
Zarobki lekarzy kontraktowych rosną systematycznie od kilku lat. Szpital Bielański w Warszawie, po raz pierwszy od kilku lat, zakończył 2017 r. z 11-milionowy długiem. Tylko dlatego, że musiał dać  w ubiegłym roku podwyżki właśnie lekarzom kontraktowym.
    

Dyrektorzy pod ścianą

Dyrektorzy szpitali nie mają dobrych argumentów wobec lekarskich żądań płacowych. Jeśli  nie zgodzą się na podwyżki, to specjaliści mogą odejść. - Lekarzy jest za mało i to stawia ich na dobrej pozycji negocjacyjnej. U nas i tak jedne szpitale podkupują specjalistów drugim, dochodzi do nieczystych zagrywek - tłumaczy Marek Wierzba. Zaznacza, że przy wysokim potencjale leczniczym placówki, którą zarządza, brak lekarzy i długotrwałe wakaty, mogą okazać się dużym problemem. - Nie zrealizujemy kontraktu - wskazuje dyrektor Wierzba
Dochodzi już nawet do tego, że specjaliści odchodzą grupowo z jednego szpitala i razem negocjują warunki pracy – w innym. Na czele ze swoim liderem, który najczęściej zostaje później ordynatorem. Braki kadrowe w szpitalach, zwłaszcza powiatowych, są na tyle istotne, że te godzą się zatrudniać całe grupy lekarzy.