POZ niemal w całości opiera się na własności prywatnej, ale przecież działa w przeważającej większości za pieniądze publiczne, na podstawie umów z NFZ. Taki system się sprawdził i nie sądzę, żeby ktoś rozsądny – a za taką mam panią premier – próbował go zmieniać, poprzez przywracanie publicznych przychodni. POZ jest najlepiej ocenianym elementem polskiego systemu ochrony zdrowia. Jeśli ostatnio staje się niewydolna, to nie z powodu formy własności, tylko coraz większego obciążania biurokratycznymi obowiązkami.
Czytaj: Premier Szydło: służba zdrowia nie może być nastawiona na zysk>>>
W expose wskazano kierunki koniecznych zmian, ale w tych dziedzinach, które tego wymagają. Deklarację o rozdzieleniu sfery publicznej od prywatnej odczytuję w kontekście leczenia szpitalnego i specjalistycznego, gdzie istotnie pacjentom potrzebna jest jasność, na jakich zasadach korzystają ze świadczeń. Ze słów pani premier wynika, że rząd zamierza wprowadzić w tę sferę większą transparentność, a nie że podmioty prywatne będą traktowane gorzej niż publiczne.
Jako zapowiedź zmian w dobrym kierunku można odebrać deklarację pani premier o docenieniu roli lekarzy, pielęgniarek i przedstawicieli innych zawodów medycznych. Te słowa dają nadzieję, że szefowa rządu ma świadomość problemów w tej grupie zawodowej i podejmie konieczne działania, między innymi na rzecz zwiększenia liczby pracowników służby zdrowia. Jest nas katastrofalnie mało, a sytuację mogą zmienić tylko przemyślane rozwiązania ze strony rządu.
Żeby widzieć komentarze musisz:
- być zalogowanym do Facebooka
- mieć zaakceptowaną politykę prywatności (pliki cookies)
- korzystać z przeglądarki Chrome