Polacy nie mają podstaw, aby obawiać się wirusa eboli. Do zakażenia dochodzi w kontakcie z materiałem biologicznym chorego i musi to być bezpośredni kontakt. Najłatwiejsza do rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych droga kropelkowa nie występuje w tym przypadku. Nie mamy również do czynienia z drogą pokarmową – mówi profesor Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Instytutu Oświaty Zdrowotnej Fundacji Haliny Osińskiej.
Profesor przypomina, że w Polsce nie wykryto dotąd żadnego przypadku zakażenia wirusem ebola. Zaobserwowano jedynie pojedyncze przypadki w całej Europie.
- Rozprzestrzenienie się wirusa ebola w Europie nie jest abstrakcją, ale biorąc pod uwagę obecnie stosowane środki profilaktyczne, jest to raczej mało prawdopodobne – mówi profesor.
Według eksperta w Europie raczej nie byłoby trudno zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa ebola. Afryka i Europa różnią się pod wieloma względami – od klimatu po kulturę relacji międzyludzkich. Zupełnie odmiennie wyglądają również kwestie służby zdrowia.
- Pamiętajmy, że opieka lekarska w krajach afrykańskich jest na skrajnie niskim poziomie. Dlatego izolowanie chorych i opieka nad nimi jest mocno ograniczona. W Europie nie powinniśmy mieć tego problemu. Z pewnością każde raportowane przypadki będą odpowiednio izolowane, tak, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania choroby – dodaje profesor.
Profesor Antczak zwraca uwagę natomiast na epidemię grypy. W zeszłym sezonie na grypę zachorowało ponad 2,5 mln Polaków, z czego około 7 tysięcy wymagało leczenia w szpitalu, a 15 osób zmarło. Rok wcześniej z powodu grypy było hospitalizowanych 13 tysięcy chorych, a 119 zmarło.
- Zdecydowanie grypa jest chorobą zagrażającą krajom cywilizowanym, przede wszystkim ze względu na wysoką zakaźność i powszechność występowania wirusa. Wirusy epidemiczne, do których należą wirusy grypy A mogą wywołać epidemię, także w krajach rozwiniętych. Warto podkreślić, że grypa nie jest tylko chorobą krajów biednych, dotyczy wszystkich stref cywilizacyjnych – ostrzega profesor.
Mówi się o tym, że w ciągu trzech miesięcy epidemia grypy, która zaczęłaby się w jednym regionie świata, mogłaby objąć całą kulę ziemską. Inaczej, niż w przypadku wirusa ebola, gdzie epidemia dotyczy tylko kilku krajów afrykańskich, a liczba przypadków poza nią jest niewielka. Aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego grypą w Polsce należy się przeciw niej szczepić. A w przypadku wystąpienia objawów izolować chorych. W trakcie choroby najlepiej zostać w domu, aby nie przenosić wirusa na inne osoby.
- Liczba zaraportowanych zakażeń grypowych i grypopodobnych od początku tego sezonu wynosi 33.343 osoby i nie odbiega od spokojnych sezonów lat ubiegłych. Trzeba jednak pamiętać, że do szczytu zachorowań dochodzi później. Grypa w Polsce występuje najczęściej od stycznia do marca. W tej chwili większość zaraportowanych przypadków nie jest grypą, a chorobami grypopodobnymi, przede wszystkim zakażeniami zwykłego przeziębienia, czyli rhinowirusami – mówi profesor Antczak.
Opracowanie: Magdalena Okoniewska
Źródło: www.procontent.pl, stan z dnia 28 października 2014 r.