Nowe leki, obecnie testowane w badaniach klinicznych mogą też skrócić czas leczenia i powodować mniej działań niepożądanych, co jest bardzo ważne dla jakości życia chorych - ocenili lekarze i pacjenci.
Jak przypomniał na konferencji prasowej przedstawiciel pacjentów Achim Kautz z Euopean Liver Patients Association, wirusowe zapalenie wątroby typu C (WZW C) wywoływane przez wirusa HCV jest obecnie jedną z najbardziej zakaźnych chorób. Na świecie żyje 170 mln osób, które są przewlekle zakażone HCV (w Polsce tę liczbę szacuje się na 230 tys.). Do zakażenia najczęściej dochodzi poprzez kontakt z zainfekowaną krwią i płynami ciała – w trakcie operacji i procedur medycznych, u dentysty, wykonywania zabiegów takich jak kolczykowanie czy tatuowanie, a także dożylnego stosowania narkotyków.
Prof. Heiner Wedemeyer z Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Hanowerze (Niemcy) podkreślił, że u 85 proc. pacjentów zakażenie HCV przechodzi w postać przewlekłą, której przeważnie długo nie towarzyszą żadne objawy. Przez 20-30 lat wirus uszkadza wątrobę, a u 20 proc. pacjentów powoduje marskość tego narządu, która będzie wymagała przeszczepu wątroby. U pewnego odsetka chorych dojdzie też do rozwoju raka wątrobowokomórkowego.
Prof. Graham Foster z Queen Mary Hospital przy University of London przypomniał, że od kiedy wykryto wirusa HCV w 1989 r. dokonał się ogromny postęp w terapii WZW C. Do niedawna lekarze mieli do dyspozycji jedynie kombinację pegylowanego interferonu z rybawiryną. Terapia ta jest w stanie wyleczyć z WZW C 50-60 proc. pacjentów. Jednak trwa blisko rok (48 tygodni), a obydwa leki mają działania niepożądane, utrudniające leczenie. Interferon powoduje np. objawy grypopodobne, złe samopoczucie i depresję, natomiast rybawiryna suchy kaszel, który urudnia sen w nocy, oraz anemię i zmęczenie.
Jak zaznaczył prof. Wedemeyer, o skuteczności leczenia WZW C decyduje wiele czynników – m.in. genotyp wirusa HCV (których w sumie jest sześć). Największe problemy terapeutyczne stwarza występujący najczęściej genotyp 1.
W 2011 r. zarejestrowane zostały dwa nowe leki bezpośrednio hamujące powielanie się wirusa HCV w organizmie - przypomniał prof. Foster. Są to leki należące do tzw. inhibitorów proteaz pierwszej generacji – boceprewir oraz telaprewir. Stosuje się je łącznie z interferonem i rybawiryną. „To naprawdę zmieniło możliwości leczenia. Po raz pierwszy mogłem zaoferować 60 proc. moich pacjentów terapię skróconą do sześciu miesięcy” - podkreślił hepatolog. Ponadto, stosując te leki można wyeliminować wirusa u 70-80 proc. chorych i to z genotypem 1.
Leki te mają jednak pewne uciążliwe działania niepożądane, jak wysypka (telaprewir) czy anemia (boceprewir). „Potrafimy sobie z nimi radzić, ale może to być trudne dla pacjentów” - zaznaczył prof. Foster. Dodał, że leki te mają też bardzo wymagający sposób dawkowania – trzeba je zażywać trzy razy dziennie wraz z tłustymi posiłkami.
Hepatolog zwrócił uwagę, że trwają jednak badania kliniczne nad inhibitorami proteazy drugiej generacji. W Amsterdamie zaprezentowano wyniki badania (STARTVerso1) trzeciej fazy nad lekiem z tej grupy o nazwie faldaprewir, który jest zażywany raz dziennie bez restrykcji dietetycznych. Okazało się, że aż u 80 proc. pacjentów z WZW C, którzy dotąd nie byli poddawani żadnej terapii, udało się wyeliminować wirusa już po 24 tygodniach terapii. Działania niepożądane leku były bardzo zbliżone do placebo.
Według prof. Fostera kolejnym krokiem w terapii chorych na WZW C będzie połączenie nowej generacji inhibitorów proteaz z innymi lekami, które bezpośrednio blokują powielanie się wirusa HCV, jak inhibitory polimerazy. Naukowcy liczą, że dzięki temu w ciągu kolejnych 5-10 lat będzie można zaoferować wyleczenie z WZW C ponad 90 proc. chorych, a w przyszłości również wyeliminować z terapii interferon.
„Uważam, że z pomocą leków, które nadchodzą mamy szansę wyeliminować wirusa HCV z naszej planety” - podsumował prof. Foster.