Przedstawiciele środowiska lekarskiego, posłowie, pacjenci i prawnicy dyskutowali w środę w stolicy o możliwościach finansowania terapii inkretynami ze środków publicznych.
Według prezesa Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego prof. Leszka Czupryniaka wszystkie kraje Unii Europejskiej refundują te leki w różnym stopniu, nawet kraje uboższe od Polski. „Tam nie zadaje się pytania czy refundować?, ale pytanie jak to zrobić”. Każdy kraj wybiera model refundacji, na jaki go stać – tłumaczył diabetolog. – Niestety, my nie możemy uzyskać tego poziomu dialogu z władzami, choć jesteśmy do niego dobrze przygotowani: mamy opracowane bardzo dobre wyliczenia i modele pokazujące, którzy pacjenci w największym stopniu mogą skorzystać z nowoczesnej terapii”.
Prof. Czupryniak podkreślił, że zgodnie z danymi podanymi na początku roku przez Ministerstwo Zdrowia w 2012 r. NFZ nie wykorzystał na refundację leków ok. 1,8 mld złotych. Przypomniał zarazem, że na początku 2012 r. minister Arłukowicz obiecywał, iż pieniądze zaoszczędzone dzięki wprowadzeniu nowej ustawy refundacyjnej będą wykorzystane na finansowanie nowych terapii.
„My nie prosimy o wiele. Kwota, o którą zabiegamy, wynosi 3-4 proc. tych oszczędności, więc chyba nie ma argumentów mogących obalić nasze uzasadnienia” - mówił prezes PTD.
Wskazywał na zalety lekó inkretynowych: nie wywołują uciążliwych i groźnych dla życia niedocukrzeń; nie powodują tycia, które jest niekorzystne dla chorych na cukrzycę, a części z nich wręcz pomaga zrzucić wagę. "Lecząc dobrze chorego na cukrzycę, możemy sprawić, że za 10 lat będzie on ciągle chodzić na własnych nogach, nie będzie dializowany i nie straci wzroku" - podkreślał diabetolog.
„W ciągu ostatnich 20 lat w leczeniu cukrzycy dokonał się ogromny postęp – ale na Zachodzie, nie w Polsce. Ja ciągle leczę chorych na cukrzycę typu 2 lekami, które zawierają te same substancje chemiczne co 20 lat temu, gdy zaczynałem praktykę” – tłumaczył prof. Czupryniak.
Mecenas Katarzyna Bondaryk mówiła, że w Polsce przy podejmowaniu decyzji o refundacji leku bierze się pod uwagę tylko jego cenę. Dlatego najczęściej refundację dostają leki najtańsze, co w perspektywie wcale nie oznacza oszczędności, bo taki lek może mieć, na przykład, kosztowne w leczeniu działania niepożądane - wskazywała.
Bondaryk przypomniała, że nowa ustawa refundacyjna pozwala korzystać z instrumentów prawnych, które mogą zwiększyć dostęp do nowych terapii. Chodzi m.in. o instrumenty podziału ryzyka (ang. risk-sharing), czyli dzielenie się ryzykiem finansowym związanym z kosztami refundacji leku z jego producentem.
Rzecznik MZ Krzysztof Bąk poinformował, że decyzja odnośnie refundacji leków inkretynowych nie została dotąd podjęta, m.in. ze względu na brak akceptacji warunków finansowych oferowanych przez producentów tych leków, także z zastosowaniem instrumentu risk-sharing.
„Przy podejmowaniu decyzji refundacyjnych minister zdrowia musi brać pod uwagę aspekty ekonomiczne takich decyzji. Dlatego minister zwrócił się do AOTM (Agencja Oceny Technologii Medycznych ) o dodatkowe analizy ekonomiczne oraz stanowisko NFZ” – zaznaczył rzecznik MZ w piśmie przesłanym. Zapewnił zarazem, że nadal prowadzone jest postępowanie refundacyjne dla wniosków o objęcie refundacją i ustalenie ceny urzędowej leków inkretynowych.
Jak ocenił przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS), Ministerstwu Zdrowia brakuje odwagi, by zmierzyć się z kwestią refundacji nowych leków przeciwcukrzycowych.
Zdaniem Piechy resort obawia się, że nie będzie nas stać na nowoczesne leczenie cukrzycy. „Ale nie jest to prawda. Nie przekroczymy w sposób istotny budżetu, jeżeli poprawimy nowoczesność leczenia, natomiast w ostatecznym rozrachunku osiągniemy zdecydowane oszczędności na powikłaniach cukrzycy” – powiedział Piecha.
Według posła PiS aby Polska poradziła sobie z narastającą epidemią cukrzycy typu 2, potrzebne jest wprowadzenie Narodowego Programu Walki z Cukrzycą, który pozwoliłby finansować na odpowiednim poziomie profilaktykę tej choroby, jej nowoczesne leczenie oraz rehabilitację pacjentów.
Jak zaznaczył Piecha, jeśli dziś nie zmierzymy się z Polsce z tym problemem, to za 10-20 lat będziemy mieć drugie tyle chorych na cukrzycę i to będzie kosztowało nas znacznie więcej.
Joanna Morga (PAP)