Czy nowa dyrektywa Unii Europejskiej oznacza poprawę sytuacji polskich pacjentów?
Co daje nowa dyrektywa?
Dyrektywa „Pacjenci bez granic” likwiduje obowiązek występowania do Narodowego Funduszu Zdrowia o zgodę na leczenie za granicą. Jednak udogodnienie nie dotyczy całokształtu świadczenia usług medycznych, a jedynie konsultacji specjalistycznych. W zakresie zabiegów planowych wykonywanych w warunkach szpitalnych, które nie stwarzają zagrożenia życia i zdrowia, zgoda nadal będzie konieczna.
„Pacjenci bez granic” – prawda czy fikcja?
Jak widać, otwarcie granic w tym zakresie nie oznacza wcale łatwiejszego i szybszego dostępu do leczenia dla polskich pacjentów w innych krajach UE. Chory, oprócz wymaganej zgody Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia na operację w innym kraju, będzie musiał pokryć różnicę między ceną zabiegu, jaką jest w stanie zapłacić NFZ, a rzeczywistą kwotą, jakiej domagać się będzie dany kraj.
Co na to Polacy?
Jak przewidują eksperci, takie uregulowania nie spowodują większego niż obecnie zainteresowania Polaków leczeniem za granicą. Biorąc pod uwagę wyższe niż w Polsce koszty zabiegów, nie będzie nas po prostu stać, by dopłacać tak ogromne sumy. Dla przykładu: wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego w Polsce to koszt rzędu 8,4 tys. zł. Ten sam zabieg w Wielkiej Brytanii kosztuje ponad 10 tys. zł więcej.
Kolejki są wszędzie
Jak tłumaczy Minister Zdrowia Ewa Kopacz, zniesienie obowiązku uzyskiwania zgody Prezesa NFZ na świadczenia wykonywane w trybie ambulatoryjnym, nie oznacza, iż pacjent nie będzie oczekiwać w kolejce w innym państwie, jeśli tam z zasady takie kolejki są. A jak wynika z obserwacji, w niektórych przypadkach czas oczekiwania w Polsce może być krótszy. Tak jest z zabiegiem wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. W Polsce to niecałe 10 miesięcy, podczas gdy w Wielkiej Brytanii czeka się nawet rok.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, 16 czerwca 2010 r.
Co daje nowa dyrektywa?
Dyrektywa „Pacjenci bez granic” likwiduje obowiązek występowania do Narodowego Funduszu Zdrowia o zgodę na leczenie za granicą. Jednak udogodnienie nie dotyczy całokształtu świadczenia usług medycznych, a jedynie konsultacji specjalistycznych. W zakresie zabiegów planowych wykonywanych w warunkach szpitalnych, które nie stwarzają zagrożenia życia i zdrowia, zgoda nadal będzie konieczna.
„Pacjenci bez granic” – prawda czy fikcja?
Jak widać, otwarcie granic w tym zakresie nie oznacza wcale łatwiejszego i szybszego dostępu do leczenia dla polskich pacjentów w innych krajach UE. Chory, oprócz wymaganej zgody Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia na operację w innym kraju, będzie musiał pokryć różnicę między ceną zabiegu, jaką jest w stanie zapłacić NFZ, a rzeczywistą kwotą, jakiej domagać się będzie dany kraj.
Co na to Polacy?
Jak przewidują eksperci, takie uregulowania nie spowodują większego niż obecnie zainteresowania Polaków leczeniem za granicą. Biorąc pod uwagę wyższe niż w Polsce koszty zabiegów, nie będzie nas po prostu stać, by dopłacać tak ogromne sumy. Dla przykładu: wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego w Polsce to koszt rzędu 8,4 tys. zł. Ten sam zabieg w Wielkiej Brytanii kosztuje ponad 10 tys. zł więcej.
Kolejki są wszędzie
Jak tłumaczy Minister Zdrowia Ewa Kopacz, zniesienie obowiązku uzyskiwania zgody Prezesa NFZ na świadczenia wykonywane w trybie ambulatoryjnym, nie oznacza, iż pacjent nie będzie oczekiwać w kolejce w innym państwie, jeśli tam z zasady takie kolejki są. A jak wynika z obserwacji, w niektórych przypadkach czas oczekiwania w Polsce może być krótszy. Tak jest z zabiegiem wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. W Polsce to niecałe 10 miesięcy, podczas gdy w Wielkiej Brytanii czeka się nawet rok.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, 16 czerwca 2010 r.