Zgodnie z przepisami prawa farmaceutycznego oraz ustawy o izbach lekarskich kierownikiem apteki ogólnodostępnej może być tylko farmaceuta o określonych kwalifikacjach i stażu pracy. Jest to wymóg europejski, więc nawet nie ma co dyskutować nad jakąś jego zmianą i ewentualnym rozluźnieniem kryteriów. A kiedy z powodu braku kierownika apteka nie działa co najmniej 6 miesięcy, samorząd aptekarski może pozytywnie zaopiniować wniosek inspektora farmaceutycznego o cofnięcie zezwolenia na jej prowadzenie. Potwierdził to Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, oddalając skargę na uchwałę Prezydium Naczelnej Rady Aptekarskiej (sygn. VI SA/ Wa 1884/09).
Znikają apteki, które nie mogą sprostać wielkim sieciom farmaceutycznym. Przechwytywanie kierowników to tylko jeden z elementów gry o koncentrację i zmonopolizowanie polskiego rynku farmaceutycznego. Prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej Stanisław Piechula uważa, że istniejące problemy to efekt otwierania aptek na żywioł, bez uwzględnienia realiów demograficznych i geograficznych. Wprowadzony do prawa farmaceutycznego zapis zabraniający przedsiębiorcy i grupie kapitałowej posiadania więcej niż 1 proc. aptek w województwie jest omijany poprzez tworzenie spółek córek, a Ministerstwo Gospodarki chce go w ogóle usunąć. Właściciele aptek nie mogą więc liczyć na parasol ochronny w postaci różnych form reglamentacji, ponieważ ograniczyłoby to wolność działalności gospodarczej.
Źródło: Rzeczpospolita, 9 lutego 2010 r., Danuta Frey