Przepisy mówią też, że płatnik może rozliczyć pacjenta indywidualnie, czyli zapłacić za całe leczenie, jeśli jego całkowity koszt będzie trzy razy większy od najwyżej wycenionej procedury, czyli wyniesie 300 tys. zł. W przypadku było to jednak niemożliwe, bo koszt leczenia chłopca wyniósł 180 tysięcy złotych.
Poza tym szpital otrzymałby pełną zapłatę za leczenie chłopca, gdyby był formalnie uznany jako "centrum urazowe". Na Pomorzu formalnie taką funkcję pełni jedynie Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, jednak nie ma w nim oddziału chirurgii dziecięcej.
Cały artykuł www.dziennikbaltycki.pl