Wszyscy samorządowcy chcą wprowadzenia in house. I wiele wskazuje na to, że się uda. Jak pisze "DGP", ci, którzy nie zlikwidowali swoich spółek, odetchną z ulgą a ci, którzy ich nie mają, pewnie zdecydują się na ich założenie. Biorąc pod uwagę, że jest ok. 2,5 tys. gmin, nowe spółki też być może trzeba będzie liczyć w tysiącach. A wedle nowelizacji, in house nie ograniczy się do odpadów. Wprowadzony zostanie bowiem nie, jak pierwotnie zakładano, do ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach ale do przepisów p.z.p.
Zamówienia in house doprowadzą do upadku branży śmieciowej >>>
Dzięki temu gmina własnym spółkom będzie mogła zlecić w trybie z wolnej ręki naprawę lokalnych dróg, stawianie komunalnych kamienic albo rewitalizację parków.
Ta sytuacja negatywnie wpłynie nie tylko na firmy prywatne ale też na mieszkańców. Na nieuczciwego przedsiębiorcę można było poskarżyć się do gminy. A teraz samorząd przełoży pieniądze z jednej gminnej kieszeni do drugiej.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej z książki | |
Zamówienia publiczne. Orzecznictwo sądów okręgowych w latach 2010-2015 z komentarzem
|