W wyniku wejścia w życie nowelizacji p.z.p. z 22 czerwca 2016 r. zamawiający, na podstawie art. 43 ust. 2b pkt 2 p.z.p., zyskał możliwość skrócenia terminu składania ofert, jeśli jest to uzasadnione pilną potrzebą udzielenia zamówienia. Podstawowy, 40-dniowy termin, nawet w przetargach powyżej progów unijnych, może zostać skrócony do 15 dni.
Jak wskazuje Artur Wawryło, ekspert z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych na łamach "DGP" przepis ten powinien być traktowany jako wyjątek. Zamawiający coraz częściej traktują go jako regułę i stosują w znacznej części postępowań, w szczególności w zamówieniach na dostawy. Dodatkowo, termin 15-dniowy ulega jeszcze większemu skróceniu. Zaczyna on swój bieg w momencie przesłania ogłoszenia do publikacji w Dzienniku Urzędowym UE. Jego publikacja następuje jednak często parę dni później. W efekcie, wykonawcy mają znacznie ograniczony czas na przygotowanie oferty.
Praktyka taka może prowadzić do naruszenia zasad uczciwej konkurencji poprzez ustawienie przetargów. Wykonawca, zawiadomiony odpowiednio wcześniej będzie mógł złożyć ofertę i mieć przewagę nad konkurencją. Praktyka taka może doprowadzić do kontroli przeprowadzanych przez Urząd Zamówień Publicznych. Zdaniem eksperta, wykonawcy mają również prawo zakwestionować w odwołaniu do KIO bezpodstawne skrócenie terminu składania ofert.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej z książki | |
Odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych w obszarze zamówień publicznych
|