Wykonawcy pod koniec 2016 r. składali oferty z minimalną marżą, byleby zdobyć zamówienie publiczne. Aktualnie sytuacja na rynku się zmieniła, skutkiem czego wykonawcy niechętnie zawierają umowy na poprzednich warunkach. Prostym sposobem na wycofanie się z przetargu bez konsekwencji jest przedstawienie oświadczenia, że podmiot trzeci, na zasoby którego wykonawca powoływał się w ofercie, dłużej nie będzie ich udostępniał lub wskazanie, że ekspert z określonymi kompetencjami, które były wymagane przez zamawiającego nie będzie kontynuował z wykonawcą współpracy.
Jak zaznacza Artur Waryło, ekspert z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych na łamach Gazety Prawnej: "To nie tylko sposób na wycofanie się z przetargu, ale również na zmowę przetargową. Trzy firmy składają oferty z różnymi cenami i obserwują, co się dzieje. Jeśli nikt inny nie zaproponuje korzystniejszych warunków, to dwaj tańsi wykonawcy oznajmiają wycofanie się partnerów. Zamawiający musi wybrać najdroższą z ofert".
Zamawiający w tej sytuacji może najwyżej żądać od wykonawcy udowodnienia faktu, że nie wpłynął on na wycofanie się podmiotu trzeciego lub osób z kwalifikacjami. Możliwością jest także zatrzymanie wadium. Wiąże się ona z ryzykiem, że w sytuacji, w której sprawa trafi do sądu, zamawiający będzie musiał zwrócić wykonawcy środki finansowe wraz z odsetkami.
Źródło: Gazeta Prawna