Zamówienia publiczne powinny być realizowane w sposób należyty oraz przez sprawdzonych przedsiębiorców. Dlatego w przetargach stawiane są warunki dotyczące chociażby doświadczenia - czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej. Wykonawcy składający ofertę nie muszą jednak spełniać wymogów udziału w przetargu samodzielnie. Art. 26 ust. 2b ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2013 r. poz. 907) umożliwia przedsiębiorcom, którzy sami nie spełniają warunków, podeprzeć się zasobami innego przedsiębiorcy.
Sama idea przepisu może być słuszna, aczkolwiek w Polsce została wypaczona do granic patologii. Pojawiło się zjawisko handlu referencjami, polegające na tym, że firmy za pieniądze sprzedają doświadczenie i zobowiązania, którymi to następnie posługują się wykonawcy startujący w przetargach.
– Bardzo często zobowiązania te mają charakter pozorny, w tym znaczeniu, że są wykonawcom potrzebne tylko do spełnienia warunków granicznych organizatora przetargu. Podmiot trzeci, który je składa, niczym nie ryzykuje, gdyż nie ponosi żadnej odpowiedzialności na etapie realizacji zamówienia – tłumaczy sposób, jakim posługują się przedsiębiorcy, Artur Wawryło, ekspert Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.
Jak dowiadujemy się dalej z Dziennika Gazety Prawnej, dochodziło też do sytuacji, że w tym samym postępowaniu kilku wykonawów podpierało się referencjami wystawionymi przez ten sam podmiot.
Ale wszystko ma się zmienić. Sejmowa podkomisja, która pracuje nad nowelizacją przepisów p.z.p. przyjęła rozwiązanie, które sprawi, iż firma użyczająca swoich zasobów będzie odpowiadać solidarnie za szkodę powstałą wskutek ich nieudostępnienia, chyba, że wykaże brak swojej winy za zaistniałą sytuację. W konsekwencji, w razie problemów zamawiający pociągnie ją też do odpowiedzialności. Pomysł zmian zdobył poparcie rządu, zatem jego przyszłość wydaje się być pewna.
– Ograniczy to zjawisko handlu potencjałem i niewywiązywania się z zobowiązań, czego skutkiem są opóźnienia, niewykonanie zamówienia, większe koszty, a nawet konieczność ogłaszania nowych przetargów – tłumaczyła współautorka projektu, posłanka PO Maria Janyska.
– Mając świadomość takich konsekwencji, podmioty trzecie powinny z większą ostrożnością decydować się na udostępnienie swojego potencjału – mówi Artur Wawryło.
To rozwiązanie popiera także większość organizacji reprezentujących przedsiębiorców.
– Na te zmiany środowisko czeka od lat. Gdyby wprowadzono je wcześniej, nie doszłoby do wielu patologicznych sytuacji. Wiele zła, które wydarzyło się przy realizacji inwestycji infrastrukturalnych, wynikało właśnie z tego, że kwitł handel referencjami – oceniła Barbara Dzieciuchowicz, p.o. prezes zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna