Wniosek Ireny Lipowicz dotyczy audytów wewnętrznych przeprowadzanych w: Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ministerstwach, urzędach wojewódzkich, izbach celnych, izbach skarbowych, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Narodowym Funduszu Zdrowia, w państwowych jednostkach budżetowych, uczelniach publicznych, samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej, agencjach wykonawczych, państwowych funduszach celowych oraz jednostkach samorządu terytorialnego.
Z art. 284 ust. 2 ustawy o finansach publicznych wynika, że dokumenty wytworzone przez audytora wewnętrznego w trakcie prowadzenia audytu nie są informacją publiczną. Obywatele mogą mieć dostęp tylko do planu audytu i sprawozdania z wykonania tego planu.
Właśnie to ograniczenie stało się powodem wniosku RPO do Trybunału. Zdaniem Lipowicz zakwestionowany przez nią przepis "ustanawia nieproporcjonalne ograniczenie konstytucyjnego prawa do informacji publicznej oraz prowadzi do naruszenia istoty prawa do informacji".
W swoim wniosku rzecznik wskazała na paradoks wynikający - jej zdaniem - z ustawy o finansach publicznych. Z jednej strony bowiem nie są informacją publiczną najistotniejsze informacje o wynikach audytu, zawarte w sprawozdaniu z audytu oraz w dokumentacji dotyczącej analizy ryzyka, a z drugiej strony są taką informacją dokumenty otrzymane przez audytora, wytworzone przez inne osoby.
"Dobrze to widać na przykładzie właśnie wyjaśnień i zastrzeżeń do sprawozdania audytu" - napisała rzecznik w swoim wniosku. Wskazała, że w świetle obecnych przepisów takie wyjaśnienia i zastrzeżenia są informacją publiczną, ale już stanowisko audytora odnoszące się do zastrzeżeń i wyjaśnień nie stanowi informacji publicznej, bo jest dokumentem wytworzonym przez audytora w trakcie audytu.
Rzecznik zwróciła też uwagę na to, że nieuznanie najważniejszych dokumentów z audytu wewnętrznego za informację publiczną pozbawiło obywateli jakiejkolwiek możliwości odwołania się. Inaczej jest z informacjami niejawnymi lub chronionymi z innego powodu, np. ze względu na czyjąś prywatność lub tajemnicę przedsiębiorcy - w tym wypadku instytucja odmawiająca udostępnienia informacji musi wydać decyzję odmowną, od której obywatel może się odwołać do organu wyższego stopnia i którą może zaskarżyć do sądu. Taka weryfikacja nie występuje w przypadku dokumentów wytworzonych przez audytora wewnętrznego - zauważyła Lipowicz.
Rzecznik nie przekonały argumenty wojewódzkich sądów administracyjnych w Poznaniu i w Olsztynie, do których wpłynęły już skargi na brak dostępu do dokumentów z audytu wewnętrznego. Sądy uznały, że zapewnienie dostępności dokumentów z audytu mogłoby doprowadzić do swoistej "autocenzury" audytorów, którzy mając świadomość "publiczności" tych dokumentów, bardziej powściągliwie, oględnie lub wręcz selektywnie formułowaliby swoje wnioski i zalecenia, co z kolei nie leżałoby w interesie publicznym. Podobnie uznało Ministerstwo Finansów w piśmie z 2011 r., będącym odpowiedzią na wystąpienie RPO.
Zdaniem Lipowicz takie argumenty są nieprzekonujące. Według RPO o efektywności i rzetelności audytu wewnętrznego decyduje przede wszystkim niezależna pozycja audytora, a więc uniezależnienie audytorów od wpływu kierowników jednostek, w których prowadzą audyt. Natomiast ujawnienie opinii publicznej wyników audytu na pewno nie zmniejsza skuteczności i rzetelności audytu - uważa RPO. "Wręcz przeciwnie, możliwość skontrolowania treści sprawozdania z przeprowadzonego audytu może wpłynąć pozytywnie na audytora, który mając świadomość jawności tworzonych dokumentów dołoży w trakcie realizowanych zadań jeszcze większej staranności i rzetelności" - napisała Lipowicz we wniosku do Trybunału.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy Trybunał rozpatrzy wniosek RPO.