W czwartek o północy mija 10-dniowy termin na składanie odwołań od wyników przetargu, w którym komisja przetargowa wybrała oferty firm Transbud i MPO. Łączna wartość ich ofert sięga 8,8 mln zł. Miasto zamierzało przeznaczyć na realizację całego zamówienia ponad dwa razy więcej.
KIO rozpoznaje odwołania w terminie 15 dni od dnia ich doręczenia prezesowi Izby, jeśli nie zawierają one braków formalnych i uiszczono wpis.
Adam Kamiński, wiceprezes "Lecha" (ta spółka w imieniu miasta wdraża system gospodarki odpadami w Białymstoku) powiedział PAP, że spodziewa się orzeczeń już w przyszłym tygodniu.
Jeśli odwołania spółek, których oferty zostały odrzucone w przetargu nie zostaną przez Izbę uwzględnione, będzie można podpisać umowy z tymi, które przetarg wygrały.
Przetarg na odbiór odpadów w Białymstoku był dwuetapowy. Dla jego potrzeb miasto zostało podzielone na sześć sektorów, a uczestnicy przetargu mogli składać oferty na wszystkie sektory lub tylko na niektóre z nich.
W drugim etapie swoje oferty złożyło sześć firm. Ostatecznie oferty trzech podmiotów, które zawierały rażąco niską cenę, zostały odrzucone, a komisja przetargowa wybrała oferty dwóch białostockich firm: przedsiębiorstwa wielobranżowego Transbud oraz spółki MPO. Każdy z tych podmiotów wygrał przetarg w trzech sektorach. Łączna wartość usług z ich ofert to blisko 8,8 mln zł.
W Białymstoku opłaty za odbiór śmieci w mieście będą zależeć od wielkości mieszkania lub domu. Przyjęte zostały trzy stawki. Przy zbiórce selektywnej, dla lokalu mieszkalnego do 40 metrów kw. - 24 zł miesięcznie, od 40,01 do 80 m kw. - 38 zł, a powyżej tej powierzchni - 49 zł. Jeśli zbiórka nie będzie selektywna, stawki będą o 50 proc. wyższe. Uchwała rady miasta przewiduje też m.in. dopłaty dla samotnych starszych osób.
Nie wiadomo, czy stawki zostaną utrzymane. W czwartek po południu biuro Rady Miejskiej poinformowało PAP, że na wniosek radnych PiS, na sobotę 25 maja wieczorem została zwołana sesja, na której ma być głosowany projekt PiS, który proponuje niższe stawki i zmianę sposobu ich naliczania.
PiS chce, by cena zależała od liczby osób w danym gospodarstwie. Osoba samotna miałaby płacić miesięcznie przy selektywnej zbiórce 10 zł, 2-3 osoby w gospodarstwie - 20 zł, zaś rodziny czteroosobowe i większe - 25 zł. Stawki byłyby o połowę wyższe w przypadku niesegregowania śmieci.
PiS liczy, że zmiany uda się przegłosować, bo w międzyczasie zmienił się układ sił politycznych w Radzie Miasta. PO, która przegłosowała wcześniej propozycje prezydenta, straciła większość.
W Białymstoku trwa zbiórka deklaracji potrzebnych do ustalenia wysokości opłat. W najbliższy weekend miasto uruchamia dodatkowe punkty, gdzie będzie można je składać. Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski powiedział w czwartek na konferencji prasowej, że będzie je można składać nie tylko w urzędzie miejskim (w budynkach przy ul. Słonimskiej 1 i Branickiego 9), ale także w dwóch galeriach handlowych (Alfa i Biała). Wszystko po to, by - jak mówił - maksymalnie ułatwić mieszkańcom składanie tych deklaracji i uniknąć kolejek w ostatnich dniach.
Z najnowszych danych wynika, że dotychczas w Białymstoku złożono 9,1 tys. deklaracji - to ok. jedna trzecia oczekiwanej liczby. Miasto ocenia, że deklaracje złożyli na razie głównie właściciele domów jednorodzinnych.
Obowiązująca od pierwszego stycznia 2012 r. tzw. ustawa śmieciowa nakłada na gminy obowiązek całkowitego przejęcia odpowiedzialności za gospodarkę odpadami komunalnymi. Od 1 lipca br. gmina wypełniać będzie obowiązki związane z odbiorem, transportem, odzyskiem i unieszkodliwianiem wszystkich odpadów komunalnych.
Samorządy będą także zobligowane do odbioru i zagospodarowania odpadów zielonych, odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych, a także usuwania odpadów z nielegalnych wysypisk.