W głosowaniu wzięło udział 452 posłów, za było 441 posłów, 8 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.
Posłowie w trakcie głosowania odrzucili poprawki SLD i Solidarnej Polski. W tym tę, która pozwalała gminom na bezprzetargowe powierzenie gospodarki odpadami lokalnym spółkom komunalnym.
Przed głosowaniem ws. nowelizacji Marcin Witko (PiS) powiedział, że zmiany są konieczne. "Nie sposób jednak nie zauważyć faktu, że ustawa śmieciowa budzi wielkie kontrowersje w samorządach, ale przede wszystkim budzi niepokój, wielkie niezadowolenie, wręcz oburzenie zwykłych mieszkańców" - ocenił.
Dodał, że z informacji Ministerstwa Środowiska wynika, że blisko 40 proc. Polaków nigdy nie płaciło za wywóz śmieci. Wskazał, że według rządu zmiany spowodują, że za śmieci będą płacić wszyscy bez wyjątku, ale wywóz śmieci będzie tańszy niż obecnie. "Dlaczego wszędzie tam, gdzie rady gmin podjęły uchwały o wysokości opłat mieszkańcy nie płacą mniej, tylko znacznie więcej, czasem kilkakrotnie więcej?" - pytał poseł. Jego zdaniem Polaków nie stać na płacenie kolejnych drakońskich podatków.
Romuald Ajchler z SLD mówił, że może się zdarzyć tak, iż firma, która wygra przetarg na wywóz śmieci zrezygnuje z umowy np. w wyniku bankructwa. W takim przypadku trzeba będzie rozpisać nowy przetarg, co będzie trwało kilka miesięcy. Według Ajchlera nie wiadomo, kto w tym czasie będzie wywoził śmieci.
Jacek Bogucki z SP mówił o lobbingu, w wyniku którego powstała ustawa śmieciowa i braku programu pilotażowego, który - jego zdaniem - powinien być przeprowadzony przed wejściem w życie zmian. "W wyniku czyjego nacisku taka ustawa powstała? (...) Kto ma wygrać przetargi?" - pytał poseł. Dodał, że większość samorządów uchwaliła już stawki za wywóz śmieci, tymczasem po zmianach będą musiały ogłosić przetargi, co oznacza, że cena za wywóz śmieci dopiero wtedy się rozstrzygnie. "To postawiono na głowie" - ocenił poseł.
Wiceminister środowiska Piotr Woźniak poinformował, że z pilotażu zrezygnowano, ponieważ w pięciu miejscach w Polsce mieszkańcy wprowadzili - w drodze referendum - system, który będzie obowiązywał po wejściu w życie zmian. "Wyniki były jak najbardziej pozytywne, co utwierdziło nas w przekonaniu, że ustawa jest dobra" - powiedział Woźniak.
Wyjaśnił, że stawki opłat za wywóz śmieci ustaliły już samorządy, które mają najlepsze rozeznanie co do kosztów systemu. Zaznaczył, że ustalone przez gminy stawki mają w całości pokryć koszty nowego systemu, a samorządy nie będą na wywozie śmieci zarabiać.
Wiceminister wyjaśnił, że ustawa bierze pod uwagę, że firma, która wygra przetarg może zbankrutować. W takim przypadku samorząd będzie miał obowiązek natychmiast zlecić z wolnej ręki wykonywanie tych samych zadań, za te same pieniądze, wybranej przez siebie firmie.
"To tryb oczywiście nadzwyczajny, ale ustawa w pełni również na taką okoliczność chroni system przed jakimkolwiek zaburzeniem" - powiedział Woźniak.
W grudniu 2012 roku do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach przygotowanej przez senatorów, który dawał władzom lokalnym więcej swobody w kwestii gospodarowania odpadami. Między innymi dlatego wiele gmin, w tym duża część tych największych, jak np. Warszawa, Trójmiasto, Częstochowa czy Kraków, wstrzymało się z podjęciem decyzji, co do sposobu naliczania stawek za odbiór odpadów komunalnych.
W stolicy ratusz przygotował dwa projekty uchwał dotyczących sposobu naliczania opłat za śmieci i przesłał je na początku stycznia do Rady Miasta. Radni jednak tymi projektami się nie zajęli. Jak mówił wtedy PAP rzecznik stołecznego magistratu Bartosz Milczarczyk, rozpatrywanie tych uchwał przed nowelizacją byłoby bezzasadne.
Nowelizacja przewiduje m.in. inną politykę ustalania opłat za gospodarowanie odpadami. Chodzi o umożliwienie gminom wyboru różnych metod naliczania opłat w poszczególnych częściach gmin, np. na obszarze, który ma wodociągi - według zużycia wody, natomiast na pozostałym - według innej metody. Zgodnie z obecną ustawą gminy mają możliwość wyboru jednej z czterech metod rozliczania się mieszkańców za odbiór śmieci (stawka zależna od: gospodarstwa domowego, liczby osób zamieszkujących gospodarstwo, powierzchni mieszkalnej, wielkości zużycia wody w danej nieruchomości).
Minister środowiska Marcin Korolec powiedział w zeszłym tygodniu, że nowelizacja jest racjonalna. Jak podkreślił, samorządy powinny mieć absolutną dowolność w sposobie naliczania opłaty za odbiór śmieci.
Teraz ustawa trafi do Senatu.
Według obecnych przepisów odpowiedzialność za gospodarkę odpadami - organizację ich odbioru od mieszkańców i utylizację - ponosi gmina. Dotychczas to właściciele nieruchomości decydowali, jaka firma odbierała śmieci, teraz wybór należy tylko i wyłącznie do gminy.
Gminy są zobowiązane, aby do końca 2020 r. stopień recyklingu i przygotowania odpadów do ponownego użycia wynosił, co najmniej 50 proc. w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w 1995 r. Do lipca 2020 r. odpady ulegające biodegradacji składane na składowiskach mają nie przekraczać 35 proc. całkowitej masy tych odpadów.
mick/ mmu/ mki/ jra/