Ustawa o sprawozdawczości organizacji pozarządowych ma być aktem, który w jednym miejscu skupi przepisy dotyczące organizacji pozarządowych (NGO) rozrzucone po kilku aktach prawnych. Ma też w założeniu uprosić funkcjonowanie NGO i zwiększyć ich transparentność. Do projektowanych przepisów organizacje mają wiele zastrzeżeń. Ze względu na to, że przepisy dotyczyć będą blisko 100 tys. organizacji, rząd wydłużył konsultacje do 18 sierpnia.

 

Imię i nazwisko darczyńcy w jawnym rejestrze

Kontrowersji jest wiele, ale NGO szczególnie niepokoją projektowane przepisy dotyczące ujawniania darczyńców. Dziś do urzędu skarbowego trafiają dane osób prawnych, gdy jednorazowa wartość darowizny wynosi 15 tys. zł lub ich łączna suma otrzymana od jednego darczyńcy przekracza 35 tys. zł. NGO ma obowiązek informowania urzędu skarbowego o darczyńcy z podaniem jego nazwy i adresu.

Czytaj w LEX: Programy współpracy jednostek samorządu terytorialnego z organizacjami pozarządowymi - konsultacje i treść programu >

Projektowane przepisy zakładają, że od 2023 roku trzeba będzie podać dane także osób fizycznych polskich i zagranicznych (imię i nazwisko), które jednorazowo podarowały co najmniej 15 tys. zł lub ich suma w ciągu roku przekroczyła 35 tys. zł. Obowiązek sporządzania takiej informacji będzie dotyczył wszystkich NGO, nie tylko tych, które mają status organizacji pożytku publicznego. Wyjątkiem mają być te podmioty, których przychód z działalności statutowej za poprzedni rok obrotowy nie przekroczył 10 tys. zł i pochodził wyłącznie ze składek członkowskich.

Informacja o tym, kto przekazał każdą darowiznę będzie publikowana i dostępna w intrenecie na stronie Narodowego Instytutu Wolności w bazie sprawozdań organizacji pozarządowych. Baza będzie jawna.

Czytaj w LEX: Rachunkowość i sprawozdawczość organizacji pozarządowych >

Instytut jest agendą rządową, jego szefa powołuje przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, który sprawuje nadzór nad działalnością tej instytucji. 

- Wśród organizacji są głosy mówiące o tym, że to będzie za duża inwigilacja organizacji na potrzeby do końca nie wiemy kogo. Są też obawy dotyczące RODO związane z tym, że mają być podawane informacje o darowiznach od osób fizycznych z ich adresami. To może zniechęcić wielu dotychczasowych donatorów - wskazuje Katarzyna Adamska-Dutkiewicz z Forum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Czytaj w LEX: Dotacje udzielane z budżetów jednostek samorządu terytorialnego - aspekty praktyczne >

Także Bernadeta Skóbel, prawnik Związków Powiatów Polskich ma wątpliwości, czy dane darczyńców będących osobami fizycznymi powinny być jawne i publicznie dostępne. Wskazuje, że przepisy nie zawierają czasowego ograniczenia przetwarzania takich danych.

Rząd chce uprościć sprawozdawczość NGO, ale zażąda więcej danych>>

Rejestr może być ingerencją w prywatność filantropów

Zdaniem przedstawicieli Fundacji Instytut Ochrony Praw Konsumenta, projekt ustawy wrzuca do jednego worka z etykietą “darczyńcy” zarówno osoby prawne, jak i osoby fizyczne, choć są to zupełnie inne byty. Ignoruje fakt, że osoby fizyczne to nie firmy, lecz realnie żyjący ludzie i ich rodziny.

- Publikowanie danych osobowych ludzi, którzy hojnie wspierają polskie organizacje charytatywne będzie współczesnym pręgierzem. Będzie publicznym rejestrem zamożnych Polaków wraz z informacjami wkraczającymi często w sferę ich prywatności lub przynajmniej intymności. Ujawnienie bowiem informacji o tym, że dana osoba wsparła np. organizację kobiet po mastektomii lub szpital dla osób psychicznie chorych będzie otwarciem Puszki Pandory. Będzie prowadzić do stygmatyzacji – piszą przedstawiciele Fundacji.

Sprawdź w LEX: Czy fundacja nieprowadząca działalności gospodarczej może w ramach stałej współpracy z inną organizacją pozarządową o zbliżonych celach statutowych udostępniać jej dane osób, które pozyskuje w ramach swojej działalności statutowej? >

Uzasadniają, że opublikowanie takich danych może stać się źródłem konfliktów i ostracyzmu, jeśli np. lokalna społeczność dowie się, że jej szczodry przedstawiciel zamiast wesprzeć lokalną organizację przekazuje sute darowizny dla organizacji charytatywnej działającej w innym miejscu. I wreszcie ujawni dane polskich filantropów na potrzeby tych, którzy będą profilować te osoby pod kątem ich zamożności, wyznania, światopoglądu, itp. w sobie tylko wiadomym celu.

Czytaj w LEX: Prezentacja danych w bilansie organizacji pozarządowej krok po kroku >

  

Darczyńca może się zniechęcić

Organizacje charytatywne obawiają się, że większość potencjalnych darczyńców dwa razy zastanowi się, zanim wesprze polską organizację dobroczynną. A część zrezygnuje z filantropii albo będzie angażować się charytatywnie tylko poprzez organizacje zagraniczne, które będą gwarantować anonimowość datków i te same ulgi podatkowe.

- Może zdarzyć się, że osoby, które wspierały takie akcje zaczną się zastanawiać. Zamiast działać impulsywnie, pozytywnie reagując na sytuacje problemowe, z którymi stykają się organizacje pozarządowe, ograniczą swoją filantropijność, nie będą chciały być ujawnione jako darczyńcy danego podmiotu. Pamiętajmy, że te organizacje prowadzą różne działalności, nie tylko pomocowe, ale działają w obszarach wolnościowych, przeciw dyskryminacyjnych. Tu rzeczywiście może pojawić się niebezpieczeństwo –uważa Tomasz Pawłowski, prezes Fundacji trzeci.org

 

 

- To dane, które nic nie mówią, a mogą zaszkodzić.  Ważniejsze od tego kto dał, jest czy te datki zostały spożytkowane zgodnie z celem. Nie wiem, dlaczego ustawodawca uważa, że to jest ważna społecznie informacja i dlaczego ma podnieść transparentność organizacji pozarządowych – uważa Monika Chrzczonowicz, członek zarządu stowarzyszenia Klon/Jawor, ekspert ds. NGO. Jej zdaniem, na podstawie tego, że ktoś wpłacił jakiś datek na rzecz jakieś organizacji np. hospicjum lub fundacji pomagającej osoby z chorobami psychicznymi ktoś może wyciągnąć błędne wnioski. Osoba taka może stać się obiektem plotek.

- Część dobroczyńców może nie chcieć przekazywać już darowizn, aby nie mierzyć się z takimi problemami – mówi Monika Chrzczonowicz.

Sprawdź w LEX: Jakie sprawozdanie powinna złożyć fundacja, która jest zgłoszona do KRS, ale nie prowadzi działalności gospodarczej i nie jest organizacją pożytku publicznego? >

 

Cena promocyjna: 149 zł

|

Cena regularna: 149 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 111.74 zł


NGO boją się pokusy ręcznego sterowania

Tomasz Pawłowski zwraca uwagę, że nadzór i kontrola nad NGO umiejscowiona zostanie w jednym organie, którym będzie Przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego.  Funkcję tę pełni wicepremier Piotr Gliński, a w skład tego organu wchodzą inni ministrowie i rządowi urzędnicy. 
- Ten nadzór i kontrola mocno przesuwa się w stronę rządową. To pokazuje chęć weryfikacji tego, jak NGO działają i jak będą funkcjonować. Pytaniem jest, jak daleko te kompetencje pójdą i jak będą szeroko wykorzystywane? – zastanawia się Tomasz Pawłowski - Należy zwrócić uwagę, że nadzór i kontrola już teraz są uregulowane w ustawach dotyczących stowarzyszeń oraz fundacji, ale oparte są o władze samorządowe.

NGO obawiają się, że taka centralizacja może nie uwzględniać obszarów w których działają poszczególne organizacje czy ich specyficznych uwarunkowań.

Czytaj w LEX: Darowizny w księgach rachunkowych obdarowanego i darczyńcy >