Zamówienia in-house to prawo pozwalające podmiotom publicznym, zlecać bez przetargu realizację zadań publicznych na rzecz kontrolowanych przez te podmioty spółek. Dotyczy to więc modelu organizacji rynku opartego na współpracy publiczno-publicznej z wyłączeniem elementu prywatnego.
Zamówienia in-house w świetle nowych dyrektyw unijnych >>>
Jak podkreśla Wojciech Hartung w "Rz", zagadnienie to wykracza poza regulacje z zakresu zamówień publicznych, a mimo to próbuje się je sprowadzać do obowiązku implementacyjnego. Jednak ani prawo krajowe, ani unijne tego nie potwierdza.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że określenie potrzeb publicznych i sposobów ich zaspokajania stanowi domenę prawa krajowego (K 52/12). Wyrok TK nie jest zaskoczeniem, bo również prawo unijne, w tym dyrektywy dot. zamówień publicznych, podkreśla, że decyzje o definiowaniu i organizacji usług publicznych należą przede wszystkim do kompetencji państw członkowskich. To one ustalają, zgodnie z własną polityką – model organizacji i świadczenia tych usług.
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo zamówień publicznych. Komentarz
|
Jak zaznacza ekspert, zamówień in-house nie powinno się sprowadzać do przekazu „Unia tego wymaga". W efekcie nawet gdyby przyjąć koncepcję zamówień in-house, to w dalszym ciągu pozostaje kwestia zasad jej ustanawiania. To w tym zakresie wymagane są dokładne analizy i propozycje ustalenia warunków, w jakich in-house znajdzie zastosowanie.
Powyższy artykuł zawiera fragmenty publikacji autorstwa Wojciecha Hartunga, counsela w praktyce infrastruktury i energetyki kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp. k., opublikowanej w "Rzeczpospolitej".
Źródło: www.rp.pl