W wyborach do Sejmu i Senatu Polska podzielona jest na 41 okręgów wyborczych. W każdym okręgu wybiera się od 7 do 20 posłów, w zależności od liczby mieszkańców. Generalnie chodzi o to, aby na jednego posła przypadała ta sama liczba mieszkańców. Tu zaczyna się pierwszy problem, bo struktura demograficzna kraju zmienia się. Od wielu lat przebywa mieszkańców w dużych miastach i ich okolicach, ubywa w miasteczkach i wsiach. Za tą zmianą powinien iść nowy podział mandatów wyborczych w okręgach wyborczych, tym bardziej, że odchylenie od ustalonej reguły jest coraz większe.

Państwowa Komisja Wyborcza, na rok przed wyborami, ma obowiązek sprawdzić ten stan i zarekomendować Sejmowi zmiany. I to robi to, tyle że ostatnio takie korekty granic okręgów wyborczych i liczby posłów w nich wybieranych Sejm wprowadził ostatnio... w 2011 r. za rządów koalicji PO-PSL. 

Czytaj też w LEX: Zmiany w obowiązkach samorządowych po nowelizacji Kodeksu wyborczego >

Dr hab. Adam Gendźwiłł, politolog, socjolog na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, członek Zespołu Ekspertów Wyborczych Fundacji im. Stefana Batorego podkreśla, że tzw. korekta demograficzna jest ważna, bo w okręgach, w których ubyło mieszkańców, a mandatów jest nadmiar, pojedynczy głos waży więcej, niż w tych, w których mieszkańców przybyło (lub, jak w stolicy, do których spływają liczne głosy z zagranicy). Zakłóca to równość wyborów.

- Wielkość okręgu jest ważna również z innego powodu. Małym ugrupowaniom trudniej zdobyć mandat w małych okręgach, gdzie jest niewiele mandatów do podziału – wskazuje ekspert.

Czytaj też w LEX: Gminne obowiązki profrekwencyjne w wyborach parlamentarnych w 2023 r. > 

 

Chcesz zapisać ten artykuł i wrócić do niego w przyszłości? Skorzystaj z nowych możliwości na Moje Prawo.pl

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl >>

21 okręgów do poprawki

Państwowa Komisja Wyborcza zaproponowała korekty także przed tymi wyborami parlamentarnymi. Sejm ich nie uwzględnił. PKW ustaliła, że w tych wyborach liczba mieszkańców kraju wynosi 36 075 160. Norma przedstawicielska w wyborach do Sejmu wynosi 78 424 mieszkańców na jeden mandat. Oznacza to, że danemu okręgowi powinien przypadać jeden mandat poselski na 78 tys. obywateli. Ale tak nie jest, bo są okręgi gdzie aby zostać posłem trzeba zdobyć np. 60 tys. głosów, a w innych wystarczy już 30 tysięcy. Korekty należałoby dokonać aż w 21 okręgach wyborczych,  w tym w 11 okręgach powinniśmy wybierać jednego posła mniej niż dotychczas, a w 10 jednego więcej, a w jednym okręgu podwarszawskim nawet 2 więcej posłów.

Liczbę posłów należałoby zmniejszyć o 1 w okręgach wyborczych numer:

  • - Legnica ( dziś 12 mandatów),
  • 2 -Wałbrzych (8 mandatów),
  • 5 – Toruń (13 mandatów)
  • 6 – Lublin (15 mandatów),
  • 7 – Chełm (12 mandatów)
  • 9 – Łódź (10 mandatów),
  • 31 – Katowice II (12 mandatów),
  • 32 – Katowice III (9 mandatów),
  • 33 – Kielce (12 mandatów),
  • 34 – Elbląg (8 mandatów)
  • 40 – Koszalin (8 mandatów)

Liczbę posłów należałoby zwiększyć o 1 w okręgach wyborczych numer:

  • 3 – Wrocław (14 mandatów),
  • 13 – Kraków II (14 mandatów),
  • 19 -  Warszawa stołeczna (20 mandatów),
  • 23 – Rzeszów (15 mandatów),
  • 25 – Gdańsk (12 mandatów),
  • 26 – Słupsk (14 mandatów),
  • 37 – Konin (9 mandatów),
  • 38 – Piła (9 mandatów)
  • 39 – Poznań (9 mandatów)

W okręgu nr 20 (tzw. obwarzanek Warszawy) liczbę wybieranych posłów należy zwiększyć o 2 (dziś – 12 mandatów).

Niezgodne z regułami Kodeksu Wyborczego (art. 261) jest też podział mandatów w Senatu. W województwach małopolskim i mazowieckim liczba wybieranych senatorów jest zbyt niska, a w województwie śląskim zbyt wysoka. Państwowa Komisja Wyborcza zwraca jednocześnie uwagę na sytuację występującą w województwach podkarpackim i lubelskim. Województwo podkarpackie ma większą liczbę mieszkańców (2 069 931) i przypada mu 5 mandatów. Natomiast województwo lubelskie ma mniejszą liczbę mieszkańców (2 024 571) i przypada mu 6 mandatów. Sytuacja ta nie narusza wprawdzie art. 261 par. 2 Kodeksu wyborczego, lecz budzi wątpliwości.

Czytaj też w LEX: Zadania i obowiązki gmin w związku z utworzeniem Centralnego Rejestru Wyborców >

 

System nie aż tak proporcjonalny

W Polsce głosy zliczane są metodą d’Hondta. Szerzej piszemy o niej w tekście:  Duże partie zyskują na metodzie d'Hondta.  Generalnie, jak wyjaśnia analityk Leszek Kraszyna, przy tej metodzie liczenia głosów liczba mandatów dowolnej partii w wyborach zależy od: odsetka głosów oddanych na nią, procenta głosów zmarnowanych pod progiem (próg wyborczy wynosi 5 proc. dla komitetów partyjnych i 8 proc. dla komitetów koalicyjnych) oraz liczby partii, które dostały się do Sejmu. Na podział głosów nie wpływu rozkład głosów między partiami.

Dr hab. Adam Gendźwiłł wskazuje, że reguła d’Hondta premiuje większe ugrupowania i integrację, ta cecha systemu nazywana jest czasem progresywną proporcjonalnością. Obrazuje, że dwa komitety startujące osobno z poparciem 10 proc. wyborców uzyskają mniej mandatów, niż gdyby startowały razem i dostały poparcie 20 proc. wyborców. Z reguły d’Hondta nie wynika jednak nic takiego jak osobna „premia dla zwycięzcy”, rozumiana jako dodatkowe mandaty przysługujące za samo wygranie wyborczego wyścigu.

- Owszem, zwycięska partia jest premiowana regułą podziału mandatów, ale w taki sposób jest premiowane każde ponadprzeciętnie duże ugrupowanie, proporcjonalnie do jego wielkości. Dla szans małych ugrupowań znacznie większe znaczenie niż metoda d’Hondta, mają dość wysokie ustawowe progi wyborcze, podział kraju na stosunkowo małe okręgi i wynikające z tego podziału wysokie naturalne progi wyborcze. Innymi słowy, nasz system wyborczy do Sejmu nie jest tak proporcjonalny, na ile wskazywałaby jego nazwa – i to niekoniecznie przez samą regułę d’Hondta, ale przez jej połączenie z podziałem kraju na stosunkowo małe okręgi wyborcze – wskazuje Adam Gendźwiłł.

Polecamy poradnik w LEX: Główne problemy wyborcze dla JST i jak sobie z nimi poradzić >

Siła głosów w różnych okręgach wynika też z frekwencji wyborczej. Na przykład, jeśli w dwóch okręgach wyborczych z równą liczbą mieszkańców i mandatów, w tym pierwszym zagłosuje 50 proc. uprawnionych wyborców, a w drugim 80 proc., to każdy głos oddany w pierwszym z nich ma większą siłę niż w drugim.

Przeczytaj także: Jak przygotować się do głosowania w wyborach do parlamentu i referendum

 

I pomóc, i zaszkodzić

Z informacji medialnych wynika, że choć październik to nie czas wojaży, to wyborcy w wielu miastach Polski masowo pobierają zaświadczenie o prawie do głosowania w miejscu pobytu w dniu wyborów (termin mija 12 października). Cześć obserwatorów sceny politycznej uważa, że to przygotowanie do turystyki wyborczej. Powstają nawet specjalne strony internetowe, które mają pokazać, do jakiego okręgu trzeba się wyjechać, aby "wzmocnić" siłę głosu.  

- Taka turystyka wyborcza niesie ryzyko. Nie znamy ostatecznego rozkładu głosów, a przypomnieć trzeba, że podział mandatów dokonuje się w każdym okręgu osobno. W konsekwencji może się okazać, że dodając głosów naszej partii w jakimś okręgu, do którego pojedziemy, odbierzemy jej głosy w okręgu macierzystym, a to może zadecydować o tym, że dana partia otrzyma o mandat mniej. Może być np. tak, że tam gdzie pojechaliśmy głosować, dany komitet otrzymał o 1000 głosów więcej, niż jest potrzebnych do zdobycia mandatu, a w okręgu z którego wyjechaliśmy - może zabraknąć 30 głosów i mandat przepadnie. Czyli nie pomożemy ani tam, ani tu – mówi dr Liwiusz Laska, adwokat, członek Państwowej Komisji Wyborczej.   

Dr hab. Grzegorz Makowski, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej, ekspert Fundacji im. Stefana Batorego uważa, że w taką akcję poprawiania arytmetyki wyborczej, aby zakończyła się sukcesem, trzeba by zaangażować dziesiątki tysięcy wyborców.

- Taką akcję ktoś musiałby koordynować, aby ludzie wiedzieli gdzie się przemieszczać. Trudno mi sobie wyobrazić, aby przy naszym systemie wyborczym  przyniosła efekt – kwituje ekspert.

Polecamy szkolenia w LEX: 

Ochrona danych osobowych w wyborach parlamentarnych >

Rola gminy w organizacji wyborów do Sejmu i Senatu - teoria i praktyka >

Zmiany w obowiązkach samorządów po nowelizacji Kodeksu wyborczego >

 

Nowość
Prawo wyborcze w Polsce
-20%

Cena promocyjna: 55.2 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 48.3 zł