Gmina Olsztyn, która zorganizowała przetarg na rekultywację działki po gazowni w Olsztynie (opiewający na 3 mln zł), wykluczyła z przetargu konsorcjum dwóch spółek z Lublina i Kielc oraz zatrzymała 120 tys. zł wadium, gdy nie dostarczyły żądanych dokumentów. Spółki wystąpiły z pozwem o zapłatę owych 120 tys. zł, jednak Sąd Okręgowy w Olsztynie i Apelacyjny w Białymstoku odrzuciły pozew bez merytorycznego badania, uznając, że zwrotu wadium należy dochodzić przed Krajową Izbą Odwoławczą.
Mec. Tomasz Skoczyński, pełnomocnik spółek, mówił przed SN, że nie mają one obiekcji do wykluczenia z przetargu, dokumentacji nie dostarczyły, bo miały inną niż zamawiający koncepcję wykonania prac. Ich zastrzeżenia dotyczą tylko zatrzymania wadium. W jego ocenie KIO tylko przy okazji kontroli innych naruszeń prawa zamówień publicznych wypowiada się w kwestii wadium i czasem zamawiający stosują się do jej uwag, ale nie można ich egzekwować przez komornika.
Sąd Najwyższy dopuścił drogę przed sądem cywilnym w sporze o wadium.
- To sprawa cywilna, żeby więc mówić, że ma ją rozpatrywać inny organ niż sąd cywilny, musiałaby o tym stanowić wyraźnie ustawa – powiedziała w uzasadnieniu sędzia SN Agnieszka Piotrowska. – Wykonawca może więc złożyć pozew o zwrot wadium niezależnie od tego, czy domagał się tego przed KIO.
Sędzia dodała, że w tzw. mniejszych zamówieniach (to 90 proc. przetargów) wykonawcy nie mogą skarżyć przed KIO zatrzymania wadium.
Wyrok Sądu Najwyższego z 12 lutego 2014 r., IV CSK 291/13.
Źródło: Rzeczpospolita