Dziewięciu osobom postawiono dotąd zarzuty w śledztwie dotyczącym wyłudzania dopłat katowickiego samorządu do organizowanych w tym mieście szkolnych i przedszkolnych wycieczek. Proceder trwał od sześciu lat, nieprawidłowości dwa lata temu zgłosił sam magistrat.
Jak poinformował w środę rzecznik katowickiej policji komisarz Jacek Pytel, w przestępstwo zaangażowani byli m.in. pracownicy miejskich szkół i przedszkoli, urzędniczki samorządowego zakładu obsługi jednostek oświatowych zajmującego się ich finansami i administracją, a także przedstawiciele dwóch katowickich biur podróży.
Oszuści wykorzystali przepisy, które umożliwiają samorządom dofinansowywanie raz w roku krajowych wycieczek swoich pracowników. Środki z funduszu socjalnego katowickiego zakładu obsługi jednostek oświatowych pokrywały do połowy związane z nimi kosztów.
,,Bardzo wiele dofinansowanych wycieczek okazało się fikcyjnych. Na listy ich uczestników wpisywano osoby, które nic o tym nie wiedziały" - wyjaśnił Pytel.
Okazało się też, że wiele wycieczek pracowników katowickich szkół i przedszkoli, mimo przekazania dofinansowania, nie odbyło się. Część wyjazdów miała miejsce, ale żeby wyłudzić znacznie większe niż należne dofinansowanie, na listy uczestników trafiały dziesiątki dodatkowych nazwisk nauczycieli, którzy o tym nie wiedzieli.
W niektórych przypadkach wtajemniczeni pracownicy jechali na wycieczki zagraniczne, do których samorząd nie dopłacał, jednak pracownicy biur podróży wystawiali im faktury za wycieczki krajowe. Również przy takich wyjazdach organizatorzy zawyżali liczbę uczestników.
Magistrat dowiedział się o wyłudzeniach przez przypadek. Po wprowadzeniu przed dwoma laty opodatkowania przyznanych dotacji, niektórzy nauczyciele zaczęli dopytywać, za co potrącono im z pensji dodatkowe pieniądze. Gdy coraz więcej osób zaczęło twierdzić, że nie było na wycieczce, którą im dofinansowano, urzędnicy zmienili system weryfikacji takich wyjazdów i zgłosili sprawę prokuraturze.
Śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową Katowice Zachód wszczęła katowicka policja. Z czasem postępowanie okazało się na tyle obszerne, że do jego prowadzenia powołano specjalną grupę zadaniową policjantów z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej.
Według Pytla, lista osób do przesłuchania znacznie przekroczyła już 2 tys. nazwisk. To głównie nauczyciele, których nazwiska bez ich wiedzy trafiły do wykazów uczestników wycieczek. Do przesłuchania pozostało jeszcze ok. 1,5 tys. osób.
,,O skali przestępstwa świadczy to, że tylko jednej z podejrzanych dyrektorek przedszkola przedstawiliśmy ponad sto zarzutów" - zaznaczył Pytel.
Wśród dziewięciorga podejrzanych, obok dwóch byłych już pracownic zakładu obsługi jednostek oświatowych, są dyrektorzy dwóch jednostek oświatowych, pracownicy ich administracji oraz przedstawiciele dwóch biur podróży. Większość z nich złożyła wyjaśnienia i przyznała się do wyłudzeń. W procesie oszustom może grozić do ośmiu lat więzienia. (PAP)
mtb/ abr/