Nowe rozwiązanie wprowadzono w poniedziałek. "Dzięki zbliżeniowym kartom magnetycznym rodzice zapłacą tylko za faktyczną obecność malucha w placówce, a nie za deklarowany czas pobytu dziecka w przedszkolu" - powiedziała PAP rzeczniczka Urzędu Miasta w Tychach, Ewa Grudniok.
Karty mają ułatwić rozliczanie godzin ponadwymiarowych. Obecnie dziecko może przebywać bezpłatnie w przedszkolu przez 5 godzin dziennie, każda następna godzina jest płatna. Ceny ustalają samorządy. W Tychach za każdą następną godzinę trzeba zapłacić 1,8 zł (w przypadku gdy do przedszkola uczęszcza więcej niż jedno dziecko, za każde następne rodzice płacą 1 zł).
Opłaty są najczęściej naliczane godzinowo. A więc jeśli rodzic odbierze dziecko np. o godz. 15.05, zapłaci za całą dodatkową godzinę. Wprowadzenie kart magnetycznych w tyskich przedszkolach pozwoli rozliczać pobyt dziecka co do minuty, co oznacza, że rodzice zaoszczędzą.
Grudniok zauważyła, że nowe rozwiązanie nie tylko ułatwi dokładną rejestrację faktycznego czasu pobytu dziecka w przedszkolu, ale także oszczędzi pracownikom czasu pracy, jaki do tej pory musieli poświęcić na miesięczne wyliczenia pobytu każdego dziecka na podstawie wpisów w zeszytach.
Czytniki zostały zamontowane przy drzwiach wejściowych w każdym przedszkolu. Kartę wystarczy przyłożyć do urządzenia-czytnika, który odnotowuje czas pobytu i przesyła te dane do komputera dyrektora, który na bieżąco wylicza należności na „koncie” dziecka.
Koszt wprowadzenia w 23 przedszkolach magnetycznych kart zbliżeniowych wyniósł ponad 52 tys. zł (2,3 tys. zł na jedną placówkę). "Jeśli rodzic zgubi kartę lub będzie potrzebował dodatkowej - na przykład dla babci, która też czasem odbiera dziecko - to koszt wyrobienia nowej karty jest niewielki, zaledwie 3,69 zł" - dodała Grudniok.
Nowym systemem objęto 3 tys. dzieci. (PAP)
ktp/ hes/