Jak powiedział w środę rzecznik Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędzia Jan Kremer, wyrok jest prawomocny. Ze względu na wartość przedmiotu sporu możliwe jest jedynie wniesienie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.
Wojciech B. odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Krakowie, po tym jak 8 kwietnia Sąd Okręgowy w Kielcach oddalił jego pozew przeciwko urzędowi miasta w Starachowicach. Domagał się w nim wypłaty zaległej pensji, której urząd mu nie wypłacił od kwietnia do listopada 2012 roku.
Pod koniec stycznia 2013 roku Wojciech B. został skazany za korupcję nieprawomocnym wyrokiem na karę 3,5 roku więzienia oraz 100 tys. zł grzywny. Ponadto otrzymał zakaz pełnienia funkcji publicznych na 8 lat.
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła go o to, że od 2008 do 2011 roku, gdy pełnił funkcję prezydenta Starachowic, kilkukrotnie przyjmował łapówki od prezesów Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach i dostarczyciela opału do spółki komunalnej Mariana S., który również zasiadał na ławie oskarżonych. Korzyści majątkowe przekazane Wojciechowi B. wyniosły łącznie 95,5 tys. zł.
Do końca marca 2012 r. urząd wypłacał przebywającemu w areszcie prezydentowi połowę pensji. Kolejne dwie wypłaty, gdy Wojciech B. opuścił areszt i był już zawieszony przez sąd w wykonywaniu czynności, zostały skierowane na konta Sądu Rejonowego w Starachowicach, który jednak pieniądze odesłał. Później samorządowe służby finansowe wstrzymały wypłaty w związku z brakiem przepisów określających jednoznacznie jak ma postąpić w takiej sytuacji samorząd.
O opinię w tej sprawie Urząd Miasta w Starachowicach występował do wojewody świętokrzyskiego, Regionalnej Izby Obrachunkowej, Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Nikt nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi, czy w sytuacji zawieszenia pełnienia obowiązków służbowych przez sąd pieniądze prezydentowi się należą. Sprawę rozstrzygnął dopiero sąd.