Głosowanie podczas wtorkowej sesji było tajne. Za przyjęciem wniosku o odwołanie marszałka Sebesty głosowało 8 radnych, przeciw było 19, nie było głosów nieważnych.
Koalicję w sejmiku woj. opolskiego tworzą PO, PSL i Mniejszość Niemiecka. By odwołać marszałka potrzebne było trzy piąte głosów z 30-osobowego składu rady, czyli 18.
Wynik wtorkowego głosowania ws. odwołania nie był zaskoczeniem, bo już przed sesją, na wspólnej konferencji prasowej, szefowie klubów koalicyjnych zapowiedzieli, że nie poprą wniosku opozycji.„Przekroczenie wskaźnika zadłużenia to wynik inwestycji lat ostatnich z wykorzystaniem unijnych pieniędzy, za co bierze odpowiedzialność cały zarząd i koalicja. Dlatego będziemy głosować przeciw” – powiedziała szefowa klubu PSL w sejmiku Teresa Karol.Szef klubu Mniejszości Niemieckiej Norbert Rasch zarzuty wobec marszałka nazwał „bzdurnymi” i dodał, że wiele z nich to „oszczerstwa”. Dodał, że po 7 latach wspólnej koalicji, dla Mniejszości Niemieckiej liczy się też atmosfera wspólnej pracy. „A ta jest dobra” – zaznaczał. „Dlatego nie przyłożymy ręki do odwołania marszałka i nie pozwolimy, by koalicja się zachwiała” - dodał.Najważniejszym z argumentów przemawiającym, zdaniem opozycji, za odwołaniem marszałka było przekroczenie przez woj. opolskie 60-proc. wskaźnika zadłużenia. Zdaniem sygnatariuszy wniosku o odwołanie naruszenie to „w minimalnym stopniu wynika z przyczyn zewnętrznych”, np. mniejszych wpływów z CIT i PIT, a głównie - z niewłaściwego nadzoru zarządu i marszałka nad inwestycjami. Zdaniem wnioskodawców zadłużenie województwa uniemożliwi lub utrudni sięganie po pieniądze unijne w latach 2014-2020.Opozycyjni politycy zarzucili też Sebeście m.in. brak właściwych reakcji np. na wstrzymywanie przez rząd inwestycji infrastrukturalnych takich jak budowa obwodnic Nysy, Niemodlina i Kędzierzyna-Koźla; nieumiejętne lobbowanie na rzecz województwa; bierność wobec bezrobocia czy braku miejsc pracy.Radny SLD Andrzej Namysło dodał na wtorkowej sesji, że do wniosku o odwołanie marszałka wystarczyłby tylko fakt przekroczenia wskaźnika zadłużenia. „Wniosek ma jednak przekazać opinii publicznej, że w regionie wcale nie dzieje się tak dobrze jak mówi marszałek i koalicja” – uznał.W odpowiedzi na wniosek marszałek podkreślał, że choć faktycznie wskaźnik zadłużenia wyniósł 61,3 proc, to nominalnie zadłużenie województwa spadło w 2012 r. o ponad 340 tys. zł. Wskazał też, że w 2012 r. uzyskano nadwyżkę budżetową w wysokości prawie 2,7 mln zł oraz nadwyżkę operacyjną w wysokości prawie 38,5 mln zł.Wyjaśniał, że przyczyną wzrostu poziomu zadłużenia ponad dopuszczalny próg było niewykonanie planu dochodów w kwocie 24,8 mln zł. Złożyło się na to m.in. niewykorzystanie dotacji na meliorację (8,8 mln zł), budżetowych dotacji na realizację Regionalnego Programu Operacyjnego woj. opolskiego (7,6 mln zł) czy niższe dochody z podatków PIT i CIT (o 1,7 mln zł).Na konferencji prasowej przed sesją Sebesta zapewniał, że w tym roku budżetowym zadłużenie ma być zmniejszone o 21,5 mln zł, w przyszłym o ok. 22 mln zł, tak by w 2015 r. wskaźnik zadłużenia był na poziomie 40-41 proc. „To pozwoli nam przygotować się na absorbcję środków z UE” – dodał marszałek.Tłumaczył też, że zadłużenie województwa było też wynikiem inwestycji z wykorzystaniem unijnych pieniędzy, w czym woj. opolskie było liderem.Andrzej Namysło ripostował, że region tylko pozornie zmniejsza zadłużenie – np. poprzez obligacje na kwotę 24 mln zł, których emisję radni mają głosować w kolejnych punktach wtorkowej sesji. Jerzy Czerwiński z PiS nazwał decyzję o ich emisji „rolowaniem długu” i dodał: „Przy przekroczeniu wskaźnika 60 procent zadłużenia najbardziej mnie dziwi pozytywna opinia RIO z zastrzeżeniami”.
Józef Sebesta po głosowaniu powiedział PAP, że przekroczenie wskaźnika zadłużenia było dla niego i zarządu zaskoczeniem. "Dlatego teraz na bieżąco będziemy prowadzić symulacje, by taka sytuacja już się nie powtórzyła" - zapewnił.