Na początku kwietnia tego roku, część miast zapowiedziało, że będzie postępować zgodnie z orzeczeniami TK niezależnie od tego, czy rząd je opublikuje, czy nie.
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak uznał, iż samorządy respektujące wyroki TK łamią prawo. Obecnie sytuacja wygląda tak, jakby większość lokalnych władz przestraszyła się ministra.
Zdaniem samorządów to tylko pozory. – Nie potrzebujemy ustawy, by stać po stronie prawa – mówią. Samorządowcy zapowiadają, że będą respektować wyroki trybunału, mimo że nie podjęli w tej sprawie uchwał. Ostatecznie to wójt, burmistrz i prezydent są organem wykonawczym.
Prawdziwym testem dla lokalnych władz będzie konieczność wybrania, jakie przepisy stosować, gdy zapadnie wyrok TK podważający obowiązujące przepisy.
Dowiedz się więcej z książki | |
Na straży państwa prawa. Trzydzieści lat orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego
|
Przykładem może być regulacja dotycząca możliwości odbierania praw jazdy na trzy miesiące za zbyt szybką jazdę. Jeśli trybunał stwierdzi ich niekonstytucyjność, a rząd nie opublikuje orzeczenia, jedni starostowie mogą zacząć zwracać prawa jazdy, a inni nie.
Niedawno trybunał potwierdził konstytucyjność małej ustawy reprywatyzacyjnej, którą miasto przygotowało w związku z nieruchomościami objętymi dekretem Bieruta. Samorządy zapowiadają, iż jeśli prezydent jej nie podpisze, część przepisów ustawy Warszawa będzie stosować bezpośrednio, nawet bez podpisu prezydenta.
Dotyczyć to będzie na przykład wydawania decyzji odmownych dotyczących zwrotu niektórych działek.
(Dziennik Gazeta Prawna)