Na konferencji prasowej w Warszawie samorządowcy przedstawili wyniki ogólnopolskiego badania dotyczącego oceny działalności i finansowania samorządów, przeprowadzonego przez agencję badawczą PBS dla Związku Miast Polskich. Zostało ono podzielone na 5 bloków tematycznych: wizerunek samorządów, podatki i inwestycje, usługi publiczne, wykorzystanie środków unijnych oraz wpływ parlamentarzystów na rozwój społeczności lokalnych.
Jak wynika z badania, 62,4 proc. Polaków uważa, że samorządy są dobrym gospodarzem spraw lokalnych, odmiennego zdania jest 32,3 proc.; 5,4 proc. nie miało w tej sprawie zdania. 44 proc. badanych wskazało, że samorządy efektywnie gospodarują pieniędzmi, ponad 58 proc. - że dobrze znają lokalne problemy, a blisko 40 proc. - że szybko na nie reagują.
74,7 proc. ankietowanych - wskazuje PBS - zauważa rozwój swojej gminy lub miasta. Badanym przypomniano, że 43 proc. płaconych przez Polaków podatków wraca do budżetów lokalnych. Zdaniem blisko 60 proc. badanych ten odsetek powinien być znacznie wyższy. Respondenci - podkreślono w badaniu - w zdecydowanej większości (81 proc.) oczekują zwiększenia środków przeznaczonych na inwestycje.
Kluczowe dla gminy czy miasta decyzje - podkreślono w badaniu - zdaniem większości respondentów nie powinny być podejmowane wyłącznie przez władze centralne. 51 proc. respondentów wskazało, że oczekuje w tej sprawie ścisłej współpracy władz centralnych z samorządem, zdaniem 44 proc. decyzje powinny należeć tylko do samorządu, „bo zna on lepiej potrzeby mieszkańców". 3 proc. badanych nie miało w tej sprawie zdania.
PBS spytało też mieszkańców o wykorzystanie środków z Unii Europejskiej. Zdaniem 63 proc. badanych pozyskiwanie funduszy unijnych powinno być priorytetem samorządów, zdaniem 30 proc. - władza nie powinna od nich uzależniać rozwoju gminy czy miasta. 3 proc. respondentów ocenia, że unijne pieniądze nie mają znaczenia dla rozwoju gminy.
Polacy chcieliby - wynika z badania - by fundusze unijne były przeznaczone przede wszystkim na tworzenie i ochronę miejsc pracy (69,9 proc.), ochronę zdrowia (69,5 proc.) oraz oświatę (50 proc.) i drogi (47 proc.). Badani wskazują też na bezpieczeństwo (32,3 proc.) oraz transport publiczny (18,8 proc.).
Zdaniem 76 proc. respondentów, parlament "robi zdecydowanie zbyt mało dla rozwoju społeczności lokalnych". 55,1 proc. badanych uważa, że posłowie powinni bardziej wspierać sprawy lokalne, 43,4 proc. ocenia działania parlamentarzystów w tej dziedzinie za niewystarczające, zaś 11,7 proc. nie widzi ich wcale. Zdaniem 14,9 proc. ankietowanych wkład posłów i senatorów w działania lokalne jest optymalny. 9 proc. nie ma zdania.
Według dyrektora Biura Związku Miast Polskich Andrzeja Porawskiego, wyniki badań świadczą o tym, że społeczeństwo zdaje sobie sprawę z wagi i roli samorządów, oczekuje od nich inwestycji w swoim miejscu zamieszkania oraz zaspokojenia różnego rodzaju potrzeb we współpracy z władzami ogólnokrajowymi.
Tymczasem władze - ocenił - nie współpracują z samorządami w sposób właściwy. Podkreślił, że podstawowym problemem samorządów jest zbyt duże obciążenie zadaniami przy "ciągłym, arbitralnym ustalaniu zasad finansowania". Przypomniał, że wzrastają koszty związane z realizacją dyrektyw unijnych - np. dotyczących gospodarowania odpadami, a posłowie "dokładają swoje" np. w ustawie o pomocy rodzinie i pieczy zastępczej.
"Zachwianie równowagi finansowej samorządów nastąpiło nie z winy kryzysu, ono nastąpiło wskutek zmian w prawie. One miały charakter dwojaki: nałożono nowe obowiązki bez zwiększenia finansowania. Znaczącemu zmniejszeniu uległy z kolei dochody własne wskutek zmniejszenia udziału samorządów we wpływach z podatku PIT" - wskazał. Przypomniał, że rozliczne inwestycje są tylko częściowo finansowane ze środków UE, resztę pieniędzy - podkreślił - musi wyłożyć samorząd.
Porawski ocenił, że "wskutek nieprzemyślanych zmian ustawowych, wprowadzonych w latach 2005-2011" samorządy tracą 8 mld zł rocznie. Alarmował, że wskutek wprowadzenia "nierozważnych" przepisów mających na celu zmniejszenie zadłużenia, część powiatów i gmin nie będzie w stanie przyjąć swojego budżetu.
W tej sytuacji - zaznaczył - od 2008 r. samorządowcy, szczególnie Związek Miast Polskich, próbowali nakłonić rząd do rozmów. Jak mówił Porawski, w efekcie w komisji wspólnej rządu i samorządu powstał doraźny zespół, który zebrał się tylko raz.
Przypomniał, że samorządowcy próbowali się bronić tworząc obywatelski projekt zmian w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Zakłada on zwiększenie dochodu z podatku PIT dla samorządów, wprowadzenie ekologicznej subwencji dla gmin posiadających obszary chronione lub o szczególnych walorach przyrodniczych, oraz przywrócenie zasady rekompensowania ubytków w dochodach własnych samorządów, będących skutkami wprowadzonych ustaw.
W marcu projekt został zaopiniowany negatywnie przez rząd. Z kolei specjalnie powołana w tej sprawie sejmowa podkomisja nadzwyczajna, zdaniem Porawskiego, praktycznie nie pracuje. "Rząd i parlamentarzyści zasługują na żółtą kartkę za unikanie rozmów" - podsumował Porawski.