Festiwal, który promuje nowe brzmienia muzyczne, miał już w Białymstoku swoje dwie edycje. W ubiegłym roku wystąpili w tym mieście m.in. światowej sławy muzycy soul i r&b: Seal oraz Raphael Saadiq.
Tegoroczna impreza ma odbyć się w dniach 20-21 lipca, a na festiwal w projekcie budżetu miasta na ten rok było zapisanych 2,1 mln zł. Jednak na grudniowej sesji radni zdecydowali, że zamiast na "Pozytywne wibracje", pieniądze zostaną przeznaczone na inne cele. 1,5 mln zł wesprze dodatkowo promocję miasta przez sport, 500 tys. trafi do stowarzyszeń działających na rzecz kultury.
Z powodu braku dofinansowania, festiwal miał się nie odbyć lub zostać przeniesiony przez organizatorów do innego miasta. Radni już wtedy mówili jednak, że jeśli znajdą się w budżecie pieniądze z oszczędności np. na zimowe utrzymanie miasta, to chętnie dofinansują z nich festiwal.
Prezydent Tadeusz Truskolaski powiedział PAP, że takie oszczędności się znalazły i dlatego na najbliższej, lutowej sesji (odbędzie się 27 lutego) radnym zostanie przedstawiony wniosek o dofinansowanie festiwalu. Według niego, taka impreza jak "Pozytywne wibracje" jest miastu potrzebna, bo przyciąga ludzi z całej Polski. Uważa, że jest to też dobra promocja miasta.
Stanisław Trzciński, dyrektor artystycznych "Pozytywnych wibracji" powiedział PAP, że umowa z miastem na organizację festiwalu zostanie podpisana kilka dni po lutowej sesji Rady Miasta Białegostoku. Dodał, że organizatorom imprezy zależy, aby stało się to jak najszybciej, bo - jak podkreślił - dopiero wtedy może ustalać szczegóły z muzykami.
Uważa też, że festiwal powinien odbywać się w jednym miejscu, bo przez to buduje swoją markę, a także promuje konkretne miasto - Białystok. (PAP)
swi/ rof/