Wyjście czterech radnych opozycyjnego ugrupowania "Ponad Podziałami" spowodowało brak quorum i konieczność przerwania sesji rady miasta. Na sali pozostało tylko sześciu radnych PSL.
Nadzwyczajną sesję biskupieckiego samorządu zwołano na skutek trwającego od 2 września strajku okupacyjnego w publicznym przedszkolu nr 5. Jednym z głównych powodów tego protestu są właśnie zbyt wysokie opłaty.
Od początku września stawka za tzw. za ponadprogramowe godziny pobytu dziecka - czyli za czas przekraczający pięciogodzinny wymiar bezpłatnej opieki w publicznym przedszkolu, jaki musi zapewnić gmina - wynosi 3,95 zł. Zdaniem protestujących, to jedna z najwyższych stawek w Polsce.
Radni rządzącego w Biskupcu PSL chcieli przegłosować na środowej sesji obniżenie opłaty o złotówkę. Według wyliczeń władz miasta pozwoli to rodzicom większości przedszkolaków płacić na poziomie zbliżonym do ubiegłych lat.
Protestujący rodzice podważają te wyliczenia i oczekują jeszcze niższych opłat. Złożony w ich imieniu przez radnych opozycji wniosek o ustalenie opłaty na poziomie 2 zł za godzinę został jednak odrzucony przez większość rady.
Burmistrz Biskupca Elżbieta Samorajczyk zapowiedziała, że wystąpi o zwołanie kolejnej sesji rady miasta na najbliższy piątek lub poniedziałek. Do tego czasu nie zamierza podejmować negocjacji z protestującymi.
Przedstawiciel protestujących rodziców Adam Warda powiedział, że w tej sytuacji protest w przedszkolu będzie kontynuowany. Jak ocenił, władze miasta po raz kolejny próbują narzucić opłatę, której nie konsultowały z komitetem strajkowym.
Jego zdaniem, środowa sesja służyła jedynie pokazaniu mediom, że biskupiecki samorząd wykazuje wolę zakończenia sporu. "Kiedy kamery gasną wracamy do szarej rzeczywistości, w której władza nie chce rozmawiać ze społeczeństwem" - stwierdził Warda.
Środowa sesja, której przysłuchiwali się dziennikarze i protestujący rodzice, miała burzliwy przebieg. Przez kilka godzin radni dyskutowali o sytuacji przedszkola nr 5 i szczegółach dotychczasowych negocjacji.
Władze miasta zarzucały próbę wykorzystania sporu w kampanii wyborczej tym posłom, którzy w ostatnich dniach wspierali strajkujących. Protestujący i radni opozycji oskarżali natomiast samorząd o arogancję, próbę likwidacji przedszkola i sprzedaży budynku w ręce prywatne.
Protestujący przyszli do magistratu bez transparentów. Na ścianach sali, w której obradowała rada miasta, wisiały natomiast tablice z hasłami prezentującymi argumenty władz Biskupca. Według jednego z nich gmina wydała w 2010 r. na oświatę 7,2 mln zł, czyli więcej niż wynoszą wpływy do budżetu z opłat i podatków.
W okupacji budynku przedszkola w Biskupcu uczestniczy rotacyjnie prawie stu rodziców, wychowawców i związkowców. Na noc protestujący zajmują pomieszczenia "Piątki", w ciągu dnia stoją przed budynkiem, żeby nie zakłócać zajęć z dziećmi.(PAP)
mbo/ ls/