Poinformował o tym w sobotę rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski. - Sąd Najwyższy umywa ręce - skomentowała posłanka KO Barbara Nowacka.

A przy okazji rzecznik dodał, że do rozpoznania w SN pozostało jeszcze około 200 protestów z 5,8 tys., jakie w sumie zostały wniesione.

Do piątkowego popołudnia SN rozpoznał 5 tys. 66 protestów wyborczych, z których 65 uznał za zasadne, lecz bez wpływu na wynik wyborów. Izba Kontroli Nadzwyczajnej kontynuuje rozpatrywanie protestów w niedzielę. Na 3 sierpnia wyznaczone jest posiedzenie całej Izby, na którym ma ona podjąć uchwałę w sprawie ważności wyborów na prezydenta RP. 

Naruszenie konstytucyjnego terminu wyborów?

Protest komitetu Rafała Trzaskowskiego dotyczył m.in. naruszenia konstytucyjnego terminu wyborów, wspomagania przez TVP jednego kandydata w wyborach i naruszenia ze strony administracji rządowej. Do protestu dołączono 8 tomów wydruków zgłoszeń dokonywanych przez formularz na dedykowanej do tego stronie internetowej.

Czytaj także: SN o ponad 4 tys. protestów: Manipulacje TVP w czasie wyborów nieudowodnione>>

Sędzia Stępkowski przekazał, że Sąd Najwyższy uznał, że protest wyborczy komitety Rafała Trzaskowskiego w części wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice zakreślone w Kodeksie wyborczym. Sąd uznał też, że w części wnoszący protest nie przedstawił ani nie wskazał dowodów na poparcie formułowanych zarzutów, do czego obliguje go Kodeks wyborczy. - Przedmiotem protestu wyborczego nie może być bowiem ocena zgodności z Konstytucją RP wprowadzonych zmian ustawowych dotyczących procesu wyborczego, ta bowiem podlega kontroli Trybunału Konstytucyjnego w zupełnie innej procedurze – stwierdził Sąd Najwyższy.

 


Zdarzenia nie do sprawdzenia

Odnosząc się do zgłoszeń wyborców przekazanych przez komitet Rafała Trzaskowskiego SN stwierdził, że zgłoszenia te były wysyłane z anonimowych adresów e-mail, co uniemożliwiło przeprowadzenie postępowania dowodowego. - Wiele z nich nie zawierało wskazania miejsca zaobserwowanego zdarzenia, a co za tym idzie, SN nie mógł ustalić prawdopodobieństwa zaistnienia opisywanych okoliczności – dodał sąd.
SN podkreślił, że brak dowodów na potwierdzenie stawianych zarzutów stanowił poważny mankament protestu. Sąd zaznaczył też, że wnoszący protest, zamiast dostarczyć dowody utworzył stronę internetową, na którą wyborcy zgłaszać mieli zaobserwowane nieprawidłowości, przez co - zdaniem SN – "mógł przyczynić się do tego, że korzystający z tego formularza wyborcy mogli uznali, że w ten sposób zgłaszają protest wyborczy, co nie było prawdą".

Według SN w ten sposób komitet wyborczy kandydata mógł przyczynić się do nieskorzystania przez wyborców z prawa podmiotowego do złożenia protestu wyborczego.

SN unika decyzji?

- Sąd Najwyższy umywa ręce.  - Z żalem patrzymy na tę decyzję, gdyż wyraźnie wykazaliśmy nieuczciwość wyborów poprzez manipulacyjne przekazy w TVP i innych mediach publicznych oraz zaangażowanie i nadużycia administracji publicznej. I podtrzymujemy – Andrzej Duda nie wygrał uczciwie – stwierdziła posłanka KO Barbara Nowacka, komentując decyzję SN, który bez dalszego biegu pozostawił protest wyborczy złożony przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego.

 

Sprawdź również książkę: Kodeks wyborczy. Przepisy >>